O S I E M N A Ś C I E

3.2K 246 24
                                    

Patrzyłam jak Ove z dyplomatycznym uśmiechem rozmawia z jednym z polityków. Mężczyznę znałam z telewizji, często udzielał wywiadów, a mój tata zazwyczaj powtarzał, że facet ma wiecznie niezadowoloną minę. 

- Myślę, że właśnie staliście się atrakcją wieczoru. Co ja mówię! Tygodnia! - miły, lekko zachrypnięty głos dobiegł mnie z boku. Szybko okręciłam głowę, napotykając widok pięknej, czarnoskórej wampirzycy. Jej mocno skręcone włosy, upięte były na czubku głowy, a długą szyję zdobiła diamentowa kolia.

- Och. - odpowiedziałam cicho, niezbyt wiedząc co miałabym powiedzieć.

- Nie rób takiej zawstydzonej miny - kobieta nachyliła się w moją stronę mrużąc przyjemnie oczy. - Nie gryzę, jestem Diana - dodała chichocząc.

Zerknęłam na nią, jednak szybko odwróciłam wzrok. Była zbyt nachalna. 

- Mówię o waszym tańcu - wyjaśniła w końcu. - Wiesz, że twoje oczy błyszczały? A on zrobił się tak terytorialny, że nie dopuszczał do ciebie nikogo w najbardziej intensywnym momencie.

- To wilkołak - skomentowałam, nie dając się sprowokować. 

- To Alfa, Maryannie. Najwyraźniej sparowany. 

Uniosłam wyżej brew. 

- Nie radzę ci sugerować czegoś bez poparcia - odpowiedziałam poważnie.  Natura nadal buzowała w moich żyłach, miałam siłę i zamierzałam ją wykorzystać. - Jeszcze ktoś w to uwierzy. 

Wampirzyca odsłoniła kły w szerokim uśmiechu. 

- Oj, wraca twój wilk - szepnęła. Kiedy odwróciłam się, by jej odpowiedzieć, zniknęła. 

Faktycznie, już po chwili Ove stał obok mnie, przypatrując mi się z ciekowością.

- Wiesz kto to był? - zapytał, pocierając brodę. 

- Diana, wampirzyca.

- Redaktorka naczelna Words - odpowiedział, sprawiając, że westchnęłam z frustracją. 

- Nie powinieneś mnie zostawiać tu samej - mruknęłam.

- Coś jej powiedziałaś? - dopytał, unosząc czoło.

- Zasugerowała, że jesteśmy sparowani. Grzecznie i stanowczo zaoponowałam. 

Ove przekrzywił głowę, prowadząc mnie do stolika. 

- Miała trochę racji, łączy nas coś, co można uznać za... więź. 

- Ale nie w tym sensie! - uniosłam się. 

Jego brak odpowiedzi zasugerował mi, że najwyraźniej temat już się zakończył. Mężczyzna odsunął mi krzesło, na które z ulgą opadłam. Złote siedzenia na przeciwko nas aż krzyczały, że zaraz dołączy do nas Tekhlin wraz z Saharą. Siedzenie przy jednym stoliku z przywódcą Przymierza, było ostatnim na co miałam ochotę. Musiałam jednak pamiętać o więzi między wilkami oraz o tym, że pomimo wszystko Ove Geen zajmował wysokie stanowisko.

Rudowłosa kelnerka Fearie od razu nalała mi kieliszek białego wina, uśmiechając się do mnie nieśmiało. Odwzajemniłam gest, ciesząc się z obecności mojego gatunku. 

Tak jak myślałam, niedługo później dołączyła do nas najważniejsza para. Podnieśliśmy się z siedzeń, czekając jak wilk wraz z partnerką usiądą. Sahara była wyraźnie czymś niezadowolona, nie patrząc na żadne z nas. Tekhlin natomiast od razu włączył się w rozmowę z Ove. Po mojej prawej stronie usiadł nieznany mi wilk z białowłosą, niską wilczycą. Szybko przedstawił się jako Dharius Meave, główny sekretarz i Alfa z wschodu. Jego partnerka Natalie próbowała zagadywać Saharę. Byłam świadoma, że kobiety celowo ignorują moją obecność. Skupiłam się jednak na winie, obserwowaniu i uldze, że na razie nie musiałam angażować się w small talk. 

GENERAŁOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz