Rozdział 4

63 9 0
                                    

Izuku Pov.
Obudził mnie list spadający mi prosto na twarz. Otworzyłem oczy i zobaczyłem pomarańczowego Feniksa. Ptak jeszcze raz podniósł list i mi go dał i odleciał na oparcie krzesła gdzie usiadł.

List był od Stelli. Zastanawiałem się o co chodzi. Otworzyłem go i zacząłem czytać.

"Cześć Izuku
Wybacz że zawracam Ci głowę tak wcześnie, ale muszę iść na targ, a Kally nie może ze mną pójść, ponieważ musi nakarmić wszystkie nasze zwierzęta, a ja potrzebuje świeżych produktów. Czy mógłbyś pójść ze mną? Ładnie proszę, trochę się boję chodzić sama po targu rano. Odpisz na odwrocie kartki. Jakbyś się zgodził to idę o 8.

Stella"

Szybko napisałem na odwrocie, że nie ma problemu i wręczyłem kartkę Feniksowi. Spojrzałem na zegar.

~7.26 mam jeszcze trochę czasu by się przyszykować~ pomyślałem i udałem się do łazienki wcześniej biorąc ubrania z szafy.

Time skip

-Dziękuję że zgodziłeś się pojść ze mną na targ i jeszcze raz przepraszam za to, że tak wcześnie wyciągnęłam cię z łóżka- powiedziała Stella uśmiechając się przepraszająco.

-Nic się nie stało, naprawdę -odpowiedziałem również się uśmiechając- a czego dokładnie potrzebujesz?

-Hmm... Potrzebuję marchewki, sałaty, oliwy, papryki, kukurydzę najlepiej młodą, jakieś mięso i trochę przypraw bo mamy mało.

-Myślę że znajdziemy to wszystko, ale trochę nam zejdzie -powiedziałem.

Time skip

Po 2 godzinach chodzenia po targu znaleźliśmy wszystko co było nam potrzebne ja również kupiłem sobie kilka rzeczy, między innymi nowy zeszyt, kilka zapasowych piór oraz atrament i kupiłem sobie jeszcze jabłko.

Gdy już wracaliśmy tak się zagadałem ze Stellą że niechcący na kogoś wpadłem. Ale i tak przewróciłem się tylko ja ;-;.

-Patrz jak łazisz przegrywie!- krzyknął nieznajomy.

Spojrzałem w górę i zobaczyłem czerwone oczy patrzące na mnie z chęcią mordu. Chcąc nie chcąc, zarumieniłem się patrząc w te niesamowite oczy. Miał on jasne włosy (blond, inaczej mi nie pasowało dop. aut.) sterczące we wszystkie strony świata. Był wysoki i umięśniony. Nie miał też na sobie koszulki tylko czerwoną pelerynę (?).

- P-p-przepraszam- wydukałem cały czerwony.

- Następnym razem patrz jak łazisz nerdzie - powiedział i poprostu sobie poszedł.

Stella pomogła mi wstać i chyba zapytała się mnie czy wszystko w porządku, ale słabo ją słyszałem. Czułem jak pieką mnie policzki, które ciągle były czerwone.

Time skip

Stella wróciła do domu a ja wracałem lasem do domu, całe szczęście że nie jest daleko. Chciałem pójść zobaczyć co u Dekiruu, ale postanowiłem przejść się najpierw do strumienia za łąką na której poznałem Stellę i Kally. Dawno tam nie byłem. Zakupy postanowiłem zostawić pod domem i udałem się nad rzękę

Doszedłem do strumienia i zobaczyłem po drugiej stronie ognisko, a obok niego siedział blondyn z czerwonymi oczami. Za chłopakiem leżał wielki czerwony smok, który podniósł łeb by zobaczyć kto zakłóca ich spokój.

-Co ty tu robisz nerdzie?!- krzyknął przskakujac przez strumień.

Cofnąłem się, potknąłem o kamień i wylądowałem na tyłku.

-J-ja nic, t-tylko przechodzę- powiedziałem znowu cały czerwony, rumieniec nie schodził mi z twarzy.

-Gadaj po co tu przylazłeś! Po mojego smoka?!- rany ten gościu za dużo krzyczy, prawie ogłuchłem (?).

-N-nie! Ja nie wiedziałem, że tu ktoś jest. Zawsze jak przychodziłem tu gdy chciałem pobyć sam.

-Nie pytałem o to, a teraz zmiataj zanim napuszczę na ciebie mojego smoka durny nerdzie.- powiedział nie wróżącym nic dobrego głosem.

Tymczasem smok zniknął, a na jego miejscu stał teraz czerwonowłosy chłopak. Jego włosy również sterczały, ale były dużo dłuższe.

-Bakugou, przestań być nie miły dla wszystkich!- krzyknął czerwonowłosy podbiegając do nas i pomagając mi wstać.

-Cześć jestem Eijirou Kirishima, miło cię poznać! Jak ty masz na imię?- spytał Kirishima.

-I-izuku Midoriya jestem, mi również miło.- odpowiedziałem.

-Moje imię już znasz, a ten wybuchowy blondyn to Katsuki Bakugou.

-Miło mi was obu poznać, właściwie co tu robicie?

-Nocujemy tu, ale tylko dlatego, że Bakugou woli się ukrywać zamiast iść normalnie poprosić o nocleg. Ale problemem jest też brak pieniędzy.

-Oh, rozumiem. Wybaczcie ale muszę iść do mojego smo-... domu hehe- prawie się wygadałem.

-Masz smoka?- spytał blondyn.

-Nie no co ty musiałeś  się przesłyszeć...- odpowiedziałem i pobiegłem do Dekiruu.

Na całe szczęście nie szli za mną i bezpiecznie dotarłem do jaskini. Smoczyca była bardzo zadowolona z mojej obecności. Poza tym bardzo urosła, była teraz wielkości niedźwiedzia. Czyli była troszkę wyższa od mnie (pamiętajmy, że Izu jest niski dop. aut.). Chwilę z nią posiedziałem i upewniwszy się że nikogo nie ma pobiegłem do domu.

______________________________________

                                   715 słów

Rozdział wrzucam trochę wcześniej, specjalnie dla ciebie Olcios. Nie wiem kiedy będzie następny rozdział, ale to zależy kiedy będę miała wolny czas i wenę.

Mam nadzieję że rozdział się spodobał i za wszelkie błędy przepraszam. 🍎

[Zawieszone] Smok / Bakudeku fantasy au Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz