DEDYKACJA: zmulina ,Martoliszt, Typiaaara
*Cztery lata później*
Wojna się skończyła, oczywiście naszym zwycięstwem. Przez te cztery lata bardzo się zmieniłam. Stałam się osobą wyprutą z emocji, która bez mrugnięcia okiem zabija, stałam się po prostu zabójcą. Przez cały pobyt na wojnie uczono mnie jak posługiwać się bronią, bić i strzelać z łuku. Aktualnie siedzę w aucie w drodze powrotnej do zamku. Wracam do osób, które mnie nie kochały. Bardzo chcę zobaczyć minę ojca gdy dowie się że jeszcze żyję, bo z tego co słyszałam to uznał mnie za zmarłą już po roku. Na rozmyślaniu zeszła mi reszta drogi powrotnej i zbliżaliśmy się do pałacu.
Zauważyłam, że przy wejściu stoi mój kochany braciszek i rozmawia przez telefon. Raczej drze się do niego, ale cóż każdy inaczej interpretuje rozmowę. Przyglądając się mu mogłam zobaczyć zdziwienie na twarzy, gdy zobaczył limuzynę królewską. Gdy już stanęła pierwsze co zrobiłam to sprawdziłam czy mam przy sobie broń. Niestety taki nawyk, ale czuję się bezpieczniejsza z nią lub nożami które są pochowane w różne miejsca na przykład 2 mam w butach. Wracając gdy już sprawdziłam czy ją mam powoli wysiadłam z limuzyny (czy tam auta jak kto woli) i w tej chwili mój drący się do telefonu brat właśnie go upuścił na ziemie. Telefon niestety się rozbił ale on nie zwracał na to uwagi tylko na mnie. Czułam jak skanuję mnie wzrokiem , ale to olałam. Wzięłam walizki, które akurat wypakował szofer i poszłam w stronę wejścia mając totalnie wyjebane na niedowierzającego brata. Wchodząc do środka dało się zobaczyć że nic się w nim nie zmieniło, dalej na ścianach wiszą te prze dziwaczne portrety przodków oraz wystrój dalej jest w stylu barokowym. No ale proszę was mamy XXI wiek i nie żyjemy już w baroku. Niestety ojciec ma inne zdanie. Przemierzając korytarze rozglądałam się mając nadzieję że przynajmniej coś się jednak zmieniło, niestety nic. Gdy dotarłam do pokoju położyłam walizki obok łóżka i skoczyłam na wcześniej wymieniony przedmiot. Co jak co ale jednak tam nie było ani wygodnego łóżka ani czasu na sen, ponieważ albo były treningi albo byliśmy pod ostrzałem. Po chwili odpłynęłam w krainę Morfeusza.....
Następnego ranka obudziło mnie światło wchodzące do pokoju. Spojrzałam na zegarek, 6:00. No cóż trzeba wstać i się rozgrzać, bo przecież nie wolno stracić formy. Pracowałam nad nią aż cztery lata. Wstając z łóżka, obejrzałam jeszcze pokój, bo wczoraj byłam zbyt padnięta by to zrobić. Nic się nie zmienił choć przydało by się kilka kamer dla bezpieczeństwa. Pokierowałam się w stronę walizek z których wyciągnęłam odpowiedni strój sportowy a następnie do łazienki.
Toalety wam chyba nie będę przedstawiać bo wygląda tak samu jak u każdego cywilizowanego człowieka. Gdy byłam już przebrana wyszłam z komnaty/pokoju a następnie z pałac i pokierowałam się na ogrody. Zaczęłam biegać wokoło tych różnych figur wyciętych z przeróżnych roślin i krzaków.
Po trzy godzinnym biegu wróciłam do pałacu i skierowałam się pokoju/komnaty. Rozejrzałam się po moim azylu i zauważyłam że nie ma już walizek czyli ubrania muszą być w szafie. Więc podeszłam do szafy i wyciągnęłam pierwszą lepszą rzecz co później okazało się jakąś nawet ładną sukienką. Gotowa czyli już umyta, przebrana oraz pomalowana udałam się do jadalni gdzie zastałam.....
CZYTASZ
Niekochana, która stała się zabójcą
RandomJestem księżniczka Ewelin, mam 17 lat. Od urodzenia wychowuje się w pałacu razem z moim bratem Maksymilianem, który jest następcą tronu i to jemu oddawana jest cała uwaga przez co jestem pomijaną i tą nie kochaną. Pogodziłam się już z tym ale wszyst...