Księga trzecia: Will Solace i morze kwiatków

12 3 25
                                    

Will z radością obserwował, jak Nico krztusi się witaminkami. Jedna zielona kapsułka wyleciała mu z gardła, uderzając syna Apolla prosto w oko.

Zawył z bólu, cofając się kilka kroków i zakrywając zranione oko dłońmi. Potknął się o jakieś gówno (oczywiście nie dosłowne) na podłodze domku Hadesa, a następnie poleciał w tył, lądując na ziemi.

Nico wykorzystał ten moment i zwymiotował witaminkami do jakiegoś kosza na śmieci, leżącego niedaleko jego łóżka. Przeskoczył nad jęczącym z bólu Willem i popędził w stronę domku numer 21.

Zaczął walić pięściami w drewniane drzwi, tak, że te prawie wypadły z zawiasów. Otworzył mu zaspany były bóg śmierci, przecierający ze zdumieniem oczy. Nico przepchnął się obok niego i zatrzasnął za sobą drzwi.

- Will - wydyszał tylko. Nie musiał dodawać nic więcej.

Razem z Tanatosem zabarykadowali się w domku, burząc harmonijny wystrój Nahri. Mieli nadzieję, że przeżyją. Może Willa akurat coś zainteresuje po drodze i zapomni chwilowo o Nico? Przynajmniej na tyle, by syn Hadesa mógł znaleźć lepszą kryjówkę.

Will za to był wściekły. Jego genialny plan znów się nie powiódł! Wszystko przez to głupie oko... Oko, które natrafiło na piękny ogródek w domku naprzeciwko. To sprawiło, że zaczął krążyć po obozie i obserwować z fascynacją przeróżne rośliny.

Zachwycił go domek dzieci Demeter - pełen kolorowych kwiatów, pachnących słodko i nadających taki wesoły wygląd przestrzeni wokół. Will poczuł, że zaczyna kochać kwiaty. Kwiaty są dobre, a on je należycie wyniesie ponad wszystko inne.

Kwiaty będą fanami jego religii, o tak. Dopisze je do swojej Świętej Księgi, będą zdobić każdy kąt, każdego miejsca na Ziemi! Zapragnął stworzyć prawdziwe morze kwiatków... Byłoby ono punktem pielgrzymek jego wyznawców, taka willizmowa Mekka!

Postanowił wcielić ten plan w życie natychmiast. Zainspirował się małym ogródkiem, który prowadził Dominic, jego brat, na tyłach domku Apolla. Will pozwalał mu go prowadzić pod jednym warunkiem - na samym skraju ogródka miały rosnąć podejrzane ziółka, którymi syn Apolla kadził każde pomieszczenie w obozie wieczorami. Póki Dominic się nimi opiekował, ogródek był chroniony.

Zabrał od dzieci Demeter wszelkie możliwe nasiona kwiatów i ruszył na posesję domku Hadesa. To było najbardziej ponure miejsce obozu, a Will uznał, że to właśnie ubogacenie tego miejsca w morze kwiatków sprawi, że dokona prawdziwego cudu, który będą opiewać pokolenia.

Zmusił jakieś dziecko Demeter, by mu pomogło. To znaczy - poprosił uprzejmie. Wspólnie w jedno popołudnie sprawili, że cała posiadłość Nico di Angelo była spowita wielobarwnymi kwiatami. Od dachu, aż po fundamenty, nie dało się znaleźć nawet małej szczeliny pozbawionej kwiecia.

Will był bardzo z siebie dumny. Ten widok radował mu serce, tak spragnione cudów. Był pewien, że Nico również się ucieszy, oczywiście wtedy, gdy już sprowadzi go na jedyną słuszną drogę willizmu. Właśnie... Gdzie Nico? Zmrużył oczy. Cholera, dał mu szansę na ucieczkę... Jest taki nierozważny!

Następnym razem, muszę być ostrożniejszy... Może uda mi się zwerbować kogoś do pomocy? Samodzielnie ciężko będzie go nawrócić - myślał gorączkowo.

Sprawdził wszystkie zakamarki obozu, przeszukał każdy domek, a nawet pole truskawek i NIC! Wściekły na samego siebie, rozpoczął okadzanie obozu ziółkami.

- To jeszcze nie koniec, di Angelo - mruczał Solace do siebie, z zacięciem machając tym, czym kadzą w kościołach. - Jeszcze dojrzysz prawdę. Jeszcze się nawrócisz!!!

✧・゚: *✧・゚
Tadam!!! Napiszcie mi w komentarzach, kto powinien stać się pomocnikiem Willa 😏

Księgi objawień Williama SolaceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz