Erwin Rommel mieszka w mojej szafie. Potrzebuje pomocy.

Coś jest w mojej szafie.

         Moje życie zmieniło się nie do poznania 2 lata temu. Na zewnątrz wiał wiatr i lał rzęsisty deszcz. Odgłosy wydawane przez pogodę brzmiały jak burza piaskowa i jakieś ciężkie maszyny poruszające się w oddali.

          Był to piątek w nocy około godziny 3.30. W tamtym momencie grałem w grę o nazwie Hearts of iron 4. Więc rozpocząłem nowo rozgrywkę wziąłem Niemcy zająłem Austrie, Czechosłowacje, Polskę i Francję. Po tych wydarzeniach wziąłem czołgi i przydzieliłem je do dowódcy Erwina Rommla i wysłałem je do Afryki , aby pomóc Włochom. Nagle usłyszałem skrzypienie drzwi od mojej szafy. Nagle drzwi od szafy otworzyły się pod wpływem mocnego uderzenia czegoś ciężkiego. Z szafy wyleciał mężczyzna ubrany w szary mundur wojskowy, który miał ogrom odznaczeń i miał także czapkę z orłem na środku. Tajemniczy Mężczyzna podniósł się z podłogi i otrzepał swój ubiór. 

-Mein Name ist Erwin Rommel, ich bin ein allgemeiner Oberst mit einem Wüstenfuchs-Powiedział salutując

-Guten tag-odpowiedziałem bo za bardzo nie umiem niemieckiego

Erwin podszedł do mojego biurka i spojrzał w monitor. Nagle , gdy zobaczył że robię kampanie lisa pustyni w Afryce w grze Hearts of iron 4  odepchnął mnie i usiadł na moim krześle i zaczął masakrować Brytyjczyków w Afryce. Nie mam pojęcia jak ten gość umiał używać komputera. Krzyknął , żebym zrobił mu jedzenie bo nie jadł od ponad 80 lat , także nie wiem skąd znał polski. Kiedy wróciłem do swojego pokoju z  posiłkiem zobaczyłem , że skurwysyn zajął cała Afrykę i zaczął Operacje Barbarossa , którą zakończył w kilka minut oszołomiło mnie to. 

             Gdy ujrzał , że przyniosłem mu jedzenie wstał z krzesła , podszedł do mnie zabrał talerz i herbatę podziękował za posiłek , wtoczył się z powrotem do szafy i zamkną ją z hukiem. Tamtej nocy nie spałem bo słyszałem odgłosy jedzenia z głębi mojej szafy. Teraz co noc mnie budzi i każe wykonywać kampanie lisa pustyni. Pamiętajcie nigdy nie grajcie w Hearts of Iron 4 o 3:30 w nocy bo spotka was ten sam los.