Rozdział 7

1.1K 45 55
                                    

Olivia

Od: Egoista
Laska ja pierdole...
Czepiasz się mnie kurwa, nawet nie chce mi się tego czytać.
To ty się cały czas w coś wpierdalasz, nie zauważyłaś tego?
Ty jesteś problemem Chamberlain.

— Nie płacz Olivia, nie warto. — powiedziałam do siebie, wycierając łzy, które spływały po moich policzkach. On chciał mnie zniszczyć i to mu się udawało. Znienawidził mnie, wciąż nie wiedziałam, dlaczego.

Zmieniłam jego nazwę na "chuj", bo właśnie nim był, po czym rzuciłam telefonem w róg pokoju z nadzieją, że nie przeżyje. Nie chciałam go zniszczyć, a tylko marzyłam, żeby dzięki temu zapomnieć o kolejnych obelgach z jego strony. Ściągnęłam ubrania, a następnie położyłam się do łóżka i rozpłakałam. Przez kilka ostatnich dni moje emocje zebrały się na tyle, żeby teraz móc je wyrzucić w formie łez. Tylko one sprawiały, że czułam się w jakimś stopniu lepiej. Westchnęłam, patrząc w sufit, zamknęłam oczy i zaczęłam myśleć nad tym wszystkim.

To ty jesteś problemem Chamberlain.

Szmata, idiotka, kurwa.

Musiałem rozładować nerwy, więc się z tobą przelizałem.

— Nienawidzę cię Alec. Nienawidzę. — wyszeptałam tuż przed zaśnięciem.

***

Była sobota, więc mogłam sobie porządnie pospać. Tej nocy nie przebudziłam się ani razu, a to zdarzało się rzadko. Pełna optymizmu, otworzyłam powieki, przeciągnęłam się, a następnie sięgnęłam po telefon. Dostałam jedną wiadomość od przyjaciółki, chociaż miałam nadzieję, że będzie to Brandon. Powoli zaczynałam się o niego martwić. Nie dzwonił nie pisał, co było dziwne, choć może po prostu dobrze się bawił z nowym partnerem. Zajrzałam na czat z Ashley, a gdy przeczytałam, na mojej twarzy pojawił się uśmiech.

Od: Ash
Wpadnij do mnie koło dziewiętnastej.
Muszę cię nauczyć życia.

Do: Ash
Masz to jak w banku, że wpadnę. :)

Od: Ash
I to mi się podoba!!
Widzimy się <3

Ucieszona zerwałam się z łóżka i podbiegłam do szafy. Ubrałam pierwsze lepsze jeansy oraz pastelowo–zieloną bluzę. Schowałam telefon do kieszeni, a następnie zeszłam na dół. Kilkukrotnie dzwoniłam do Brandona, lecz ten nie odebrał. Zaczynałam mieć coraz to większe obawy. Bałam się, że on coś mu zrobił tym bardziej, iż Zayn wyglądał na niebezpiecznego.

— Hej mamo, idę do Brandona, będę po południu. — oznajmiłam, na co ta krzyknęła z kuchni, abym dobrze się bawiła. Odkąd poznała tego całego Chrisa, zmieniła się na bardziej wyluzowaną tak, jak za czasów taty, a to dla mnie było plusem. Ubrałam się ciepło, a następnie wyszłam z domu.

***

Szatyn mieszkał w jednej z bostońskich kamienic. Po około pięciu minutach, znalazłam się tuż przed jego domem. Drzwi były otwarte, więc pozwoliłam sobie wejść do środka. Początkowo wydawało mi się, że nikogo nie ma, jednak chwilę później usłyszałam znajomy śmiech, dobiegający z piętra. Ściągnęłam kurtkę, a następnie skierowałam się w stronę pokoju przyjaciela, ponieważ stamtąd dobiegał dźwięk. Ostrożnie otworzyłam drzwi, rozglądając się, czy ktoś tam rzeczywiście jest. Nagle ktoś z drugiej strony mocno pociągnął za klamkę, przez co potknęłam się i prawie upadłam. Na szczęście zostałam złapana przez szatyna, który tak samo jak czarnowłosy był w samym ręczniku.

— Olivia, ty tutaj? — zapytał zdziwiony, pomagając utrzymać mi równowagę. Odsunęłam się o dwa kroki w tył i ukradkiem obserwowałam umięśnione, w większości wytatuowane ciało Zayna. Alec miał ich znacznie mniej oraz przyznam, że był o wiele przystojniejszy.

Stuck With YouOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz