6. Ach ten kurczaczek!

743 65 70
                                    

              Nejiego nie było i nie odbierał telefonu. Naruto dzwonił do niego kilka razy, sygnał był, ale jego chłopak nie odbierał. W końcu, wściekły, cisnął telefon na łóżko i poszedł się myć.

Gdy wyszedł spod prysznica, Nejiego wciąż nie było. W sypialni w ręce wpadł mu budzik Hyuugi, więc ze złości cisnął nim o ścianę. Zawsze ciskał przedmiotami, kiedy był zły. Potrafił rzucić szklanką czy talerzem, trzasnąć drzwiami lub oblać kogoś napojem, bo nie potrafił się opanować. Miał co do tego wieczoru ogromne plany, a Neji wszystko zepsuł! Naruto miał wyrzuty sumienia przez to, co się stało między nim a Sasuke, chciał z Hyuugą poważnie porozmawiać! Miał nadzieję, że jakoś wszystko się poukłada, że Neji swoim opanowaniem i dobrocią go uspokoi, że jakoś ułagodzi rozszalałe serce Naruto.

Tego wieczoru Naruto chciał podjąć jakąś decyzję, ale nie chciał tego robić bez Nejiego. Chciał... ramion swojego faceta i zapewnień, że będą razem na dobre i na złe, że nic się nie stało, że to wina Sasuke. Że Naruto dał się omotać ładnej twarzy i miłym słówkom, ale że nie zrobił nic złego. Że może już sobie odpuścić, że nie musi już się tak zamartwiać, że nie powinny go już zjadać te cholerne wyrzuty sumienia.

Męczyło go to, co zrobił, czuł się źle i chciał już trochę spokoju od nieustannego zadręczania się. Chciał wyznać Nejiemu swoje winy, przeprosić go tak naprawdę. Liczył, że jego chłopak mu wybaczy, w końcu byli ze sobą tak długo, a między nim a Sasuke nic nie było, tylko kilka pocałunków, większość po pijaku, kiedy Naruto nawet się nie kontrolował.

Na uczelni zostawił Sasuke, nie odpowiedział mu na jego wyznanie. Nie potrafił wtedy nic z siebie wykrztusić, Uchiha zaskoczył go, Naruto zupełnie się czegoś takiego nie spodziewał. Nie po tym podrywaczu.

Kiedy zasypiał, Nejiego dalej nie było.

Rankiem miał paskudny humor. Nejiego nie było całą noc, więc Naruto rozbił jego kubek, bo nie mógł patrzeć, jak ten stoi na kredensie. Później z satysfakcją przyglądał się porcelanowym kawałkom na podłodze. Nie mógł sobie znaleźć miejsca, nosiło go.

Neji zjawił się około godziny dziesiątej. Gdy wszedł do kuchni, Naruto siedział przy stole przy trzecim kubku herbaty.

- Och...! – powiedział Hyuuga na jego widok, jakby nie spodziewał się, że zastanie Naruto w ich własnym mieszkaniu w kuchni przy stole. Spojrzał na szczątki kubka na podłodze, a potem znów na niego. – A... a ty nie na uczelni? Powinieneś być na zajęciach.

- Gdzie byłeś? – zapytał Naruto, patrząc na swojego chłopaka ze złością. Neji przyglądał mu się przez chwilę.

- Miałem... coś do załatwienia – odrzekł po krótkim czasie milczenia.

- Nocą?

- Trochę mi się zeszło, nie było sensu wracać. Nocowałem u kumpla – wyjaśnił Hyuuga.

- Jakiego?

- Naruto...

- U kogo nocowałeś, do jasnej cholery?! – wydarł się Uzumaki, zrywając na równe nogi. – To bardzo proste pytanie! U kogo byłeś?!

- Przestań być chorobliwie zazdrosny! Nie mogłem wrócić, a ty zaraz robisz raban!

Naruto opanował się, bo wyglądało na to, że złością niczego nie wskóra.

- Byłeś u Kiby, prawda? – zapytał zimno.

- Naruto...

- A więc to prawda – odpowiedział Uzumaki sam sobie. – Już wszystko rozumiem.

Ruszył ku wyjściu z kuchni, nie patrząc na swojego chłopaka. Gdy minął go w drzwiach, Neji podążył za nim do sypialni.

- Co ty robisz? – zapytał Hyuuga, widząc, że na łóżku leży spakowana, wypchana po brzegi torba podróżna blondyna.

Ach ten kurczaczek! | SasuNaruOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz