Rozdział 8

102 14 4
                                    

**Muminek**

Od kilku dni nie miałem bezpośredniego kontaktu z Włóczykijem a ciepłe pierwsze dni lata spędzałem w gronie pozostałych przyjaciół. Teraz siedziałem oparty o drzewo w jego cieniu, to samo czynił Ryjek a Migotka i Mała Mi zbierały kwiatki kilka metrów dalej.

Słońce nie dawało spokoju ani na chwilę to był jeden z tych dni kiedy jedyne co wszystkim się chciało to chłodnego napoju.

- Muminku!- Głos białej Migotki ze złotą grzywką sprawił że podniosłem się i leniwie podążyłem w jej stronę.
Czekała na mnie siedząc na trawie a w ręku trzymała garść różnokolorowych kwiatów, wiele z nich również leżało na jej kolanach. Mała dziewczynka z wysoko upiętymi włosami siedziała niedaleko zaczynając wyplatać coś z kwiatów.

Migotka spojrzeniem nakazała mi usiąść i wcisnęła mi do rąk około połowę z uzbieranych przez nią kolorowych roślin.

- Widzę że się nudzisz więc nauczę cię wyplatać wianki- Pewna siebie dorzuciła mi jeszcze kilka kwiatków i bez mojej opinii zaczęła demonstrować mi krok po kroku co należy robić, Mała Mi miała niezły ubaw patrząc się jak nieudolne były moje próby zrobienia korony z kwiatków. Minęło sporo czasu zanim załapałem o co w tym chodzi, mała dziewczynka siedząca obok robiła już ósmą koronę którymi obładowany był biedny Ryjek i po części cierpliwa Migotka.

- Robi się już późno- zauważyłem wskazując na zachodzące słońce. Powoli zaczynało robić się wilgotniej i chłodniej.

-Mówisz tak bo masz już dość robienia tych wianków!- prychnęła ruda dziewczynka głośno, na co posłałem jej nieco groźne spojżenie, i z grzecznością oddałem mój całkiem ładny wianek Migotce, która przyjęła go niczym wielki dowód miłości.

Całą czwórką ruszyliśmy przez łąkę w stronę domów.

Od grupy pierwsza odłączyła się Migotka ponieważ jej dom pierwszy był po drodze.

Szliśmy tak w ciszy a Mała Mi niekiedy szturchała złośliwie mnie lub Ryjka.

-Wiesz co Muminku?- Odezwał się mój przyjaciel przerywając nudną ciszę. - Migotka chyba jest na ciebie trochę zła- Na te słowa odwróciłem się w jego stronę z niezrozumieniem.

- Co ty gadasz? Przecież zachowuje się normalnie- Ryjek tylko wrzuszył ramionami a mała dziewczynka zaczęła się głośno i szyderczo śmiać.

- Ryjek ma rację.- Prychneła.
-Wiedziałam że jesteś ślepy na uczucia innych, ale żeby aż tak?- jej udawane zdziwienie i ironia w głosie mocno mnie poddenerwowało.

- Co masz na myśli mówiąc uczucia innych?- pretensjonalnie rzuciłem w jej stronę.

Z chytrym uśmieszkiem wzruszyła ramionami dokładnie tak samo jak Ryjek który teraz z niezrozumieniem oddalał się od nas w stronę swojej norki.

Niebieski domek był już niedaleko, jeszcze bliżej przed namiotem Włóczykija paliło się ognisko lecz jego nie mogłem zauważyć nigdzie w pobliżu. Kiedy byliśmy już w pobliżu mostu prowadzącego przez rzekę do domu Mała Mi zwolniła nieco tempa.

- Nie nocujesz u nas?- Zapytałem nieco zawiedziony bo miałem nadzieję że nadąży się dziś jeszcze okazja żeby odpowiedziała na wcześniej zadane przezemnie pytanie. -Myślałem że Mimbla jeszcze nie wróciła.-

-Owszem nie wróciła. Ale jestem pewna że Włóczykij nie będzie miał nic przeciwko temu że zajmę mu trochę miejsca w namiocie.- Na jej słowa poczułem lekkie ukłucie zazdrości, ich relacja była piękna zawsze wszystko sobie mówili, jakby znali się od urodzenia, a dopiero niedawno dowiedzieli się że są rodzeństwem ( (może ktoś nie wie) fun fact: oni na serio są rodzeństwem-mała mi jest tą starszą SERIO)

Skinąlem jej głową a chwilę później pożegnaliśmy się i oboje odeszliśmy w swoje strony.

Z okienka w swoim pokoju przez długą chwilę przyglądałem się namiotowi przyjaciela i scence odgrywającej się przed nim. Nie wniosło to wiele do mojego życia ponieważ dwie postacie biorące w niej udział jedyne co to jadły i rozmawiały.



// Dżem dobry

Z okazji dnia kobiet publikuje ten rozdział i życzę wszystkim kobietom, dziewczyną wszystkiego naj, jesteście piękne <33

Snufmin~ Nie zostawiaj mnie, ZNOWUOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz