Tego dnia obudziłam się jako nowa, lepsza wersja siebie. Czułam to. Była sobota, i mimo tego co się wczoraj stało czułam ogromną radość.
Wyrzuciłam przez okno wszystkie moje ubrania- są passe... i zamówiłam nowe. Starzy mnie rozszarpią ale jebać, to moje życie, jestem prawie dorosła. Mam 15 lat i mogę decydować o swoim życiu.Usiadłam przed lustrem. Fuj. Rozpuściłam swoje włosy. Ciut lepiej. Obejrzałam na Youtubie masę poradników makijażowych i wyszłam do drogerii po odpowiednie kosmetyki.
Kredka do oczu, eyeliner, tusz do rzęs, podkład, ciemna szminka, paletka
Na początek starczy.Po powrocie do domu zaczęłam się malować
- Camila do kościoła!!!!- krzyczała matka
- Już, już zaraz idę!!!
Ej. Stop. Dlaczego niby mam słuchać tej kobiety
- Utkaj dupe! - poprawiłam się
- Co ty powiedziałaś?!- powiedziała wbijając mi do pokoju
- To co słyszałaś tępa pało
- I co ty masz na twarzy?!
- Make-up, ale ty tego nie zrozumiesz
- Zmazuj to natychmiast, idziemy do kościoła
- Ssij
Stara zdzira rzuciła we mnie kapciem i poszła po starego
- Camila, co to za zachowanie?!- powiedział ojciec
- Turlaj dropsa mokry szczurze, sikam na ciebie i na wszystko co powiesz
- O nie młoda damo, tak się nie bawimy
- SPIER***AJ
- Maybel, dzwonie po księdza
- Nie, ona idzie do kościoła
Powaleni zaciągnęli mnie tam siłą
Ostatni raz. Stare mohery gapiły się na mnie i mój image. Zazrosne stare baby.
Postanowiłam zrobić coś cool. Wyszłam z ławki i szłam w stronę ołtarza. Wszyscy podziwiali mnie z zachwytem. Weszłam na ten ich kamienny stół na środku kaplicy pokryty białym obrusem i zaczęłam krzyczeć: BOGA NIE MA!!!
Nagle wszyscy się oburzyli, ksiądz idzie w moja strone to ja go jeb krucyfiksem, potem ministranci idą pomścić księdza to ich też z góry potraktowałam jezusem.
Kościół wytoczył cięższe działa i do gry weszły mohery.
100 na 1 to nie sprawiedliwe.
Sam krucyfiks nie wystarczy.
Zaczęłam grozić że zwalę figurę Maryji ale nie wiele to dało więc zabrałam księdzu szalik i udusiłam kilka 80-latek. Kilka zamordowałam krucyfiksem, oblałam je też wodą święconą, w kościele było tak zimno, że przez bycie polaną wodą kilka z nich dostało hipotermii i umarło. Kilka zeszło też na zawał nie wierząc w to co się dzieje. Reszta ludzi uciekła z kościoła. Zostało tylko 10.
Ja, moi starzy, i 7 moherów.
Wzięłam kielich i roztrzaskałam jednej głowę.
6...
Kolejnej złamałam kark uderzając w nią dzwonkami
5...
Następnej wbiłam krucyfiks w płuca tak, że aż przeszedł na wylot
4...
Postanowiłam się nie wahać i zrzuciłam na jedną tą figurkę Maryji dziewicy
3...
Postanowiłam urzyć dzwonków ponownie i ogłuszyłam zdzire tak że nie ogarniała co się dzieje i po prostu zwinęła się w kłębek na podłodze. Z ucha pociekła jej krew
2...
Zabita własną bronią. Wokół szyji zacisnęłam jej pętelkę z jej torebki
Została ostatnia.
Kopnęłam ją w głowę, jednak wciąż żyła. Dostała conajwyżej lekkiego wstrząsh mózgu. Wtargałam ją na ołtarz, jebana ciężka była, i uniosłam wysoko nad siebie żeby pokazac kto tu rządzi, po czym zrzuciłam ją i poleciała na schody pod ołtarzem.
Rodzice patrzyli prosto na mnie.
Pokazałam im środkowe palce, zeskoczyłam z ołtarza i wyszłam tylnym wejściem. Wychodząc ukradłam jeszcze pieniądze z tacy i 2 wina mszalne.
Nigdy nie czułam się lepiej...