1. Desperados

1.4K 112 85
                                    

Sygnał wybierania połączenia rozbrzmiał w uszach Jisunga, gdy siedział na ławce przed szkołą, przeklinając siebie sprzed piętnastu minut w myślach. Co mu w ogóle strzeliło do głowy, żeby palnąć takie głupstwo? Cóż, prawdopodobnie przyczyniła się do tego jego lekkomyślność i niefortunna skłonność do mówienia, cokolwiek mu ślina na język przyniosła. Tak, to pewnie były główne powody, dla których Jisung na stwierdzenie "ja i Changbin to najsłodsza para roku" zareagował słowami "potrzymaj mi piwo". Problem leżał w tym, że poza nieistniejącym życiem towarzyskim bruneta, nieistniejący był też czas pozostały do końca roku, co dawało mu miesiąc na znalezienie sobie chłopaka. Jisung niemalże skazał się na niepowodzenie, akceptując zakład Felixa o trzydzieści tysięcy won. Nie było szans, żeby znalazł kogoś w tak krótkim czasie. Dlatego właśnie siedział na przerwie przed szkołą, aby ukryć swoją panikę przed przyjacielem, marznąc okropnie w samej bluzie z telefonem z wybranym numerem Minho przy uchu.

— Halo? — odezwał się po chwili znajomy głos, wyrywając Jisunga z chwilowego amoku. Brunet wziął głęboki wdech w celu zebrania myśli i natychmiast tego pożałował, bo mroźne, grudniowe powietrze nieprzyjemnie zaszczypało jego nozdrza.

— Zostaniesz moim chłopakiem? — wypalił bez ogródek Jisung, martwiąc się nieco, gdy odpowiedziała mu cisza. — Minho?

— To... To chyba nie jest temat na rozmowę przez telefon — odparł ostrożnie starszy, na co brunet mentalnie przybił sobie piątkę z czołem.

— Nie, nie, ty nie rozumiesz — zaprzeczył szybko Han. — Impulsywnie założyłem się z Felixem, że znajdę chłopaka do końca roku.

Jisung mógł usłyszeć, jak Minho zakrywa mikrofon telefonu i odpowiada coś swojemu współpracownikowi. Lee pracował w kawiarni kilka ulic od liceum młodszego, przez co placówka ta stała się częstym punktem pobytu Jisunga.

— I co? Mam udawać twojego chłopaka? — spytał starszy, a Han powoli zaczynał mieć dość braku konkretów ze strony przyjaciela. Niska temperatura naprawdę dawała się mu we znaki, odbierając mu czucie w palcach u dłoni, w której trzymał telefon.

— Tak, Jezus Maria, zgadzasz się czy nie? Szybko, bo zaraz tu zamarznę — pospieszył go brunet.

— Jisung, wracaj do szkoły, pogadamy później — odparł Minho, wyraźnie niezadowolony, że młodszy siedział na dworze w taką pogodę. — Nie mam zamiaru wieźć cię na pogotowie, jak odmrozisz sobie dupsko.

Jisung westchnął sfrustrowany, ale wykonał polecenie, podnosząc się z obdrapanej ławki.

— Wpadnę do kawiarni po lekcjach, okej? — rzucił brunet, zmierzając w stronę drzwi wejściowych do szkoły, na co otrzymał jedynie ciche mruknięcie i niedbałe "muszę lecieć", po czym do jego uszu doszedł dźwięk zakończonego połączenia. Jisung schował telefon do kieszeni bluzy, popychając drzwi wejściowe do budynku, niemalże rozpływając się pod wpływem przyjemnego ciepła, którego desperacko pragnął, rozmawiając z Minho. Jego rozkoszowanie się temperaturą przerwał dzwonek na lekcje, zmuszając go do pokonania schodów na drugie piętro w ekspresowym tempie, a to z kolei sprawiło, że wpadł do klasy zupełnie zdyszany. Trzeba było przyznać, że kondycja Jisunga pozostawiała wiele do życzenia.

Na matematyce Felix co chwilę wypominał mu jego błąd, zastanawiając się na głos, na co wyda wygrane pieniądze, co niespecjalnie podobało się ich nauczycielce, powodując ostre spojrzenia rzucane przez nią w ich stronę przez całą lekcję. Felix jednak nie robił sobie z nich wiele i kontynuował wytykanie przyjacielowi jego własnej głupoty.

Na angielskim Jisung niemalże cudem uniknął dalszego dokuczania, chociaż po dłuższym zastanowieniu nie był pewien, czy "cudem" mógł nazwać niezapowiedzianą kartkówkę. Najbardziej niesprawiedliwym był fakt, że niezależnie od sytuacji, Jisung był na przegranej pozycji. Kartkówka poszła mu dużo gorzej niż Felixowi, a gdyby wcale jej nie było, piegowaty nie dałby mu spokoju.

Na przerwie przed ostatnią lekcją – koreańskim – podszedł do nich Changbin i został wtajemniczony w zaistniałą sytuację. Oczywiście nie obyło się bez dogryzania Felixa i narzekania Jisunga. Ostatecznie Seo powiedział swojemu chłopakowi, żeby zlitował się nad przyjacielem, chociaż musiał przyznać, że również bawiła go jego bezmyślność. Dzięki Changbinowi Jisunga ominęły kolejne dokuczliwe komentarze blondyna, za co był mu dozgonnie wdzięczny. Dozgonnie wdzięczny był także dzwonkowi ogłaszającemu koniec lekcji, bo miał już po dziurki w nosie tego dnia i jedyne na co miał ochotę, to zakopanie się w pościeli. Wiedział jednak, że miał jeszcze przed sobą rozmowę z Minho, ale wizja gorącej czekolady, którą chłopak zawsze podstawiał mu pod nos w trakcie wizyt, zdecydowanie rekompensowała mu zmęczenie.

Jisung pokonał dystans dzielący go od miejsca pracy starszego w dość krótkim czasie, ale wciąż zdążył okropnie zmarznąć, głównie przez nieustający, zimny wiatr, który smagał go po twarzy całą drogę, sprawiając, że jego policzki i nos przybrały odcień jasnej czerwieni.

Dzwoneczki przy drzwiach odezwały się, dając wszystkim w lokalu znać, że ktoś wszedł do kawiarni. Tym kimś oczywiście był Jisung, który po przekroczeniu progu wejściowego odetchnął z ulgą, ciesząc się, że nie zamienił się po drodze w kostkę lodu. Osiemnastolatek powodził spojrzeniem po pomieszczeniu, znajdując po chwili wolny stolik w rogu pomieszczenia. W okresie jesienno-zimowym w kawiarni zawsze był większy ruch, przez co Minho nie miał aż tyle czasu na obijanie się z młodszym, co w okolicach maja. Jisung lubił maj. Wiosenne kwiaty kwitły na potęgę, powietrze pachniało świeżością, ptaki radośnie ćwierkały za oknem, a jego przyjaciel mógł faktycznie porozmawiać z nim w trakcie pracy. W porównaniu do szarego, smutnego i tłocznego początku grudnia, maj był rajem na Ziemi.

Kilka minut po zdjęciu z siebie kurtki i czapki, ktoś przysiadł się do jego stolika, stawiając na blacie kubek z parującym, czekoladowym napojem.

— Hej — mruknął Jisung, przysuwając naczynie bliżej siebie.

— Nie mam dużo czasu. Mów, w co się znowu wpakowałeś — odparł Minho, a brunet w odpowiedzi uraczył go spojrzeniem.

— Felix powiedział, że on i Changbin to najsłodsza para roku, a ja, jak skończony idiota-

— Którym jesteś — wtrącił Minho, chichocząc cicho, przez co zaraz oberwał od młodszego w przedramię. — Już, już, kontynuuj.

— Powiedziałem, żeby potrzymał mi piwo i teraz, jak nikogo nie znajdę do końca roku, to stracę honor i trzydzieści tysięcy wonów — wyjaśnił Jisung, a gdy starszy znowu parsknął śmiechem, schował twarz w dłoniach z zażenowanym jękiem.

— I twoim pierwszym pomysłem, było poproszenie mnie o zostanie twoim chłopakiem? — dopytał rozbawiony Minho, na co odpowiedziało mu jedynie zawstydzone "mhm", stłumione przez dłonie Jisunga, wciąż znajdujące się na jego twarzy. Co prawda nie na długo, bo Minho zaraz złapał jego nadgarstki i odsunął jego ręce, aby mógł spojrzeć mu w oczy.

— Więc? — mruknął Jisung. — Zgadzasz się?

— Broń cię, Panie Boże, nigdy w życiu — odparł Minho z uśmiechem, po czym sięgnął po kubek z gorącą czekoladą przyjaciela i upił łyk napoju, przypominając mu tym samym o jego istnieniu.

— Czemu nie? — spytał rozczarowany Jisung, odbierając naczynie z rąk starszego, aby samemu posmakować pysznej czekolady.

— Jestem beznadziejnym kłamcą, nie ma opcji, że będę udawał związek przed naszymi przyjaciółmi — odparł Minho, jakby to było zupełnie oczywiste i może faktycznie było. Jisung przypomniał sobie ten jeden raz, gdy starszy przygotował na jego urodziny imprezę niespodziankę i zupełnie zdradził się, próbując zachowywać się naturalnie.

— Nie pomagasz — skomentował brunet, czując na języku gorzki smak zbliżającej się do niego wielkimi krokami porażki, mimo że przed chwilą upił łyk piekielnie słodkiej czekolady.

— Pomogę ci kogoś znaleźć, Jisungie — pocieszył go Minho, podnosząc się z krzesła. — Muszę wracać za ladę, jak będziesz czegoś potrzebował, to wiesz, gdzie mnie szukać.

Jisung jęknął żałośnie, teatralnie kładąc czoło na stoliku, uprzednio odsuwając od siebie kubek z napojem. Wniosek był prosty – miał przechlapane.

________________
a/n: dzień dobry fanfik ma 10 rozdziałów i będę go wstawiać dwa razy w tygodniu we wtorki i piątki👍 hope you enjoy

potrzymaj mi piwo ↳minsungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz