Rozdział 16

53 0 0
                                    

Cisza. Tym został przywitany. Światło znowu zagościło w sali. Te uczucie zimna również zniknęło.
Jego wyraz twarzy z każdą sekundą zaczynał być coraz bardziej przyjazny.
- Ile jeszcze mam wam wszystkim mówić ? Prosiłem, że kiedy będziemy na osobności, nie musicie mi się kłaniać. - rzekł nadzwyczaj spokojnie.
- Panie, jeśli ktoś w twojej obecności się nie pokłoni, to będzie oznaczać brak szacunku. - wyjaśniła grzecznie blondynka. - Dlatego właśnie tak okazuję ci należyty szacunek.
- A ta znowu zaczyna mu się podlizywać...- mruknął Gawron, podnosząc się na równe nogi. - Witaj szefie. Jak się sprawy mają w podniebiosach ?
- Idą w dobrym kierunku. Historia informuje mnie o wszystkim na bieżąco, co przewidują jej złocieńce. - powiedział poważnie, podchodząc bliżej. - Ale nie dlatego tutaj jestem.
Wszyscy zdążyli już wstać. Podszedł do Victorii.
- Czekałem tak długo, ale moja cierpliwość została wynagrodzona. - położył jej rękę na policzku. - Wkońcu mogę wreszcie być tutaj z tobą, Biała damo...
Jego uśmiech był bardzo ciepły. Na ten widok Victoria się zarumieniła. Od razu położyła swoją dłoń na jego. Ten widok doprowadził mnie do złości. W sekundzie zabrałem jego rękę z jej policzka. Myśl, że inny demon mógł ją dotknąć jeszcze bardziej mnie zdenerwowała.
- Nie dotykaj mojej White Lady. Inaczej gorzko tego pożałujesz. - powiedziałem spokojnie, ale bardzo poważnie.
- Jak śmiesz zwracać się tak do Lorda Michaelisa ?! - warknęła Ikar, podbiegając do mnie i łapiąc za kołnierz marynarki.
Spojrzałem na nią już teraz wściekły. Nawet jeśli faktycznie jestem z nim spokrewniony, to i mnie powinna okazać szacunek.
Po chwili ktoś złapał ją za rękę. Był to Gawron. Ścisnął jej rękę, przez co na twarzy upadłej anielicy pojawił się grymas bólu.
- Uspokój się Ikar. To nie jest twoja sprawa. Powinnaś zdawać sobie sprawę z kim rozmawiasz. Oraz na kogo podnosisz rękę. - powiedział chłodno. - Zachowujesz się bezczelnie w stosunku do Antychrysta i Lorda Michaelisa.
Po tych słowach puścił jej rękę, a ona puściła mój kołnierz.
- Proszę o wybaczenie. - ukłoniła się przede mną.
Uspokoiłem się trochę. To nie jest czas i miejsce, żeby się tu kłócić.
- Wyjaśnimy to sobie później. Najważniejsza jest dla mnie moja White Lady. - odparłem.
- I w tej kwestii się zgadzamy. Ikar, zostaniesz później za to ukarana. - zmarszczył czoło starszy. - Przepraszam, ale chciałbym porozmawiać z panem tego domu.
W tym momencie panicz podszedł do nas.
- Ja nim jestem. Nazywam się Ciek Phantomhive. - przedstawił się panicz. - Może pójdziemy w jakieś spokojniejsze miejsce?
- Tak będzie najlepiej. - przymknął oczy czarnowłosy. - Gawronie, zostań tutaj że wszystkimi. Pilnuj tutaj porządku.
- Oczywiście, panie. - pokłonił się.
Panicz odwrócił się za nim i poszedł w stronę swojego biura, za nim oczywiście nasz nowy gość oraz ja. Jestem jego kamerdynerem i nie mogę ich zostawić samych.

~*~

- Dziękuję ci, hrabio za opiekę nad moją podopieczną Victorią. - skiwnął głową gość. - Bardzo dużo to dla mnie znaczy.
Wow. Tego się nie spodziewałem usłyszeć. Demon dziękujący człowiekowi.
- Nie ma za co. Chociaż tak naprawdę nic nie zrobiłem.... - panicz przymrużył oczy.
- Wiem co sobie myślisz teraz. Demon dziękuję śmiertelnikowi. - powiedział dość poważnie. - Ale mam pewne podstawy, aby postawić honor nad dumą. Nie każdy śmiertelnik traktuje boskie stworzenia z powagą i rozsądkiem.
- Nie jestem jak inni ludzie. - skomentował to panicz. - Może i według was jestem słabym człowiekiem ale nie jestem potworem.
- Decyzja Victorii to zejściu na ziemię była dla mnie nie zrozumiała. Teraz wiem, dlaczego tak zdecydowała.
Czarnowłosy wstał ze swojego fotela i zbliżył się do chłopca.
- Twoja dusza jest taka, jaką porząda każdy demon. Starannie wypielęgnowana przez czarnego anioła stróża. - jego oczy zabłysły. - Mój kuzyn bardzo starannie się z nią obchodzi. A twoja krew pachnie tak słodko, że każdy wampir mogłby cię jej pozbawić.
- To miało mnie urazić czy skompletować? - odsunął się od niego panicz.
- Urazić? Boże broń. Pierwszy raz poznaje takiego wyjątkowego człowieka jak ty. - różnież się odsunął. - Cieszę się, że przyjąłeś pod swój dach jeszcze moją służącą.
- Nie miałem nic przeciwko. Rozkaz to rozkaz. Ale nie rozumiem, dlatego ktoś tak potężny jak ty, rozmawia ze zwykłym człowiekiem jak ja?
Po tych słowach wpatrywałem się w naszego gościa. Panicz to chyba jedyny człowiek jakiego znam, który nie igra nadprzyrodzonymi bytami na tym świecie. Rozumie potęgę Nieba i Piekła, jakie dane mu było zobaczyć. Tego o każdym śmiertelniku nie można powiedzieć.
- Właściwie to chciałem też porozmawiać o tym z twoim demonem. Widzę się z moją rodziną poraz pierwszy od tysiąca laty. Nigdy wcześniej się nie widzieliśmy więc masz prawo Antychryście, nie wiedzieć kim jestem. - rzekł gość. - Powiem krótko.
Świat czeka zagłada...

Pov. Victoria

- Długo nie wracają. - zamyśliła się różowowłosa. - Co nasz szef chce omówić z Antychrystem?
- Nie wiem tego, Aure. Może to ma związek z przepowiedniami pani Historii...- zamyślił się Gawron. - Ostatnio byłem u niej. Była cała blada, spojrzała na mnie wzrokiem, którego wolę nigdy więcej nie widzieć.
- Co się stało z panią Historią? - zapytałam zmartwiona.
- Wiesz, jest Boginią niebios już od kilku ładnych dekad. Pamiętam jak wstępowała na swój tron.....
- O! O! O! Opowiedz jak wstąpiła na niebiański tron! - przerwała jej zafascynowana różowowłosa.
Gawron chwilę się zamyślił, pijąc trochę alkoholu jak był podany przy stole.
- Jak pewnie wiecie, jestem starszy od naszego szefa o jakieś kilka dekad. Pamiętam jak mnie przedstawiciele czterech światów stworzyli. Za tamtego czasu nowym królem Piekła był Aido Michaelis. W tamtych czasach polityka Niebios i piekła była dość restrykcyjna. Albowiem anioły z krwią shinigami i demony z krwią wampirów nigdy nie powinny się spotkać, a tym bardziej łączyć się. Wtedy naszą Boginią Niebios była Yori Snow-Ice. - opowiadał bardzo poważnie.
Snow-Ice? Przecież to moje nazwisko. Czyżbym była z nią spokrewniona?
- Nikt nie wie jak to się stało, ale Yori i Aido Michaelis spotkali się i zakochali w sobie. Obydwoje wiedzieli z czym się wiąże ten związek. Wiążąc tych dwoje małżeństwem, powstała nowa przyszłość i nowe pokolenie. Owocem ich miłość było dziecko - Kaname.
- To dlatego tak nasz szef jest taki ważny w radzie. - zamyśliła się różowowłosa. - I co było dalej?
- Nikt nie wie co się stało, ale ponieśli śmierć. Nie wiadomo kto ich zabił. Chodzą słuchy, że popełnili wspólne samobójstwo. Pamiętam jak wszyscy byli w żałobie. Wtedy na nową Boginię Podniebios została wybrana Lady Historia. - dokończył opowieść. - Teraz przyszły takie czasy, że wszyscy w Podniebiosach i w Niebie chodzą zmartwieni. Podobno złocieńce Historii przepowiedziały wojnę.
- W-Wojnę? - przestraszyłam się. - Ale z kim?
- Aby nie siać większej paniki Lady Historia podzieliła się przepowiednią tylko z jedną osobą - właśnie z Kaname. - westchnął czarnowłosy.
Może właśnie dlatego Lord Kaname pojawił się na ziemii. Może chce porozmawiać z Sebastianem o tym? Ufam, że obydwoje się dogadają.
- Gawronie. - zwróciłam się do czarnowłosego. - Snow-Ice. Nazwisko należące do Yori. To moje nazwisko. Czy jest możliwość, abym była jej krewną?
Gawron spojrzał na mnie dużymi oczami .
- Nie możesz być jej krewną. Jesteś kimś więcej niż Boginią jak ona......








Jesteś wyjątkowa....

Wyjątkowa Demonica❄ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz