Święty Mikołaj

2 0 0
                                    

Pewnego świątecznego wieczoru przechadzałam się po rynku. Całe miasto otętnilo życiem, ludzie pięknie śpiewali kolędy a dzieci bawiły się w śniegu. Zaczęły mi się przypominać czasy kiedy to ja bawiłam się z innymi na śniegu. Wszystko było bajeczne, w końcu zauważyłam stoisko z gorącą czekoladą, było na drugiej stronie drogi, pomyślałam że z racji  iż jest dosyć zimno powinnam ją kupić . Już przechodziłam na drugą stronę jezdni kiedy z nikąd wyjechał czerwony wan. W ostatniej chwili zbiegłam z drogi, upadłam na chodnik i uderzyłam się w głowę. Nagle zobaczyłam że ktoś wyciąga do mnie rękę, był to ktoś przebrany za świętego Mikołaja. Uśmiechnęłam się i powiedziałam mu
-dziękuję Mikołaju.
on tylko się uśmiechnął i zaczął grzebać w swoim wielkim worku.
Po czym dał mi pięknie zapakowane prezent. Jeszcze raz podziękowałam i poszłam do domu, gdy tylko byłam już w miejscu mego zamieszkania położyłam się na łóżku i zasnęłam. Rano gdy się obudziłam odrazu odpakowałam prezent, cieszyłam się jak małe dziecko rozrywając papier i otwierając pudełko. Moja radość nie trwała jednak długo  w pudełku była kartka na której znajdował się akt mojego zgonu... Przerażona spojrzałam w lustro jednak nie zobaczyłam odbicia mej twarzy. Nie wiem ile się wpatrywałam a to w lustro w to w  akt zgonu, jednak tę czynność przerwał mi dzwonek do drzwi. Gdy otworzyłam zobaczyłam tego samego Mikołaja który dał mi ten chory prezent. Zaczęłam go wyzywać i pytać co tu się dzieje. Po chwili zrzucił z sobie przebranie...
A ja ujrzałam śmierć jak z obrazka która powiedziała że mam iść z nią...





Tik tak tik tak to jest coraz bliże

crepey stories gudavOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz