Okej, więc jest to shot, typu fluff
Zamówione przez: X_bez_nazwy_X
Perspektywa pierwszo-osobowa
Przepraszam za tak długie zwlekanie, ale przez naukę nie mogłam tego przepisać z zeszytu gdzie sobie wszystko napisałam podczas lekcji😓
{dla wyjaśnienia, Reader jest uczennicą ostatniej klasy liceum, ma 18 lat, a Ran w tym shocie ma 19 lat}
Jesienny wiatr rozwiewał delikatnie moje włosy kiedy siedziałam przy jednym z stolików kawiarni. Siedziałam na dworze, ponieważ w środku wszystkie stoliki były zajęte, a dodatkowo nie było aż tak zimno. Popijając moją ulubioną herbatę nie spodziewałam się, iż dosiądzie się do mnie, jakiś obcy mi facet.
- Mogę w czymś panu pomóc?- spytałam niepewnie.
- Daj mi swój numer, to będę zadowolony!- odpowiedział pewnie. Zauważyłam, że jego znajomi patrzeli się z przejęciem na zaistniałą sytuację.
- Sumimasen, ale nie jestem zainteresowana podrywem!- powiedziałam wstając.- Dodatkowo jestem już zajęta!- dodałam i odeszłam. Normalnie kelnerka powinna mnie ścigać abym zapłaciła, ale że byłam stałą klientką, to mogłam zapłacić innego dnia lub, jak to było dzisiaj, dostałam napój za darmo. Idąc ulicami Yokohamy próbowałam się jakoś odprężyć, jednak nie potrafiłam. Po powrocie do domu natychmiastowo chwyciłam książki, zeszyty i usiadłam na kanapie w salonie. Zaczęłam naukę do następnych kilku egzaminów, których było szczerze dość sporo. Ostatnimi czasy miałam naprawdę stresujące sytuację, więc wolałam siedzieć w domu. Pokłóciłam się z rodzicami, moja siostra była w szpitalu ponieważ złamała sobie nogę, a na dodatek pokłóciłam się z Ran'em, któremu walnęłam z liścia. Ze strachu potem po prostu uciekłam. Ciągle miałam wyciszony telefon, ponieważ chłopak do mnie często wydzwaniał. Tak trwało od dobrych dwóch tygodni. Rzadko wychodziłam z domu poza oczywiście przymusem nauki. Kiedy usłyszałam pukanie do drzwi to się zaskoczyłam. Powoli wstałam i podeszłam do nich. Zerknęłam przez wizjer i ujrzałam Rindō. Rzadko ze sobą rozmawialiśmy, więc się naprawdę zaskoczyłam. Otworzyłam drzwi, a chłopak spojrzał natychmiastowo na mnie. Zauważyłam że miał worki pod oczami od płaczu.
- Słyszałaś..?- spytał niepewnie.
- Ale co?- zapytałam skołowana.
- Ran trafił do szpitala po jednej z walk.. Dosłownie jakieś 15 minut temu dostałem telefon od lekarza..- wyznał, a mnie to zamurowało.
- C-Co..?- spytałam zaskoczona.- Ale nic mu nie jest?- dopytałam z nadzieją.
- Na szczęście nic..- odpowiedział.- Jak to możliwe że nic nie wiedziałaś?- spytał niepewnie.
- Nie rozmawiałam z Ran'em od dwóch tygodni po naszej kłótni.. Miałam wyciszony ciągle telefon..- wyjaśniłam opierając się o framugę drzwi.- Szczerze to nawet rzadko z domu wychodziłam..- wyznałam.
- To co? Jedziesz ze mną?- zaproponował blondyn.
- O ile to nie problem, to chętnie!- odpowiedziałam.
- W takim razie czekam na ciebie przed bramą!- odpowiedział. Ja szybko weszłam do domu, chwyciłam plecak, schowałam do niego jakieś kanapki które zrobiłam rano, ciastka które wcześniej upiekłam, bidon z herbatą, telefon i powerbank. Wyszłam z domu, zakluczyłam drzwi i podeszłam do blondyna. Wsiadłam na tył jego motoru, zapięłam kask który podał mi chłopak i ruszyliśmy.
//20 minut później//
Akurat weszliśmy na oddział na którym miał przebywać Ran. Podeszliśmy do lekarza i jak się okazało, był on lekarzem prowadzącym chłopaka.