DWA

211 31 13
                                    


Brianna 

Czy gdyby stanął przede mną mężczyzna moich marzeń to potrafiłabym mu się oprzeć? Nawet jeśli byłby zadufanym w sobie gangsterem z opinią jednego z najniebezpieczniejszych ludzi w Nowym Jorku. Mój ojciec zawsze powtarzał, że talent do pakowania się w kłopoty odziedziczyłam po matce. Całe szczęście, że przy tym ciężko było mnie zranić.

Gdy zeszłam ze sceny zostałam poproszona do szefa w trybie pilnym. Bardzo szybko nakreślił mi sytuację i zaznaczył, że Levon Egerton to człowiek, który nie przyjmuje odmowy. Jednak ja myślałam jedynie o tym, by spełnić każdą zachciankę tego mężczyzny. Kiedy pojawił się w specjalnej sali, którą przygotowali na nasze spotkanie, nie miałam zamiaru od razu wskoczyć na niego i pokazać, jak bardzo mi się podoba. Bycie tancerką burleski wymagało ode mnie wielu umiejętności. W tym także gry aktorskiej. Gdy wyczułam obecność Levona postanowiłam grać i uwodzić go - tak jak potrafiłam najlepiej.

Mój strój opadł na ziemię . Nie wstydziłam się swojego ciała, więc stanęłam przed nim dumnie w kusych stringach i wspomnianych przez niego wcześniej, nakładkach na sutki. Zamruczał z uznaniem, a w oczach pojawiły się iskierki, które podkreśliły nietuzinkowy kolor jego oczu.

-Stworzył cię Bóg we współpracy z Diabłem? - Patrzył na mnie wygłodniałym spojrzeniem.

-Zaraz się przekonasz - odparłam przekornie.

Nieoczekiwanie ruszył na mnie i naparł na mnie swoim gorącym ciałem, które przypominało grecką rzeźbę. Nawet to, jak pachniał sprawiało, że zmiękłam od środka i byłam gotowa prosić go o jeden pocałunek. Ale nie musiałam tego robić, bo to on nie wytrzymał napięcia i połączył nasze wargi ze sobą. Nie było w tym nic romantycznego. Levon zachłannie wpijał się w moje usta, aż nie nadążałam za tempem jakie nadał. Jęczałam, bo podniecenie aż mnie przytłaczało. Musiałam dotknąć jego ciała, ale bałam się, że przepadnę. Ten mężczyzna był tak idealny i... Nieosiągalny. Jednak cieszyłam się, że mogę mieć go na jedną noc. Musiałam to wykorzystać. Zanim odważyłam się oprzeć dłonie na jego klatce to on chwycił mnie mocno w talii i przyciągnął. Przerwał pocałunek, by spojrzeć mi głęboko w oczy. Nigdy wcześniej nie widziałam tak pięknego odcienia zieleni. Nie miałam pojęcia po kim je odziedziczył, ale cholernie mu ich zazdrościłam. Kciukiem przejechał po mojej dolnej wardze, która była już nabrzmiała od namiętnych pocałunków. Brutalniej złapał mnie za brodę przekręcając głowę na bok i tym razem przylgnął wilgotnymi wargami do szyi. Wzdrygnęłam się i aż z narastającego napięcia między nogami ścisnęłam za krawędzie blatu tuż za sobą. Mężczyzna wykorzystał to i oplatając palce wokół mojej szyi pokierował mną w tył. Połową ciała i wygięta w łuk,leżałam na marmurowej i chłodnej płycie. Stęskniona za ustami mężczyzny ucieszyłam się, że znowu częstuje mnie namiętnymi pocałunkami. Jednak po chwili zamiast języka wsunął swój palec pomiędzy wargi i przejechał nim z moich ust, przez szyję i między piersiami. Dotarł do wrażliwego miejsca przy podbrzuszu i z satysfakcją obserwował moją reakcję. Wiedziałem już, że Levon jest mistrzem w tej grze. Mężczyzna jego pokroju nie mógł być w tym kiepski.

-Powiedź mi co lubisz, a dam ci to. - Delikatnie zachrypnięty głos sprawił, że przeszedł mnie dreszcz.

-Czemu? - Pierwszy spotkałam się z takimi słowami. Z reguły to kobieta miała spełniać męskie fantazje.

-Bo uważam, że na to zasługujesz. Czy ten argument jest dla ciebie wystarczający? - Spojrzał mi tak głęboko w oczy, a usta były tak blisko moich, że czułam jego ciepły oddech na twarzy.

Miałam obawy przed wyjawieniem swoich pragnień, które mogły okazać się dla niego zbyt banalne, ale właśnie tego chciałam.

-W takim razie chcę żebyś był delikatny. Po prostu kochaj się ze mną - powiedziałam, zadzierając podbródek.

Niebezpieczny Irlandczyk [ZOSTANIE WYDANY]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz