Paranoja

12 3 0
                                    

         Gdyby próbować stworzyć listę cech, których potrzebuje każdy łowca ,,potworów", żeby podjąć walkę z istotami nocy, zapewne znalazłyby się na niej takie cechy jak determinacja, zdolność do zachowania zimnej krwi, może bezwzględność i przebiegłość. Jeśli jednak opuścić listę kwalifikacji, a przejść do uniwersalnych cech przedstawicieli tej profesji, ograniczyłyby się one do paranoi i alkoholizmu albo podobnego uzależnienia.

          Russel był młody i może dlatego wolny od używek, ale jego paranoja zdawała się nie mieć sobie równych. Dlatego teraz tak intensywnie obserwował kobietę, która sama siedziała w kawiarni przy stoliku obok. Widział, że udaje, że czyta książkę. Kogoś tu obserwowała. I jakoś nie był w stanie w spokoju czerpać przyjemności z picia kawy, wiedząc to. W ogóle wydawała mu się podejrzana. Zdawało mu się, że nie patrzy na człowieka. Było to oczywiście bardzo możliwe, wampiry kręcą się wszędzie, jednak ona zdawała się nie chcieć przesłaniać oczu w żaden sposób i nie miała ze sobą kapelusza. Więc skoro nie wampir, to może wilkołak? Wstał, udając, że idzie do łazienki. Zobaczył, że podążyła za nim wzrokiem.

           Wzdrygnął się. Zauważyła go. Wiedział, że nie może tak po prostu panikować. Nie wiedział, jak wygląda łazienka, jeśli nie było tam okna, to byłby raczej odcięty od wszelkich dróg ucieczki. Dobra, tylko spokojnie, przecież to nie tak, że zabije go w kiblu. Poza tym chyba nie przyszła tu za nim i nie jego obserwowała. Ale może powinien się wtrącić? W końcu nie wiadomo, jakie miała intencje, wobec tego, na kogo patrzyła.

            Vanessa przełknęła głośno ślinę, kiedy tylko łowca ją minął. Bo oczywiście, że to był łowca. Patrzył na nią nie dlatego, że mu się spodobała, to na pewno. Już nie wspominając o tym, jaki był spięty, przechodząc obok. Tak właśnie jest, kiedy próbuje się podjąć jakąś pracę poza odciętym od świata środowiskiem pełnym nie-ludzi. Nie dadzą ci zapomnieć, kim jesteś, choćby przez takich, jak ten tutaj. Była gotowa się założyć, że w teczce facet obok laptopa ma pistolet albo nawet dwa. Ale nie mogła spanikować, musiała tu zostać. Zresztą przecież nikt nie miał powodu, żeby napuszczać na nią profesjonalistę. Zapewne przyszedł po prostu wypić tu kawę i zorientował się, że nie jest człowiekiem, więc się przyglądał. Spojrzała kolejny raz dyskretnie w kierunku siedzącej przy stoliku parki. Nie kryli się ze swoim wzajemnym zainteresowaniem, trzymali się za ręce i co jakiś czas wymieniali pocałunki, szkoda tylko, że kobieta miała męża. Zrobi im zdjęcia, jak będą wychodzić z kawiarni, tak będzie najbezpieczniej. Później to już wszystko jedno. Przynajmniej jej. Zadzwoni do klienta, powie mu, że ma rację...

                 Pociągnęła łyk herbaty, która przestała jej smakować w momencie, kiedy wyhaczyła tamtego faceta. Miała nadzieję, że nie będzie jej próbował zamordować. Wolałaby nie używać przemocy. Nie zaraz po tym, jak udało jej się względnie ułożyć sobie życie. Naprawdę szkoda byłoby tracić to, na co musiała sobie tak ciężko zapracować. Zobaczyła, że mężczyzna wraca z łazienki i podjęła błyskawiczną decyzję. Rozwiąże to pokojowo, a przynajmniej spróbuje.

— Um., przepraszam... — spuściła wzrok zakłopotana. Mężczyzna spiął się jeszcze bardziej.

— Tak?

— Widziałam, że na mnie patrzysz... Nie chciałbyś się dosiąść?

                  Serce Russela zabiło bardzo mocno. Pomyślała, że mu się podoba? Pomylił się co do celu jej obecności tutaj? Może była jednak człowiekiem? Cholera, niedobrze. Ciężko się będzie wytłumaczyć z czegoś takiego. Z drugiej strony, była nawet niebrzydka, może gdyby odpowiednio to pociągnął... Zabrał swoją kawę i rzeczy ze stolika i usiadł na wolnym krześle naprzeciwko niej. Uśmiechnął się.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Mar 15, 2022 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

ŁowyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz