Moja rodzina od zawsze zwiastowała mi, że długo będę sama. Wiedzieli o tym już w przedszkolu, gdy plułam na chłopców i kopałam młodych uczniów. Wtedy pojawiały się również pogłoski, że stanę się chłopczycą, co sprawdziło się w minimalnym stopniu. Najbliżsi starali mi się wytłumaczyć, że w sprawach sercowych trzeba delikatnie, że trzeba się dwa razy zastanowić nad odpowiedzią. Mieli cichą nadzieję, że jeszcze jako pierwsza znajdę sobie męża. Wszystko poszło z fiaskiem, gdy odprawiałam adoratorów z kwitkiem, a Amelia przyspieszyła swój ślub ze względu na nieplanowaną ciąże. Nawet moja babcia po pewnym czasie odpuściła, gdy po raz setny nie spodobał mi się wybrany przez nią partner.
Będąc młodą singielką, ceniłam w życiu tylko trzy rzeczy. Alkohol, pieniądze i koty. Nie odczuwałam potrzeby związania się z kimś na stałe, wystarczało mi zaspokoić moje pragnienia seksualne. W jakimś stopniu mogłam zakwalifikować się do „ładnych“, chociaż daleko mi było do Angeliny Jolie. Powoli kończyłam studia z wynikami wystarczająco satysfakcjonującymi, aby nie narzekać. Mimo dość szczęśliwego życia, na językach ciotek pojawiałam się jako samotna biedulka, która skończy jako stara panna. Prawdę mówiąc, te proroctwa nigdy jakoś szczególnie mi nie ciążyły na sercu. Uwielbiałam wolność i swobodę, a brak męża czy dzieci nie oznaczało, że bawiłam się gorzej. Wręcz przeciwnie!
Jednak bywały chwile, w których czułam się samotna bardziej niż zwykle. Nie oszukujmy się, każdy z nas po wielkiej euforii ma spadek emocjonalny lub ciemne chmury krążyły w głowie bez powodów. W takie dni chciałam się zakopać pod kocem z ciepłą czekoladą i do kogoś przytulić. Najgorzej chyba znosiłam Walentynki. Te słynne święto zakochanych. Co roku spędzałam je sama, siedząc przed telewizorem i dołując się relacjami ludzi na mediach społecznościowych, którzy spędzali ten czas z ukochanymi. Trochę im zazdrościłam. Na domiar złego następnego dnia jako dobra przyjaciółka musiałam wysłuchiwać całego sprawozdania Jolki i Wiolki z ich romantycznych przygód. Patrzyłam się tępo w ścianę, pijąc powoli kawę i upychając się ciasteczkami, gdy one opowiadały o romantycznych kolacjach ze swoimi chłopakami.
Miałam dwadzieścia cztery lata, kartę VIP w paru klubach i ani razu nie byłam w związku. Wszystkie szanujące się patusiary, mające trójkę bachorów oraz brak ukończenia gimnazjum na koncie, wyzywały mnie od lambadziar, po czym odjeżdżały starym golfem trójką. Ten zabawny czas zawsze powodował, że aż mi się łezka w oku kręciła.
Nie sądziłam, że przeprowadzając się do małego bloku na obrzeżach miasta, dołączę do swego rodzaju sekty. Cóż, dobrze, być może przesadziłam. W szesnastce na Niebieskim Osiedlu traktowano się jak rodzinę. Nikogo nie obchodziło kim byłeś, ile miałeś na koncie lub co robiłeś. Uważali cię za swojego, ufali ci i nie zadawali niepotrzebnych pytań. Po paru miesiącach mogłam bez wahania powiedzieć, że czułam się jak w domu, a atmosfera poprawiała mi nastrój. Niesamowite było też to jak szybko mnie zaakceptowali. Na początku przerażała mnie ich sąsiedzka rutyna. Natalia pytająca codziennie na klatce jak mi minął dzień, pan Józef rzucający żartami na początek dnia, Agnieszka zapraszająca raz w tygodniu na śniadanie… Przytłaczało mnie to. Później zaczęłam uważać to za coś normalnego. Przyzwyczaiłam się do faktu, że pani Izunia co dwa tygodnie robi dwie duże blachy ciasta i roznosi po całej szesnastce, a Kasia w prezentach daje własnoręcznie uszyte rzeczy. Twierdziłam, że to urocze, gdy dzieciaki nazywają mnie ciocią, jednocześnie w życiu nie chciałam opiekować się nimi dłużej niż trzy godziny. Brakowało mi Mateusza, gdy musiał wyjechać na parę tygodni, chociaż wyklinałam jego szowinistyczne i obraźliwe komentarze.
Mieszkając tam, byłam pewna, że ci ludzie na pewno mi pomogą w potrzebie i na odwrót. Oczywiście wcale nie zniknęły żartobliwe uwagi o moim braku w związkach. Stało się to na porządku dziennym, szczególnie, że drobne żarciki u niektórych były „love language“. Na żartobliwy odstrzał stało parę osób, rozkładając ogień na kilka frontów.
CZYTASZ
Serce Singielki
Romance──────── 𝑰 𝒍𝒐𝒗𝒆 𝒉𝒆𝒓 𝒂𝒏𝒅 𝒊𝒕 𝒊𝒔 𝒕𝒉𝒆 𝒃𝒆𝒈𝒊𝒏𝒏𝒊𝒏𝒈 𝒐𝒇 𝒆𝒗𝒆𝒓𝒚𝒕𝒉𝒊𝒏𝒈. ──────── Anastazja wspomina swoje miłosne życie. Dziewczyna, która za dzieciaka była pewna, że zostanie sama do końca swoich dni, poznaje chłopaka, k...