A to ci psikus

322 16 0
                                    


 Oddech Minerwy przestał pachnieć wiśniami, zaczął spirytusem. Albus nie był zawiedziony, lecz też nie odczuwał zbytniej przyjemności otaczając się tym – i potężnymi woniami z ust Hagrida. Żaden z otworów gębowych tej dwójki się nie zamykał. Kok Minerwy, tak doskonale utrzymany, w tanecznych podrygach coraz bardziej tracił na perfekcji. I Gryfonka robiła się dosyć agresywna, kiedy profesor Flitwick się z nią nie zgadzał, choćby w podejmowanej żywo kwestii Severusa Snape'a i jego partnerki. W tańcu. Albo na razie tylko tyle wiedzieli. Kiedy więc Dumbledore zauważył zmierzającą w ich kierunku, dosyć chaotycznie, Ginewrę Weasley, spodziewał się zabawy albo katastrofy. Kobieta przystawała na parkiecie, by zdobyć lampkę szampana, pogawędzić z jakimś kolegą czy pochwalić strój jakiejś koleżanki. W końcu dotarła do celu podróży przez salę i tu odsapnęła. Hagrid ryknął na nią przyjaznym śmiechem. Przybiła mu piątkę. Potem przysunęła się do dyrektora.

-Panie psorze, oj, przepraszam, to przez Hagrida. – potrząsnęła głową. – Panie profesorze Dumbledore, czy nie uważa pan, że to dziwna sytuacja z tym naszym Snape'em?

Albus zamrugał i uśmiechnął się. „Ten nasz Snape" rozczulił go. Minerwa dopadła do nich i przytuliła mocno Ginny.

-Ginny, czy ty, skarbie, wiedziałaś, co knuje Hermiona?

-Ależ skąd!

Albus odsunął się po cichu i przypatrywał dwóm kobietom, dwóm płomiennym Gryfonkom w pełni swoich mocy, podlanych alkoholem.

-Myślałam, że może pani profesor coś wie, bo mi się to w głowie nie mieści. To znaczy, owszem, pani profesor, Hermiona ma takie trochę dziwne upodobania, lubi wyzwania i ten, ten, no, ambicje ma dziewczyna! – Ginny aż podskoczyła – Ale żeby aż tak się poświęcać, to ja nie wiem.

-Ginny, Severus to dobry człowiek. Poza tym, może oni tylko tańczą, może nic poza tym?

-Ta, a ja to tylko wodę piję.

-Ognistą.

-O rany, no, chodzi mi o to, że liczyłam, ile razy tańczyli. – podniosła obie dłonie i zaczęła poruszać palcami, żeby policzyć jeszcze raz, jednak porzuciła szybko te starania – Dużo razy tańczyli, pani profesor.

-Myślisz, że Severus chciałby mieć dwójkę dzieci czy trójkę?

-Myślę, że to świr, ale jak Hermionie się podoba, to mogę zostać ciotką nawet piątki.

-Dobrze, dobrze, ale to przecież jeszcze nic nie znaczy.

-O tak, tak!

Profesor Dumbledore odchrząknął. Kobiety uderzyły się ramionami, odwracając się gwałtownie. Szybko jednak złapały równowagę. I zamarły.

Severus i Hermiona przystanęli w tańcu, a ich usta łączyły się delikatnie. Nie był to głęboki, wyzywający pocałunek, tylko przedłużony dotyk płatków warg, ciepły ruch przywiązania. Mężczyzna czule obejmował odsłonięte plecy Gryfonki, ta zaś rękami badała jego mocną szyję.

-Sądzę, moje panie, że nie robią tego pierwszy raz. A to ci psikus, naprawdę. 

PsikusOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz