Spojrzała na niebieski pas Sekwany. Woda, płynąca pod jej stopami, zdawała się nie zauważać spieszącego się świata, jaki ją otaczał. Powoli, z kojącym szumem posuwała się z centymetra na centymetr, wspomagana przez lekki wietrzyk.
Marinette podniosła głowę w górę. Cisza, która ją otaczała zdawała się nie mieć końca. Spokój jakiego pragnęła od losu, jednak tak rzadko go dostawała...
- Naciesz się ostatnimi chwilami, bo zaraz odbiorę ci twoje miraculum!
... Aż za rzadko. Chowając do plecaka rysownik i uciekając do najbliższej uliczki przywołała swoje kwami. Chwilę później biegła na pomoc swemu partnerowi.
Schowała się za kominem budynku, by lepiej zapoznać się z sytuacją. Dziewczyna walcząca przeciw Czarnemu Kotu zdawała się kogoś jej przypominać, jednak imię owej osoby utkwione zostało na końcu języka bohaterki. Czujnym wzrokiem przyglądała się ruchom partnera, który powoli tracił siły. Czyżby złoczyńca był aż tak potężny? Szeptem przywołała Szczęśliwy Traf, po czym zeskoczyła z budynku.
- Pionek? - przekrzywiła lekko głowę, jakby miało pomóc jej to w zrozumieniu przekazu jej mocy. Co prawda miała już styczności z nie tyle co dziwnymi, ale strasznie zawiłymi planami, jednak zawsze szybko je opracowywała. Tutaj zaś miała z tym mały problem.
- Myślałem, że już się nie zjawisz, Kropeczko - odparł Czarny Kot, opierając się betonową ścianę. - Szachistkę mamy na chwilę z głowy, bo poszła szukać swojego przeciwnika.
- Pomyślmy... Nie umie się pogodzić z przegraną na tym Turnieju Szachistów?
- To nie byle jaki Turniej tylko międzynarodowa bitwa o nie małą sumkę, moja Droga - Biedronka przewróciła tylko oczami, jednak partner tylko się uśmiechnął. - Co do Szczęśliwego Trafu, wymyśliłaś już co z nim zdobić?
- Właśnie nad tym pracuję... Już wiem! - bohater spojrzał na nią z zaciekawieniem. - Słuchaj, zrobimy tak...
***
- Zaliczone! - krzyknęli, uśmiechając się do siebie. Biedronka podeszła do dziewczyny zamieniając z nią parę zdań, po czym chciała już uciekać do domu, jednak partner w porę ją zatrzymał.
- Tak, Czarny Kocie? - spojrzała na niego czule, widząc przy tym zmieszany wzrok chłopaka. Próbowała wyszukać w jego oczach jakiejś wskazówki, jednak próby szły na nic, a cisza nadal zostawała nieprzerwana. Czekając jeszcze chwilkę, w końcu złapała go za dłoń i powiedziała spokojnym głosem: - Stało się coś Kotku?
- N-nie... Znaczy t-tak - zmieszany, uciekł tylko wzrokiem od jej spojrzenia. Wiedział, że rozmowa nie będzie prosta, a już na pewno nie wyjaśnienie, jednak nie spodziewał się, że sprawi mu to aż taką trudność. - Czy możemy iść w nieco mniej... zaludnione miejsce?
Biedronka tylko się zaśmiała, potakując na zgodę głową. Pierwszy raz miała okazję być świadkiem niezdarności Czarnego Kota, co skutkowało nie małym ubawem. Szczególnie patrzenie na potykającego się o własne nogi Dachowca sprawiało wielki uśmiech na jej twarzy.
- To o czym chciałeś ze mną porozmawiać? - zapytała, podbiegając do metalowej barierki. Widok migoczących na niebie gwiazd zawirował jej w głowie do tego stopnia, że z ledwością pamiętała po co tak naprawdę tutaj przyszła. - Spójrz, czy nie są piękne? - zapytała.
- O tak... - westchnął z wrażenia Czarny Kot, podchodząc do swej przyjaciółki. - Ale ty jesteś dużo piękniejsza, Kropeczko.
Czerwone rumieńce wleciały na twarz dziewczyny, która udawała, że nic nie słyszała. Mimo wszystko oparła się o ramię chłopaka, w głębi duszy dziękując mu za komplement.
- Mogłabym siedzieć tu godzinami... Widać, bohaterstwo ma swoje plusy.
- Ale też i minusy - dopowiedział Czarny Kot, wzbudzając w Biedronce małe zakłopotanie.
- Co masz na myśli? - zapytała, odwracając się w jego stronę.
- Nie przyszliśmy tu by podziwiać te widoki, Kropeczko, ale by omówić pewną sprawę... - chłopak wzdrygnął się czując jak partnerka łapie go za palce. Widok znikającego uśmiechu z jej twarzy dał mu do zrozumienia, że w głowie dziewczyny pojawia się mnóstwo pytań, na które odpowiedzi zna tylko on.
- Kotku, jaka sprawa? - zniżył tylko wzrok, chcąc ułatwić sobie tym zadanie. Niestety, ale w tej sytuacji nawet postawienie między nimi muru nie dawało mu żadnej otuchy, a tylko pogarszało jego wiarę w siebie...
- Bo... - zaczął, czując jak robi mu się sucho w ustach. Czy aż tak ciężko było mu przekazać tę informację? Chciał mieć już to za sobą, jednak jakaś dziwna siła mu w tym przeszkadzała.
Biedronka opuszkami palców podniosła lekko jego głowę, zmuszając go by spojrzał jej w oczy. Spojrzała na niego smutno oczekując reszty zdania, którą bohater próbował z siebie wykrztusić.
- Wyjeżdżam z Francji.
----------------------------
Witajcie kochani <3
Rozdział pierwszy już za nami, a ja chciałabym usłyszeć Wasze ocenki i dowiedzieć się czy coś już podejrzewacie na temat tejże historii;)
Jeżeli chodzi o same części - nie będą one za długie, tak samo jak ich ilość z pewnością nie będzie przekraczała dziesiątki. Mam nadzieję, że taki format książki Wam się spodoba, tak samo jak i sama historyjka!
Miłego wieczorku!

CZYTASZ
Bez pamięci || miraculous
FanfictionJak to jest, gdy życie staje się Twoim wrogiem? Jak to jest, gdy los stawia przed Tobą trudne decyzje? Jak to jest, gdy dowiadujesz się o Swej bolesnej przyszłości? Miała zapomnieć. O nim, o niej, o nich. I zapomniała. W jedyny możliwy sposób. ...