PROLOG

37 5 1
                                    

- To koniec... - usłyszałam za sobą lekko zachrypnięty głos szatyna - Spokojnie... Znów miałaś ten sam koszmar? - zapytał z troską.

Przewróciłam się na drugi bok, starając się unormować swój oddech. W pokoju panował półmrok, a przez duże okno wpadało światło ulicznych latarni. Spojrzałam na twarz chłopaka, na której pojawił się piękny, delikatny uśmiech. Pomimo sytuacji, która miała przed chwilą miejsce, dodało mi to otuchy. Odwzajemniłam niepewnie uśmiech, patrząc w jego oczy. Dopiero wtedy zauważyłam, że moje ręce się trzęsły. Chase chyba też do dostrzegł, bo chwycił je tak delikatnie, jakby były wykonane z najcenniejszego materiału. Zbliżył je do swoich ust i złożył na nich pocałunek. Znów popatrzył mi prosto w oczy i przyciągnął tak, że leżałam do niego tyłem. Czułam jego oddech na moim karku. Przełożył rękę przez moją talię i objął mnie. Gdy już się kompletnie uspokoiłam i niemalże spałam usłyszałam jak mówi: ,, To wszystko minie kochanie. Ja zawsze będę przy tobie..."

BEFORE I FALLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz