01.

496 42 3
                                    

86 dni bez niego. Bez mojego kochanego narzeczonego. Moje łzy mimowolnie spływają po bladych policzkach. Usta wysuszone i spierzchnięte spragnione namiętnego lub słodkiego pocałunku. Moje ręce były suche i ciągle zimne. Brakowało mi jego dotyku. Brakowało mi tego płomyka rozchodzącego się pod moją skórą. Często o nim myślę.

Zaraz.

Ja myślę o nim bez przerwy.

Od kiedy Harry zmarł moje życie przestało mieć jakikolwiek większy sens. Każdy dzień był pustym dniem. Bez żadnej emocji. Przesiadywałam w domu w ciszy, rozmawiając z moim ukochanym. Dlaczego osoby które są tak wspaniałe muszą tak szybko odchodzić.
Dotąd przed oczyma mam jego wspaniały uśmiech, zielone oczy i brązowe zdrowe loki. Obracałma w ręku jego naszyjnik. Fanki przesiadywały pod naszym domem płacząc i zapalają kolejne znicze. Od dawna miałam ochotę powiedzieć im żeby po prostu stąd spierdalały
Tak.
Zdecydowanie moje imię to depresja.

Wstałam mocniej naciągając na siebie sweter. Wyszłam do dziewczyn koczujących przed domem. Usiadłam na drewnianych schodkach. Rozglądając na tlące się świeczki, świeże kwiaty i zdjęcia mojego skarba którego trzymam w swoim sercu. Za prosiłam je wszystkie bliżej siebie. Wszystkie mocno się przytuliłyśmy czując wielki ból.
-Wszystkim wam dziękuję, że tutaj jesteście wasze wsparcie jest dla mnie naprawdę ważne. Zycie dla nas wzsystkich bez Harrego jest trudne ale nie możemy wypuścić go stąd - wskazała palcem na swoje serce. Przy tym wszystkim znowu roniłam łzy.-Dziękuję am jeszcze raz. Od wróciłam się i weszłam spowrotem do domu. Usiadłam na podłodze patrząc się tępo w jeden punkt.

Usłyszałam pukanie do drzwi. Pewno Gemma przyszła, ponieważ moja rodzina zapomniała o mnie wtedy kiedy zostałam odcięta od pieniędzy. Kochani bliscy.
-Lilly! Gdzie jesteś -nawoływała brunetka - o mam cię. Podeszła bliżej mnie i zimnym palcem starła moje łzy.
-Chodź kochanie-rozpostarła swoje ramiona chcąc mnie przytulic. Podeszłam do niej na czworaka i usiadłam je na kolanach przytulając się do jej piersi. Kolejny wieczór siedziałyśmy w ciszy płacząc i się przytulając.

Pachniała domem Harrego.
Najpiękniej na świecie.

Tez cię kocham Harry.

I'm not dead ||h.s||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz