Izuku Pov.
Obudziłem się o 8. Trochę bałem się wyjść gdziekolwiek z powodu Kirishimy i Bakugou. Ale niestety muszę dzisiaj iść pozbierać zioła dla mamy.
Time skip ( w lesie)
Szedłem obok jeziora w poszukiwaniu ostatniego zioła czyli tymianku (ja się na tym nie znam, więc wziełam pierwszą lepszą przyprawę dop. Aut.).
~Oh, tu jest. Dobra mogę iść już do domu~ pomyślałem i udałem się do domu.
Bakugou Pov. (tego jeszcze nie było)
Chodziłem po puszczy i rozmyślałem jak bardzo wkurzył mnie ten nerd. Obym go już nie spotkał. Stwierdziłem, że pójdę nad jezioro, aby się trochę wyluzować.
I tam właśnie zobaczyłem zieloną czuprynę pochylającą się nad jakąś rośliną. Wkurzyłem się już porządnie, podszedłem do tego nerda i złapałem za koszule.
-Co ty tu znowu robisz?! Czy ty na serio mnie śledzisz?!- krzyknąłem na niego na co zaczął się wyrywać, a przynajmniej próbował.
Izuku Pov.
-Ja cię nie śledze! Przysięgam! Ja jestem tu tylko dlatego że mama mnie prosiła, żebym nazbierał ziół.- zacząłem panikować- puść mnie w końcu... Proszę?
-O nie, tak łatwo się nie wywiniesz. Co tu robisz?-spytał złowrogo.
-Mieszkam- odpowiedziałem zgodnie z prawdą.
-Żartujesz, prawda?- powiedział zdziwiony.
-Nie. Czy możesz mnie w końcy puścić?- spytałem już trochę zirytowany.
-...-
Miałem już tego dość. Postanowiłem zawołać mojego smoka.
-DEKIRUU!!!- zawołałem.
-Co jest ku... - przerwał mu mocny cios z pazurów smoczycy.
Dekiruu złapała mnie, oraz postawiła na ziemię i zaczeła warczeć na Bakugou. Ja chciałem ją powstrzymać od zabicia go, ale nie miałem za dużo siły. Smoczyca już chciała skoczyć, więc w akcie desperacji złapałem ją za ogon i pociągnąłem. Wydawała się być zdezorientowana, ale przestała warczeć i zachowywać się agresywnie.
-Co to do cholery jasnej jest?!- usłyszałem głos blondyna
-Mój smok, nazywa się Dekiruu- odpowiedziałem z uśmiechem. Jemu chyba nie było do śmiechu.
-Skąd ty go w ogóle masz?-
-Z lasu. Tam znalazłem JEJ jajo i wychowałem.
-...-
-Dobrze Dekiruu możesz już wracać przyjdę do ciebie jutro. A ty możesz sobie iść, ewentualnie mogę cię zabrać do siebie opatrzeć ci rany. Wybieraj.- powiedziałem już zirytowany.
-Tch, myślisz że przyjąbym pomoc od ciebie?. -powiedział i poszedł lekko krwawiąc.
-No ok. Ech mam nadzieję że mam wszystko. -
Time skip
Całe szczęście ta akcja nie zabrała długo czasu i mama się nie pytała co tak długo. Przed chwilą wyszła na miasto i do apteki więc mam dom dla siebie.
Usłyszałem, wręcz walenie do drzwi więc szybko wstałem i otworzyłem je. Widok który zastałem był przerażający.
-Midoriya! Dobrze że to ty! Potrzebujemy twojej pomocy! Bakugou zaatakował niedźwiedź, nie było mnie tylko minutę i już coś się stało!- wykrzyczał Kirishima.
-Jasne już pomagam, połóż go ta kanapie, a ja pójdę po opatrunki.-
CDN
______________________________________
431 Słów
Wiem jestem zła, ale nie chce mi się pisać i nie wiem jak to później rozwinąć, więc zostaje to. W 6 będzie kontynuacja tego rozdziałuDo następnego, za wszelkie błędy przepraszam.

CZYTASZ
[Zawieszone] Smok / Bakudeku fantasy au
FantasyIzuku Midoriya jest zwyczajnym chłopakiem z biednej rodziny, razem z matką pracuje w aptece. Pewnego wiosennego poranka wyrusza do lasu, aby nazbierać ziół. Nagle spostrzega wśród liści paproci coś błyszczącego. To moja pierwsza książka więc proszę...