Uważaj na obietnice

8 1 0
                                    


6

Dźwięk tłuczonego szkła gwałtownie wyrwał mnie ze snu. Usiadłam na łóżku, a mój mózg wciąż otępiały był po śnie. Ogarnęło mnie straszne zimno, jakby ktoś przebijał moją skórę malutkimi kawałkami lodu. To było niepodważalnie jedno z najgorszych uczuć w moim życiu, nawet biorąc pod uwagę kaca po mojej osiemnastce. Krzyk Camille przeszył całe mieszkanie i dźwięczał mi w uszach. Szybko zerwałam się z kanapy, potykając się o własne nogi, wpadałam do jej sypialni. Dziewczyna wyglądała komicznie w piżamie z myszki Mickey i przerażonym wyrazem twarzy. Gdy spojrzałam w stronę, w którą ona patrzyła, nie było mi już do śmiechu. Duże drewniane lustro było roztrzaskane na drobny mak. Na kawałkach szkła stała ciemna postać. Nie była wysoka, może metr sześćdziesiąt, za to cała sinoblada. Jej ciało było pokryte licznymi cięciami, jakby poprzecinało je szkło. Długie skołtunione czarne włosy spływały jej swobodnie po piersiach. Albo tym, co kiedyś było piersiami. Nim zdążyłam cokolwiek powiedzieć, odłamki szkła uniosły się z pomocą krwawej kobiety i wystrzeliły w naszym kierunku. Cam chwyciła moją rękę i pociągnęła mnie w dół na podłogę wyłożoną brązową, okropną wykładziną. Kawałki przeleciały nad naszymi głowami i wbiły się w ścianę za nami. Użyłam swojej mocy i wyrwałam je, jednocześnie zwracając właścicielce.

— Chodź! — Szkło znalazło się w ciele postaci, ale nie zrobiło jej najmniejszej krzywdy. Bardziej w szoku była, że do niej wróciły, niż że miała je teraz w sobie. Rzuciłyśmy się do ucieczki, co w ułamku sekundy przykuło uwagę naszego wroga. Ruszyła za nami już w momencie gdy przekraczałyśmy drzwi sypialni, a nie miała jakoś specjalnie długiej drogi. Zdarzyłyśmy jeszcze je za sobą zatrzasnąć. Skierowałam moje dłonie na sofę i rzuciłam nią w kierunku zamkniętego pokoju Cam. Wiedziałam, że to nie powstrzyma jej na długo i miałam rację. Już słyszałyśmy głuche uderzenia po drugiej stronie i zaraz jeden z większych szkieł wybił w lichych drzwiach dziurę. Przeleciał obok mojej głowy, odcinając pasemko moich blond włosów. Nie mam kurwa ochoty na fryzjera w tym momencie.

— Co to do chuja jest? — Głos Cam załamywał się wyraźnie.

— Nie mam kurwa bladego pojęcia — cała ta sytuacja wydawała mi się jakimś podrzędnym horrorem. Kolejny kawałek lustra przeleciał obok mojej ręki, zahaczając o nią dość poważnie. Przeciął mi skórę na ramieniu i z miejsca polała się krew. Chwyciłam się za ramię i odskoczyłam z linii lotu następnej części. Wpadłam na stolik do kawy, jako że nie był najlepszej jakości łatwo się rozpadł pod moim ciężarem. W tej samej sekundzie drzwi rozleciały się w drzazgi. Huk i podmuch były tak duże, że musiałam osłonic oczy i głowę. Poleciałam na ścianę, uderzając o nią plecami. Zaparło mi dech w płucach. Zanim się zorientowałam postać siedziała już na Cam, która wierzgała i starała się wyrwać jednak bez skutku. Myśl Diana, myśl. Jak to było? Czym się strułeś tym się, lecz? Z wielkim trudem i bólem w piersi wstałam i chwyciłam za lustro, które stało niedaleko mnie. Było większe ode mnie, więc musiałam się bardzo wysilić, żeby go podnieść. Nie chciałam używać mocy, to mogłoby zwrócić uwagę bestii, a zaskoczenie to jedyne co miałam. Zjawa jedną ręką przytrzymała obie Cam, była niesamowicie silna i to przerażało mnie najbardziej. Nie miałam pomysłu co zrobię jeśli mój plan się nie powiedzie, ale nie miałam też za dużo czasu, żeby o tym myśleć.

Podczas gdy ja powoli pchałam lustro w stronę walczących kobiet. Lustrzana postać chwyciła jeden z pierwszych kawałków szkła, który wyleciał przez drzwi i jego ostrym końcem rozcięła przedramię Cam. Od nadgarstka aż do łokcia po wewnętrznej stronie. Cam krzyknęła i wtedy wiedziałam, że to jest mój moment.

— Hej! Tu jestem! — Właśnie w takich chwilach bohaterki horrorów umierają. Zjawa podniosła głowę i spojrzała prosto w lustro. Połyskujący element wypadł jej z ręki a ona sama jakby zamarła. Cam wstrzymała oddech, gdy ta puściła jej ręce i szybkim ruchem, wypychając biodra do góry, pchnęła kobietę w przód, tak że ta musiała oprzeć swoje dłonie na zimnej tafli lustra. Stało się coś niespodziewanego i powoli postać zanurzała się w otchłań, jakby przenikała na drugą stronę. Dziewczyna, na której siedziała zjawa, jakimś cudem zdołała się spod niej wyczołgać. Na naszych oczach krwawa dama weszła z powrotem do lustra. Niewiele myśląc, chwyciłam za ułamana nogę od stolika i uderzyłam z całej siły w lustro, a to rozsypało się w drobny mak.

NiczyjaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz