D Z I E W I Ę T N A Ś C I E

3.2K 239 28
                                    


Budziłam się kilka razy, jednak Kristian nie musiał już mnie unieszkodliwiać. Naruszenie Ogniwa robiło to za niego. Wymiotowałam na zmianę z omdleniami, a współczujący wzrok Tommy'iego napawał mnie obrzydzeniem. 

Całą sobą odczuwałam brak Ove Geena. Łzy leciały z moich oczu samoistnie, a dłonie drżały jak w wysokiej gorączce. Mój przyjaciel podawał mi wodę, jednak wszystko od razu lądowało na dywanikach vana. 

Po pewnym czasie zaczęły się halucynacje, kolory zlewały się ze sobą, a głosy dwóch mężczyzn były nie do odróżnienia od dźwięków mijanych aut, ruchu ulicznego oraz dudniącego wiatru. Wydawało mi się, że słyszę ciche szeptanie Natury, jej uspakajający głos i dotyk eterycznej ręki między moimi kosmykami. 

Gdy Kristian powiedział, że mijamy granice Przymierza i Starej Kanady, zemdlałam na dłuższy czas.

♦♦♦ ♦♦♦ ♦♦♦ 

Obudziłam się w przydrożnym hotelu. 

Pierwszym, co zarejestrowałam, był zapach potu i krwi. Z wielkim trudem odwróciłam głowę w bok, napotykając siedzącego obok Tommy'iego. Wilk ożywił się nieznacznie widząc, że byłam już przytomna. Otarł ręcznikiem pot z mojego czoła,  a ja widziałam jak jego ręka drży. 

- Co się dzieje? - zapytałam, dziwiąc się jak słabo brzmiał mój głos. 

-  Spokojnie Maryannie. Oszczędzaj siły. 

Zignorowałam go, próbując podnieść się do pozycji siedzącej. Kątem oka zobaczyłam Kristiana, który nieruchomo leżał na fotelu.

Tommy podążył za moim wzrokiem, od razu wyjaśniając.

- Wszystko poszło dobrze, uratował cię wiesz? Teraz zbiera siły.

Zamarłam. To znaczyło tylko jedno.

Ove Geen jest najprawdopodobniej martwy.

Wrzasnęłam, a ból, który poczułam niemal rozrywał mi serce. Wierzgałam się  na łóżku, walcząc z próbującym powstrzymać mnie wilkiem. W mojej głowie przewijały się twarze członków watahy, ich pełne zaufania oczy, oddanie, wiara w ich Alfę i jego Ogniwo. 

Zawiodłam wszystkich, zabijając ich poczucie bezpieczeństwa. 

- Już spokojnie, rozumiesz? Spokojnie.

Gdy zdałam sobie sprawę, że Tommy dotyka mnie bez rękawic, kolejna fala krzyku i paniki, wlała się do mojego wnętrza. 

♦♦♦ 

Kristian obudził się niedługo po tych zdarzeniach. Zjadł suchą kanapkę ze stacji benzynowej, po czym zaczął pakować nasze rzeczy. Nie spojrzał na mnie ani razu, ignorując moje pełne bólu i żalu spojrzenie. 

Kilka minut przed zamachem na Ove Geena nie czułam Natury. Schowała się przede mną, jakby ostrzegając, że wydarzy się coś złego. Teraz było podobnie, miałam trudność z dosięgnięciem do jej energii, a myśl, że nie było jej obok, była nie do zniesienia. 

Tommy pomógł mi ubrać czapkę i kaptur, po czym wyprowadził mnie z pokoju. Obskurne, zielone korytarze hostelu, sprawiały, że kręciło mi się w głowie. Silne ramiona wilka, próbujące mnie podtrzymać, były jeszcze gorsze.

GENERAŁOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz