- Czyż to nie romantyczne kochanie? Ah, ile razy mam Ci powtarzać, żebyś tak na mnie nie patrzył. Przecież nie mówię niczego dziwnego. Mam na myśli to niebo. Piekne, czyż nie? - Albedo roześmiał się nerwowo - tylko dzięki gwiazdom mogę zobaczyć zarys twojej twarzy w tej ciemnicy. Praktycznie nic tu nie widać! - blondwłosy ponownie się roześmiał leżąc na plecach i trzymając się kurczowo dłoni ciemnowłosego.
- Nie mogę pojąć, czemu wybrałeś wtedy akurat to miejsce na naszą randkę. Bez sensu. Nawet ja tego nie rozumiem! - powiew chłodnego wiatru był jedyną odpowiedzią, jaką otrzymał alchemik. Niezadowolony przegryzł wargę.
- Leżymy tu już tyle czasu. Mógłbyś się chociaż słowem odezwać? W tym kanionie nie jest ani trochę przyjemnie, kiedy jest cicho! - wzburzył się Albedo.
- Ah, przepraszam. Zapomniałem, że nie lubisz, gdy krzyczę - kolejny nerwowy śmiech- ale mógłbyś się czasem odezwać. Pogniewałeś się? - cisza przeszyła powietrze, Albedo się wzdrygnął. Kilka kropel spłynęło z kamiennej ściany, aby zakończyć swoją podróż, upadając z cichym pluskiem na i tak już mokrej powierzchni skał.
- Ochyda - parsknął blondyn, spoglądając z pogardą na wilgotne skały umorusane błotem - wytrzymaj jeszcze trochę kochanie, niedługo na pewno ktoś nas tu znajdzie... prawda? - alchemik gwałtownie usiadł - haha, nie wierzę, to jakaś bzdura! Nic się nie zgadza! Ale widzisz to niebo? Zdumiewające, nieprawdaż? - niebieskie tęczówki nerwowo świdrowały ciało mężczyzny leżącego koło niego. Przy delikatnych rysach twarzy, kąponujących się z delikatnym i błogim uśmiechem na ustach, wyglądał jakby spał.
- NO POWIEDZ COŚ DO CHOLERY! - spod kurtyny jasnych rzęs, zaczęły spływać łzy. Mężczyzna szybko i nerwowo przyczołgał się bliżej ciała drugiego, kładąc głowę na nieruchomej klatce piersiowej, jakoby mając nadzieję, iż ta uniesie się na znak, że jej właściciel jeszcze oddycha.
-Czy to pożegnanie? Kochanie, ja nie chcę, żeby to się skończyło w ten sposób. Ah, jaki ty jesteś czasem nieznośny - kolejny śmiech z ust blondyna, odbijał się echem po zamkniętej jaskini kanionu.
- Co ja z Tobą mam. Jesteś tak uparty, głuptasie! - Albedo wybuchnął desperacką salwą śmiechu, która niosła się po zimnej, wilgotnej jaskini, będącej jedynym świadkiem szaleństwa ostatnich dni.***
- Mówisz, że znaleziono ich w tym kanionie martwych? - wysoka blondynka wypełniająca akta nie ukrywała żałoby i smutku, jaki przyniosły jej informacje z ostatnich dni.
- Nie do końca. Z tego, czego dowiedziałem się od Sucrose, która zajmowała się sekcją zwłok, Kaeya zginął na miejscu od upadku, a Albedo doznał poważnych obrażeń od pasa w dół, ale po za tym był cały. Kaeya miał rostrzaskaną czaszkę, kiedy ich przywieziono - Diluc westchnął, a Jean ukryła twarz w dłoniach - wygląda na to, że Kaeya ochronił Albedo przed śmiercią natychmiastową. Gdy znaleźliśmy Albedo, ten był już wygłodzony i wychłodzony, zmarł w szpitalu. Leżał w tym kanionie koło tygodnia. Nie mogę pojąć jakim cudem przeżył taki kawał czasu bez jedzenia...
Kolejna dawka ciszy, tak samo przytłaczającej, jak tej towarzyszącej czerwonowłosemu w szpitalu, podczas doglądania Albedo. Cisza pełna cierpienia. Diluc wciągnął powietrze.
- Albedo... nie był sobą, kiedy go znaleźliśmy. Gadał do siebie, plątały mu się słowa, nie słuchał nas. Nie docierało do niego, że Kaeya nie żyje. Do ostatniego momentu mówił tylko, że chce zobaczyć się z Kaeyą. Kilka godzin temu zmarł - czerwonowłosy odwrócił twarz ku górom za oknem, które pięły się gdzieś w oddali, a wśród nich w żałobie jęczał wiatr, odwiedzający kaniony, mówiąc o tym okrutnym wydarzeniu i okropnej historii upadku ludzkiego umysłu._________________________________________
・✿.。.:* *:.。.✿・✿.。.:* *:.。.✿・
538 słów, fanfik powstał w 10 minut podczas jazdy autem ehe~
Długo wzbraniałam się przed wstawianiem czegokolwiek. Stwierdziłam jednak, że skoro kilka lat temu byłam w stanie wstawiać niskich lotów fanfiki o Harrym Potterze, dam radę i teraz. To jest po prostu one shot. Mam kilka długich historii w swoich archiwach komputerowych, ale one jeszcze poczekają na moje przełamanie się, o ile to w ogóle nastąpi. Na razie wstawiam to. Krótkie opko wymyślone podczas jazdy autem. Dziękuję za uwagę <33
・✿.。.:* *:.。.✿・✿.。.:* *:.。.✿・
CZYTASZ
The Fall | Kaebedo | one shot
FanfictionKrótka historia, o ile tak krótki twór historią można nazwać. O kilku ostatnich słowach za życia i po śmierci bez trzeźwości umysłu. W wilgotnym, ciemnym kanionie. Z dedykacją dla @_vexillum_ , bo wiem, ze uwielbia angsty (o ile to coś pod angst pod...