-Więc, jak było tam, w Kanadzie?-rozpoczęłam nowy temat.
Po chwili wymsknęłam się z objęcia Shawna pod preteksten pogłaskania psa.
-Było naprawdę dobrze, ale i tak mi czegoś brakowało.
-Żartujesz? -parsknęłam śmiechem- Czego mogło ci tam brakować?Uwaga, uwaga, słodki moment.
-Ciebie- odpowiedział cicho.
Przełknęłam ślinę, patrząc na niego wielkimi oczami.
-Co?
-Brakowało mi przepychania się z tobą, wyzywania, biegania, zabawy do wieczora. Miałem tam dużo przyjaciół, ale potrzebowałem kogoś kto mnie wkurzy.No i czar prysł. Ups?
-Nie rozumiem cię. Potrzebowałeś kogoś kto cię doprowadzi do złości a potem pierdolnie ci w żebra i pójdzie do domu? -spytałam chłopaka unikając kontaktu wzrokowego z nim.
-Tak. To pomaga, kiedy brakuje mi weny do pisania. Uwierz mi, tam było tak choleeernie nudno -przeciągnął, jęcząc jak małe dziecko.
Oboje zaczeliśmy się śmiać, a potem gadać o mało istotnych rzeczach. Nie zdawaliśmy sobie nawet sprawy, że spacerujemy od jakiś dwóch godzin wokół bloków. Nagle telefon Shawna zadzwonił, więc zamilkłam na chwilę.-Hej kochanie -powiedział wymuszając uśmiech- Co tam u Ciebie?
Był moment ciszy, gdy chłopak słuchał wyznań osoby po "drugiej stronie słuchawki".
-U mnie? Jakoś leci, jestem w domu i uczę się na egzaminy. Mamy tego mase w tym tygodniu-westchnął przeczesując włosy w roztargnieniu.
Znowu "ona" coś gadała.
-Okej, pa, kocham cię, tęsknię -wydukał i rozłączył się.Mendes odwrócił się na pięcie w moją stronę. Wydawał się zawstydzony, co było dosyć dziwne.
-Przepraszam, dzwoniła moja -przerwał na chwile zastanawiając się- dziewczyna.
-Mam pytanie, może trochę wścibskie, ale czy ty ją kochasz? No wiesz...tak naprawdę -zapytałam.Byłam zaintrygowana, no co.
-Sam nie wiem. Jest bardzo ładna, ma wszystko tak w sumie i jest w typie każdego faceta -zaśmiał się pusto- i lubię ją, ale nie wiem czy to coś głębszego. Istnieje jakiś powód, przez który nie mogę się do niej zbliżyć i czegoś poczuć. Nie czuję się przy niej dobrze...
-To może dlatego, że ona nie jest mną -szepnęłam smutno.
Nie zdawałam sobie sprawy, że naprawdę to powiedziałam na głos. Chłopak spojrzał na mnie, nie wiedząc o co mi chodzi. Szczerze? Sama nie wiedziałam.
-Zresztą zapomnij, pa -pożegnałam się szybko.
Złapałam smycz z psem w rękę i zaczęłam biec w stronę mieszkania. Poczułam dziwne uczucie dosłownie w środku serca. Shawn wołał mnie, ale nie zatrzymałam się.Po co on tu w ogóle wracał?

CZYTASZ
my name is rosie\ s. mendes
Fanfictioncześć, jestem Rosie mam mnóstwo kompleksów i zmartwień codziennie płaczę chcesz się zaprzyjaźnić?