Oczywiście przez to że jestem jaka jestem to nie poszłam na to spotkanie w końcu przemyślałam sobie wszystko w końcu jak mogłabym z uśmiechem pójść na spotkanie z osobą która mnie zdradziła. Akurat w tym samym momencie w którym napisał żę już przyjechał na spotkanie ja podjełam decyzje by sobie pójśc jak na złość właśnie zaczął padać deszcz i słuchawki mi się rozładowały pomyślałam sobie z ironią no super teraz to mogę po drodze sobie pomyśleć trochę. Mieliście kiedyś taką swoją drugą połówkę że osoba potrafiła wam się przyznać że doszło do czegoś z kimś innym i stwierdzić że to nie była zdrada