Hermiona stała przed szpitalną salą i nerwowo ściskała dłonie. Przestąpiła z nogi na nogę i odetchnęła drżąco. Nie potrafiła zapanować nad emocjami. Szybkim ruchem przygładziła włosy, niesforne kosmyki założyła na ucho i oblizała wargi. Przystawiła głowę bliżej drzwi, nasłuchując. Odskoczyła przestraszona, gdy te uchyliły się lekko.
W przejściu stanął wysoki mężczyzna. Twarz miał naznaczoną zmęczeniem. Zmarszczki zdobiły miejsce wokół oczu, a brązowe tęczówki były bez wyrazu.
Dziewczyna przełknęła ślinę.
– Możesz ją zobaczyć – odezwał się zdławionym głosem.
Uchylił szerzej drzwi, by mogła przez nie przejść. Hermiona naciągnęła bluzę na biodra i zrobiła ostatni wdech, nim postawiła stopę i przeszła przez próg. Weszła do sterylnego pomieszczenia, gdzie stało tylko jedno łóżko, a wokół niego pełno było rurek i pikających ekranów. Pośrodku tego wszystkiego i białej pogniecionej pościeli była kobieta.
Hermiona podeszła niepewnym krokiem i czekała na gest ze jej strony. Po chwili, gdy do chorej dotarło, że przed nią stała, wyciągnęła dłoń, którą Hermiona ujęła. Padła na kolana, przytulając wątłą dłoń kobiety i odezwała się płaczliwie:
– Mamo...
– Skarbie – wyszeptała pani Granger. – Cieszę się, że cię widzę i... pamiętam.
Ramiona dziewczyny trzęsły się pod wpływem tłumionego płaczu. Wreszcie zaszlochała żałośnie, a chwilę później szloch przeszedł w gorzki, gorzki płacz, przerywany ciągłymi przeprosinami.
***
Hermiona siedziała przy łóżku matki i kciukiem gładziła jej dłoń. Kreśliła drobne kółka po skórze naznaczonej plamami choroby i marszczyła brwi. Wyciągnęła różdżkę i zaczęła szeptać ciche zaklęcia. Nuciła inkantacje skupiona i skoncentrowana na swoim celu, a jej oczy płonęły z determinacji. Wyglądało to tak, jakby robiła to już któryś raz z kolei. Kiedy skończyła, wpatrzyła się wyczekująco w twarz śpiącej matki, jakby miała nastąpić natychmiastowa poprawa. Zacisnęła mocno usta z niezadowolenia, że jej zaklęcia nie przyniosły żadnego skutku.
Pani Granger westchnęła przez sen, a po chwili otworzyła oczy. Odwróciła głowę i spojrzała na swoją córkę.
– Skarbie... – Jej głos był słaby. Umierała. – Chciałabym cię o coś poprosić.
– Tak, mamo? – Hermiona wyprostowała się na swoim krześle i schowała dłoń matki w swoich własnych. – Co mam dla ciebie zrobić?
Pani Granger przełknęła z trudem ślinę, a córka zaraz podała jej szklankę z wodą, pozwalając zwilżyć suche wargi i język.
– Obiecaj, że zostaniesz z ojcem... Że go nie opuścisz.
Po twarzy Hermiony przebiegł bolesny skurcz, ale szybko go zamaskowała.
– Mamo, obie przy nim będziemy – powiedziała z mocą, ściskając jej dłoń.
– Obiecaj mi, dziecko – wymamrotała chora. – Nie zostawiaj ojca samego. Nie wymazuj mu pamięci, żeby znów iść na wojnę. Zostań z nim, proszę.
Hermiona wpatrywała się zszokowana w swoją matkę, która teraz przymknęła oczy, bo wypowiedzenie kilku zdań kosztowało ją wiele sił.
CZYTASZ
Tydzień na miłość! || Dramione
FanfictionDraco Malfoy dołącza do korpusu dyplomatycznego mugolskiego premiera. Bierze udział w Międzynarodowym Szczycie Współpracy Mugolsko-Magicznej, na którym pojawić się ma Hermiona Granger, która po Bitwie o Hogwart nagle zniknęła z magicznego świata, a...