9

270 6 0
                                    

Następnego ranka Quentin zbudził się i nie zastał obok siebie nikogo. Podniósł się na łokciach i spojrzał w miejsce gdzie leżała torba porróżna Peter'a. Niestety jej tem nie ujrzał, zawiódł się lecz pogodził z tym faktem.

Opadł spowrotem na poduszkę i przetarł twarz dłońmi. Leżąc usłyszał dźwięk przychodzącej wiadomości. Soęgnął po telefon, żeby zobaczyć kto to. Nie dostrzegł numeru piszącego, ale odczytał powiadomienie.

Była od Tony'ego Starka pytał czy już może się przenieść. Beck odpisał, że tak i przełączył się na konwersację z Peter'em. Napisał wiadomość czy wszystko jest okej. Prawie od razu otzrymał odpowiedź ,, Tak wszystko jest narazie dobrze kochanie, tylko moge przez jakiś czas się nie odzywać, ponieważ tam gdzie przebywamy nie ma zasięgu inie chcemy zostać odkryci".

Zaiwdziony Quentin napisał, że rozumie i rzucił telefonem o szafkę. Smutny chciał odpocząć, ale wtedy drzwi zostały otwarte na oścież. Wszedł przez nie, nie kto inny jak Tony Stark.

- Cześć. - powiedział zaspany Beck

- Cześć. To jak to robimy ? Razem mieszkamy czy osobno ? Podczas kąpieli mamy byc nago czy w kąpielówkach ?

- Kurwa nie wszystko naraz dopiero się obudziłem. Daj mi chwilę.

- Ok to powiedz mi do końca dnia. Będę czekać w salonie.

- Ok spierdalaj chcę się rozbudzić.

- Dobra.

Obrócił się na pięcie i wyszedł zatrzaskując drzwi. Quentin wytoczył się z łóżka i uszykował do wyjścia z pokoju. Ruszył do salonu i dotarł o dziesiątej. Wmaszerował kiedy wszyscy zasiadali do stołu. Dla niego zostało jedno miejsce z talerzem pełnym naleśników.

- Dzięki za jedzenie.

- Robiłam dla wszystkich i trochę przegięłam. - powiedziała Nat

- Haha.

Usiadł do stołu i nie zobaczył przy nim tylko Steve'a, który wszedł właśnie przez drzwi. Podszedł do stołu, a po tym jak usiadł zaczął niemrawo dźgać jedzenie widelcem.

- Ej skarbie co się dzieję ? - powiedział Bucky łapiąc Rogers'a za rękę.

- Wszyscy z misji nie żyją. - powiedział grobowym głosem.

Wszyscy zamarli i spojrzeli na siebie. Usłyszeli dźwięk upuszczanego widelca i odsuwanego krzesła. Natasha zobaczyła wybiegającego z salonu Beck'a, który płakał.

- Pójde zobaczyć jak czuje się Quentin.

- Dobrze. - powiedział Tony

- Nie pytałam cię kurwa o zdanie.

Natasza weszła do pokoju mężczyzny. Leżał zapłakany na łóżku. Podeszła i usiadła przy nim. Położyła mu rękę na plecach.

- Jak się trzymasz ?

- A jak mam się trzymać ?

- Chujowo ? Potrzebujesz czegoś ?

- Peter'a.

- Lody, pizza, chipsy i słodycze ?

- Lody czekoladowe, pizza z pieczarkami, serem i szynką, chipsy paprykowe i cebulowe oraz dużo słodyczy.

- Dobrze.

- Chce też netflixa.

- Ok.

Natasza wyszła i pojechała do sklepu. Wykupiła wszystkie opakowania lodów chipsów i mnóstwo słodyczy. Wydała na to majątek, ale to było warte sytuacji. Następnie pojechała prosto do pizzeri zamówiła z dowozem największą pizze.

Wsiadła w samochód i pojechała do Wierzy. Z pełnymi reklamówkami wsiadła do windy i czekała, aż wjedzie na ostatnie piętro. Kiedy już prawie była przy drzwiach pękła jej torba.

- Żesz kurwa!! - krzyknęła.

Beck wychylił głowę z pokoju przez szparę w drzwiach. Kiedy ujrzał kobietę podszedł jej pomóc. Wciąż miał zaczerwienione oczy. Zebrali całe jedzenie i weszli do pokoju. Quentin usiadł na krawędzi łóżka i zaczął jeść lody.

- Dziękuję ci.

- Nie masz za co.

Nikt nic więcej nie mówił. Natasza poczuła wibracje telefonu. Spojrzała na wiadomość. Spojrzała uradowana na Quentin'a.

- Peter żyje!! Jest w szpitalu.

- O mój boże jak dobrze. Skąd wiesz ?

- Tony dostał telefon ze szpitala od Peter'a kiedy się wybudził.

- Zajebiście kiedy można do niego jechać ?

- Czekaj żyje jeszcze Clint i można do nich jechać dopiero za dwa dni.

- Jasne rozumiem. Nie poczułem się lepiej nigdy, aż do teraz. Taką samą ulgę czułem kiedy mnie nie odrzucił. Naprawdę cieszę się, że on żyję.

KONIEC

◇◇◇◇◇◇

I tym akcentem kończę te książkę nie wiem co dalej pisać więc w ten sposób ją skończyłem. Jesli ktoś chce grozić prosze na pv nie w kom bo będę blokować.

Spiderio 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz