3 CZERWCA 2012
Zdałem egzaminy! Dowiedziałem się tego zaraz po zakończeniu mojego ostatniego spektaklu, gdy Lynn wbiegła do wspólnej garderoby i rzuciła się na mnie mówiąc, że będę musiał jej kupić lody, bo obiecałem. Miała absolutną rację. Zostałem zmuszony do zjedzenia tych paskudnych niebieskich lodów, które smakowały chemią i sztucznością, a które tak bardzo smakowały Lynn.
A.R.
―――――――――――――――――
— Jestem za Makbetem.
— Ja sądzę, że lepiej jak zagramy coś nowego, a nie przereklamowane dzieła Shakespeare'a.
— Dosyć! — Po sali teatralnej rozniósł się stanowczy głos Mercedes, która była odpowiedzialna za właśnie te zajęcia. — Zachowujecie się jak rozwydrzone dzieciaki i w takim tempie, nigdy nie podejmiemy decyzji, co zagramy na koniec roku szkolnego. Przypominam, że od tego zależy dosłownie wszystko.
Zapanowała cisza, która była przerywana tylko ruchem miasta za ścianami teatru. W międzyczasie, gdy prawie każdy był zaskoczony podniesionym głosem przez Mercedes, skorzystałam z okazji i wyciągnęłam komórkę, by zobaczyć, że siedzimy tutaj już półtorej godziny. Przez półtorej godziny, w której nie zrobiliśmy absolutnie nic, a ja modliłam się, by ten czas płynął szybciej. Chciałam stąd uciec, zaszyć się w jego pokoju i zapomnieć o istnieniu teatru.
Ciszę w pomieszczeniu przerwały otwierane drzwi. Mój wzrok automatycznie wyłapał chłopaka, z którym widziałam się zaledwie kilka godzin wcześniej podczas rozmowy z dyrektorem. Przewróciłam oczami na tak długie opóźnienie blondyna, a następnie skierowałam swój wzrok na Mercedes, która miała lekko zmarszczone brwi.
— To o nim wspomniałaś na początku zajęć? — spytała mnie kobieta, na co skinęłam głową, potwierdzając — Panie Beaumont. Jakie ma pan usprawiedliwienie, na swoje dzisiejsze spóźnienie?
— Lepiej późno niż wcale — skomentowałam. — Prawdopodobieństwo powiedzenia czegokolwiek mądrego przez niego, na pewno graniczy z cudem.
— Skup się lepiej na sobie, Rousseau. Daleko z takimi tekstami nie zajdziesz. — Spojrzałam zaskoczona na chłopaka, który się bardzo dobrze bawił.
— Odezwał się, wielki znawca. Skoro tak mówisz, to znaczy, że musiałeś to przetestować. A patrząc na twój poziom, to zatrzymałeś się gdzieś pomiędzy umysłem pięciolatka, a tekstami szóstoklasisty.
— Skończyliście te dziecinne przepychanki słowne? — spytała znudzona Afroamerykanka — Skoro tak, to wracamy do wybrania sztuki, którą zagramy na koniec roku szkolnego. Zostajemy przy Shakespearze, więc w tym obrębie szukajcie czegoś, co możemy zagrać.
Westchnęłam i położyłam się scenie, starając się wyłączyć, póki nie usłyszałam słów jednej z dziewczyn, która należała do kółka teatralnego. — Sen nocy letniej?
— Teatr grał to już kilka razy — powiedziałam cicho, siadając. — Poza tym, zbyt wulgarne, więc trzeba by było poprawić wiele rzeczy w scenariuszu.
— Jak wam się podoba?
Kolejne propozycje były rzucane. — Poskromienie złośnicy?
Nie możemy po prostu zagrać Romeo i Julia? — zagadnął Olivier, który nie zwracając uwagi na innych, po prostu wyszukał w Internecie dzieła Shakespeare'a.
CZYTASZ
#I PIÈCE: Załóżmy maski | 16+ [ PREMIERA 17 STYCZNIA 2025]
Historia Corta"Zaczęliśmy być aktorami w prawdziwym życiu, nieświadomie zakładając maski na nasze twarze, aby ukryć prawdę." Wrześniowe popołudnie sześć lat wcześniej sprawiło, że Lynnea Rousseau prócz straty swoich najbliższych, straciła również swoją miłość do...