– Tom! Mógłbyś się trochę pośpieszyć? Nie mam zamiaru znowu sie przez ciebie spóźniać! – krzyknęłam rozdrażniona, bo kurwa, ile można spać? Zawsze się przez niego spóźniałam.– A ty mogłabyś się zamknąć? – odpowiedział mi mój trzynastoletni brat, również krzycząc.
Nienawidziłam poniedziałków całym sercem. W ten dzień od dwóch lat miałam na pierwszej lekcji matematykę z Panią Davis, której nienawidziłam całym moim sercem. Matematyki w sumie też. Często przez Toma się spóźniałam na pierwszą lekcję, bo w poniedziałki musiałam go odwozić. Nasze szkoły znajdowały strasznie blisko siebie, dlatego większość nauczycieli z mojego liceum uczyło też w podstawówce, do której uczęszczał mój brat.
Właśnie kończyłam moje śniadanie, gdy w końcu usłyszałam kroki mojego brata dochodzące z klatki z schodowej, odetchnęłam. Może w końcu się nie spóźnię przez tego imbecyla.
– Dłużej się nie dało? – zapytałam z irytacją. Na co chłopak pokręcił głową z rozbawieniem.
– Dało, ale miałem dość darcia twojego ryja – odpowiedział, na co już chciałam pobiec w jego stronę, gdy zatrzymał mnie damski głos z salonu.
– Zostaw go już, Melanie – zdziwiłam się, bo myślałam, że mama już była w pracy.
– Nie jesteś w pracy jeszcze? – zapytałam. Tiffany czytała książkę, którą trzymała w lewej dłoni, natomiast filiżankę z kawą trzymała w prawej, co jakiś czas upijając łyk. Siedziała na białym welurowym fotelu. Była ubrana w białą koszulę i czarne spodnie, a na nosie miała swoje okulary w czarnych oprawkach.
– Dziś zaczynam później – powiedziała, na co przytaknęłam i poszłam do holu.
Ubrałam swoje czarne Conversy, które dobrze wyglądały z moim dzisiejszym outfitem. Tom również ubrał swoje buty, po czym zgarnął klucze do mojego samochodu i wyszedł z domu, a ja wzięłam moja torebkę i wyszłam za nim. Było dzisiaj słonecznie, więc ubrałam czarny top i tego samego koloru spódniczkę, która na prawym udzie miała rozcięcie z przyczepionymi dwoma łańcuszkami. Weszłam do samochodu, w którym siedział już mój brat. Położyłam torebkę na tylnie siedzenia mojego Audi, a ciemnowłosy podał mi klucz. Sprawnie odjechałam z podjazdu pod moim domem i zaczęłam się kierować w stronę szkoły. Przekraczałam wyznaczoną prędkość, bo jechałam dziewięćdziesiąt kilometrów na godzinę, a na znaku, który już minęłam widniała liczba sześćdziesięciu kilometrów na godzinę. W trakcie jazdy założyłam swoje czarne, prostokątne okulary przeciwsłoneczne, przez co słońce nie raziło mnie tak bardzo jak wcześniej.
Po około dziesięciu minutach jazdy zatrzymałam się pod szkołą mojego brata. Rzucił mi szybkie cześć i wysiadł z samochodu, a ja ruszyłam dalej. W radiu leciał jeden z utworów Olivii Rodrigo, przez co podgłośniłam muzykę i zaczęłam cicho śpiewać, klepiąc delikatnie kierownicę w rytm.
– Well good for you, you look happy and healthy, not me, if you ever cared to ask – nie lubiłam, gdy ktoś słyszał jak śpiewam, natomiast śpiewać lubiłam, mimo, że brzmię wtedy jak jakiś debil.
Po kilku minutach dojechałam pod Sun Valley High School, wjechałam na parking i zaparkowałam. Wzięłam moja torebkę, po czym wysiadłam i zamknęłam samochód. Wrzuciłam klucz do torebki i skierowałam się w stronę wejścia. Przy jednym ze stolików, postawionych na zewnątrz, dostrzegłam moją przyjaciółkę. Podeszłam do niej i objęłam ja od tyłu.
– Ja wiem, że tęskniłaś, ale nie wiedziałam, że aż tak – powiedziała z uśmiechem Madison.
– Nie było Cię trzy tygodnie! Jak miałam nie tęsknić? – krzyknęłam, ale tak żeby tylko ona to usłyszała.
CZYTASZ
The World Is Ours
Roman pour Adolescents16-letnia Melanie Tate uczęszcza do szkoły w Sun Valley. Na pozór ma normalne życie, jak każda nastolatka, ale pozory mylą. Pewnego dnia poznaje Violet. Na początku nie za bardzo są do siebie przekonane, ale nie zdają sobie sprawy z tego, że ich rel...