Było już po dwudziestej drugiej kiedy wróciłam do domu. Phi... domu?! Kawalerki, malutkiej kawalerki! Wracając... wróciłam po pracy. Najlepszej pracy jaką mogłam w tej chwili posiadać - se Starbucksa. Lubiłam ją, ale jakoś nie była spełnieniem moich marzeń. Miała swoje plusy i minusy. Plusy: kontakty z ludźmi, i kawa, od której byłam uzależniona. Minusy: to praca.
Poznałam tam masę moich znajomych, i chłopaka... ale o tym później.
Po pracy chodziłam na uczelnie. A jeśli nie na uczelnie, to na imprezę.
***
Ja: halo? -.zaspana powiedziałam odbierając telefon.
Marry: Kate? Słuchaj!- okej, dobrze, że to powiedziała bo zaczęłam zasypiać - Przyjdź dzisiaj o 15 do galerii. Będę tam z Masonem przy Zarze.
Ja: ok.Spojrzałam na zegar w telefonie u uznałam, że chyba już musze wstawać. Była 13 a do galerii mam około pół godziny autobusem.
Po prysnicu stanęłam przed szafą pełną ubrań. -nie mam się w co ubrać - powiedziałam sama do siebie. Typowe. W końcu wybrałam zielony gruby sweter - zapomniałam wspomnieć, że jest zima - i ciemne spodnie z wysokim stanem (zamierzałam schować kawałek swetra do spodni). Rozczesałam włosy i zrobiłam delikatny makijaż. Ubrałam brązowe kozaki i poszłam do kuchni zrobić sobie coś na śniadanie. Wybrałam naleśniki.
Ubrałam kurtkę, wyszłam z domu po 14 i włożyłam słuchawki do uszu. Na tę 'długą' podróż wybrałam moją ulubioną playlistę. Pierwsza piosenka to Happy little pill, moja ulubiona, więc kliknęłam ją bez wachania i ruszyłam na przystanek. Po jakichś trzech piosenkach (tak, tak określam czas ) doszłam na przystanek, i akurat podjechał mój autobus.
***
Marry i Mason przegonili mnie po wszystkich sklepach. Byłam wykończona. Ale oni chyba mieli ochotę iść jeszcze gdzieś więc powiedziałam, że jak dla mnie to za dużo i poszłam coś zjeść.
Nie, nie myślcie sobie, że w jakimś lokalu magicznie spotkany facet się we mnie zakocha. O nie. To był zwykły obiad w jednej z knajp. Przy czteroosobowym stoliku siedziałam sama, więc wyjęłam telefon i weszłam na Facebooka.
Gdy juz zjadłam moją zapiekankę, zapłaciłam i wyszłam pewnym krokiem z lokalu. Była już 19 i chciałam jak najszybciej wrócić do domu. Chyba nikt nie lubi wracać sam po ciemku.
Gdy weszłam do kawalerki, rzuciłam gdzieś kurtkę i pobiegłam pod prysznic.
Wzięłam z szafki płatki kukurydziane, i usiadłam na sofie z nadzieją, że w TV będzie jakiś ciekawy film. I dzięki Bogu był. Leciał 'Hobbit: podróż tam i z powrotem ' więc siedziałam i oglądałam go z otawrtymi ustami. Mój kochany film.
Jakoś około 23 poszłam spać. Oczywiście standardowo, zasnęłam przy włączonym telewizorze. Jakoś o 2 zorientowałam sie że nadal go nie wyłączylam, więc uznałam, ze sen jest dla słabych i oglądnełam jakiś durny serial.
---------
No i mamy pierwszy rozdział nowego opowiadania!!! Jeeej.!
Komentujcie, gwiazdkujcie.
Kate jak narazie trzyma w tajemnicy jak poznala tajemniczego kolegę... moze w drugim / trzecim rozdziale zdradzi jego tożsamość. Hmm...
Sia Sia. (:
CZYTASZ
Take It Back
Teen FictionJestem Kate i mam osiemnaście lat. Mieszkam w Nowym Yorku a właściwie to na jego przedmieściach. Jestem niską, zielonooką, blondynką. Włosy sięgają mi do ramion, i nigdy się nie kręciły, dlatego im pomagałam. Ubieram się tak jak mi sie podoba. Nigdy...