II.

7 1 0
                                    

Pov. Shuichi

Wtedy zobaczyłem Maki. Widziałem jak jej oczy zaczynaja iskrzyć się na kolor krwistego czerwonego. Jestem martwy ;-;. Na szczęście gdy zobaczyła że to ja, uspokoiła się. Wstałem i podałem jej rękę.

- Wszystko okey?- Zapytałem z grzeczności.

-Powiedzmy.-Odpowiedziała z małym wkurwem. Jednak nie jest dobrze.

-Czekasz na kogoś?-Wypaliłem jak idiota. Nie umiem mówić ;-;.

-Na Kaito. Ten debil znowu ma problemy z fizyką. Taki z niego astronauta.-Mogłem poczuć podirytowanie w jej głosie. Jednak na twarzy pojawił się mały rumienieć. Hehe.

Chwile potem zjawił się wysoki chłopak i odszedł razem z Maki, a ja zostałem sam przed wejściem do szkoły.

Spojrzałem na zagarek. 15:40. Chuj na 58 nie zdążę a jeździ raz na 2-3 godziny. A 107 jedzie gdzie indziej. Jebać autobusy.
Po chwili rozmyślania i przeklinania komunikacji miejskiej w głowie ruszyłem na przód. W połowie drogi na przystanek przypomniałem sobie że w parku obok szkoły, stoi mała kawiarnia. A do autobusu jeszcze sporo czasu. Skierowałem się więc w stronę małego budynku z ogródkiem.

Gdy w końcu tam dotarłem przywitał mnie uśmiech właścicielki, Wiki. Ostatnio chodziłem tu często więc dobrze się znamy. Jednak pod naciskiem nauki musiałem przestać.

-Hej Wika. Masz coś nowego?- Zapytałem. 

-Mam mam. I to sporo. Mam coś ala pizza-taco, kiełbaska w bułce, tosty z serem szynką i sałatą (proszę nie sałata ;-; mam go dosyć~ skojarzenia autorki). Yearbę, kolejne smaki waty cukrowej itd. Chcesz coś?- Zapytała.

-Kakao z syropem czekoladowym i ciastkiem.-Odpowiedziałem.

-Już się robi!- Odpowiedziała, a ja położyłem 12 zł na blacie.

Po minucie dostałem swoje picie (ciasteczko w środku dla smaku. To jest serio dobre. Wika robi zajebiste kakao). Otworzyłem drzwi prowadzące na ogródek i usiadłem przy stoliku na środku. (Ah yes ten piękny stolik :>). Wyjąłem moją książkę detektywistyczną i zacząłem czytać. Jest dosyć cicho w kawiarni. Mało ludzi tu przesiaduje. Większość bierze na wynos. Czasem tylko przychodzi tu grupka uczniów z młodszych klas. Wtedy to armagedon. Czasami boję się ich. Ostatnio wszyscy stali i darli ryja ze scyzorykami w ręku ;-;. (Hehe). Nie wnikam w nich. W poniedziałek ich za to nie ma. Bo z tego co usłyszałem, brązowooka dziewczyna ma zajęcia, a bez niej nikt to nie siedzi. Don't really care.

Po 35 minutach czytania usłyszałem otwierające się drzwi i głos Wiki witający nowego klienta. Nie zwróciłem na to uwagi. Po chwili jednak osoba ta weszła na ogródek i podeszła do mojego stolika.

-Hej. Mogę tu usiąść?- Nieznajomy zapytał. Podniosłem wtedy głowę i ujrzałem nowego chłopaka z mojej klasy.

-Jasne, nie ma sprawy. Ty jesteś Kokichi Ouma o ile dobrze pamiętam.- Próbowałem zacząć jakiś temat.

-Mhm, a ty to Shuichi Saihara.- Spojrzał się na mnie i łagodnie uśmiechnął. Odwzajemniłem uśmiech próbując ukryć mały rumieniec na twarzy.

W ten sposób rozpoczęliśmy rozmowę na różne tematy. Poznałem go bardziej. Jest naprawdę ciekawą i miłą osobą i ma obsesję na punkcie panty. Trzy razy podszedł do Wiki by kupić nową.

Po długiej rozmowie przyszedł w końcu czas aby się pożegnać. Za 5 minut będzie mój autobus. Dojście na przystanek zajmie mi 5 minut, a autobus i tak się spóźni. Pożegnałem się z Komichim i wyszedłem z kawiarni.

  ——————————————————

Pov. Kokichi

Pożegnałem się z Shuichim. Trochę smutno że musiał już iść. Dokończyłem tosta od Wiki i wszedłem z powrotem do budynku bo zaczynało robić się zimno.

-Dla upewnienia się. Ty jesteś Kokichi? Mam słabą pamięć do imion.- Zapytała.

-Mhm, to ja.-Odpowiedziałem.

-Mam nadzieję że cześciej tu będziesz przychodził.

-Obiecuję.

Po 10 minutach wyszedłem i skierowałem się na przystanek. Następnie do autobusu. I do domu. Usiadłem przy biurku i wyciągnąłem zeszyty i książki. Domowe time ;-;.

30 minut później skończyłem. Baba od matmy to na chyba nienawidzi. A pal cie licho Aneta.

Udałem się do łazienki by wziąć szybki prysznic i przygotować się do snu. Zdjąłem mundurek szkolny i wszedłem pod prysznic. Jednym spojrzeniem straciłem humor. Widziałem liczne rany bo ostrych narzędziach na rękach i nadgarstku. Usiadłem na ziemi, skulony i oparty o zimną ścianę. Ciężko było mi nie płakać.(Backstory Kokichiego będzie w innym rozdziale więc narazie jest takie ✨mystery✨) Po 8 minutach ciężkiego załamania, wstałem i się umyłem. Przebrałem w piżamę i umyłem zęby. Już chwilę potem leżałem na łóżku, aż w końcu zasnąłem.

————————————————————————

Hai!!
Nwm czy wam się to podoba
Pisząc to czuje takie zażenowanie
Lol
W tym rozdziale umieściłam wiele swoich przypisów
Sorki
;P
Znowu ponad 700 słów
Ło

Funny story
W tej kawiarni
Jest taki kuba
Co z nim w genshina nawalam
I ostatnio kupił jakieś piwo
Takie chujowe
No to dał mojemu koledze na spróbowanie
Bo ja nie lubię
Ale kolega sam chciał
Jakby co to nie jesteśmy pełnoletni ;P
I jak wypił to gówno to tak kaszlnął
Że się wyjebał lol
A ja tam kisłam

Wgl co do jedzenia
Dziwnych rzeczy
Lol
Moja kol przedwczoraj (pt)
Zjadła 15 gałązek podejrzanej rośliny
I tera zastanawiamy się
Czy to trujące czy tylko brzuch boli
Chyba jeszcze żyje
Ig
Więc w sumie nice
Dla mnie
Ale dla niej nie
:<

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Mar 20, 2022 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Dead  Eyes//saiouma//oumasai//Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz