Despite The Passage Of Years

665 35 13
                                    


- Nie powinieneś pracować, kiedy zbliża ci się gorączka – Louis dosłownie biegnie za Harry'm, który szybkim krokiem opuszcza komendę i kieruje się do prywatnego samochodu. Akcja zakończyła się powodzeniem, ale zdaniem Louisa niewiele brakowało, żeby Harry skiepścił wszystko przez pracowanie, kiedy gorączka powoli opanowywała jego umysł i ciało, i kiedy prawdopodobnie byłby zdolny wypiąć się przed każdą alfą, nawet przestępcą, byleby nie przed Louisem. Pomimo donośnego tonu, jakim Louis zwraca się do bruneta, chłopak nie reaguje i pragnie jedynie znaleźć się jak najdalej od tego głosu, który towarzyszy mu nie tylko w godzinach pracy, ale jeszcze długo dudni w jego głowie, nawet kiedy znajduje się w zaciszu swojego mieszkania. Nie chce tego. Nie chce słyszeć tego natrętnego głosu, który prześladuje go nawet wtedy, gdy jest pieprzony przez bardzo przystojnych samców alfa w trakcie i poza jego gorączką. On zawsze tam jest, zawsze mu towarzyszy i cholera, nie potrafi się tego wyzbyć.

- Błagam, nie zaczynaj znowu – prycha.

- Prawie zmiękły ci kolana, kiedy wspomniał o seksie – Louis wywraca oczami, a jego ton jest pełen wyrzutu i ataku. – Twój zapach jest coraz bardziej intensywny – dodaje spokojniej.

- I co, to sprawia, że nie potrafisz się powstrzymać? – Harry prycha, a jego samochód odblokowuje się z piszczącym dźwiękiem, kiedy klika przycisk na pilocie.

- Tu nie chodzi o mnie – Louis ponownie wywraca oczami. Irytacja mężczyzny przed nim promieniuje tak mocno, że kiedy odwraca się, Louis nie tylko to czuje, ale również widzi. Wzrok szybuje wprost przed siebie, żeby tylko przypadkiem nie spojrzeć w kierunku Louisa. – Po prostu boję się, że... w pewnym momencie nie dasz rady okiełznać swojego pod...

- Nie jestem tobą – wytyka mu Harry, jego ton jest jadowity i razem z surowym wzrokiem tworzy wybuchową mieszankę. Z impetem wchodzi do swojego samochodu, odjeżdżając zaraz po mocnych słowach, a Louis pozostaje sam na podjeździe z krwawiącym sercem.

Około sześć lat temu, wszystko zaczęło się walić. Louis doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że wina rozstania jest po jego stronie, a ta wiedza i świadomość towarzyszą mu niezmiennie od tamtego momentu.

Zdrada.

Brzydził się sobą dzień w dzień, kiedy tylko w jego głowie pojawiała się myśl co zrobił. Kogo stracił przez swoje popędy alfy. Kto go znienawidził przez jego świństwo. Nie potrafił się nie winić i nawet nie chciał tego robić, bo doskonale trafiał do niego fakt, że Harry nie zostawił go bez żadnej przyczyny.

Było idealnie. W każdą z ich gorączek byli dla siebie, w zupełności pochłonięci przez pożądanie i chęć pomocy ukochanej osobie. Przeznaczeni by być ze sobą, dla ich dwójki to było oczywiste, pasowali do siebie nieopisanie, darząc drugiego pięknym, mocnym i niekończącym się uczuciem. I Louis, kiedy Harry wyjechał poza miasto w sprawach rodzinnych, nie spodziewał się, że to wszystko zakończy się w ten sposób. Wielokrotnie żałował, że nie potrafi cofnąć czasu, że nie istnieje coś takiego jak wehikuł czasu i nie przeniesie go w przeszłość, żeby mógł naprawić ten ogromny błąd.

Ta pamiętna noc, kiedy pod namową przyjaciół postanowili wyjść do klubu. Mógł odmówić, w szczególności, że był blisko swojej rui, a podczas niej swój czas spędzał tylko z Harry'm, który zawsze tak ślicznie mu się oddawał. Myśl o jego omedze niebezpiecznie namąciła w jego wyobraźni i błyskawicznie pożałował, że się tam znalazł jak tylko poczuł podkręcone podniecenie, które jakby momentalnie wyłączyło zdolność racjonalnego myślenia.

Poznał tam śliczną Brianę, która od samego jego wejścia do klubu, wykazywała zainteresowanie jego osobą, uwodząc go. Byłby w stanie się powstrzymać – to jest oczywiste; miał pięknego chłopaka, którego kochał najmocniej na świecie – gdyby nie to, że kobieta przechodziła swoją gorączkę, a jego instynkt zaczął działać, chcąc ją mimowolnie zaspokoić, w szczególności, że jego omega była daleko. Nie chciał się usprawiedliwiać w żaden sposób, ale alkohol płynący w jego żyłach podwajał to uczucie, a wtedy w zupełności przestał wszystko teoretyzować.

Despite The Passage Of Years - Larry Fanfiction (oneshot)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz