Rozdzial drugi

580 44 8
                                    

Wzrost postaci zmieniłam domyślnie a nie przez nie wiedzę
Miłego czytania <3
———————————————————————-

Wszedł wraz z zapachem wódki oraz krótkim szumem klubowych tłumów przebijającym się przez drzwi.

Siwowlosy odrazu spojrzał na niego i nie umiał oderwać wzroku od bruneta. Stali tak, dopóki niższy nie rzucił krótkiego przywitania.

Erwin baczne obserwował chociażby dłonie bruneta, zastanawiając się przy tym czego może używać chłopak, aby mieć tak miękką,rzucającą się skore która chwali się tym już na pierwszy rzut oka.
Cisze przerywały tylko krótkie przekleństwa Davida i dźwięk wody wylewającej się z kranu aby opaść na kawałek papieru którym nieznajomy próbował zmyć ciecz znajdująca się na jego koszuli.

Nagle dało się usłyszeć bardzo głośnie otwieranie się drzwi kabiny. Erwin wiedział co to oznaczało. Westchnął pod nosem i spojrzał na swojego znajomego.

- E-Erwin - wypowiedział z trudem heterochromik - nie dam rady już, zawieź mnie do domu błagam cię.
- Nie dam rady - siwy odbił się od ściany, o która się podpierał i podszedł bliżej kolegi niezbyt zadowolony.
- No to jakoś kurwa musisz - David usiadł na podłodze chowając twarz w ręce. Ewidentnie to była jego ulubiona załamana pozycja. Tonem pokazywał oburzenie na bezsilność przyjaciela.

- Ja moge pomoc - odezwał się basowy głos gdzieś za Erwinem. Odwrócił się i spojrzał z góry na chłopca przed sobą. Dopiero teraz zauważył jaki ten jest niski.
Nie wiedział co odpowiedzieć, bo przecież przed chwila został oblany przez ich nie uwagę wódka, a teraz chce pomagać im bez warunkowo. Dla złotookiego było to coś... nowego. Nikt dawno nie potraktował go bezinteresownie. W końcu był gangsterem- jednym z lepszych w mieście. Wszystko co robił miało wpływ na historie miasta więc to oczywiste, że nikt nie bedzie go traktował bez interesownie, czy to nie będzie wykorzystywać jego pozycji czy tez siły i asortymentu jakim dysponował. Szczerze mówiąc przystał już na takie zachowanie akceptował je i zapomniał jak to jest być traktowanym jak człowiek, a nie jak interes.

- Erwin pozwól mu iść z nami do mnie- Nalegał ewidentnie chcący jakkolwiek trafić do domu David - każda pomoc się przyda- dopowiedział
- Ta ta - przytaknął i zaczął podnosić Davida. Nie chciał w końcu wyjść na ,, zosie samosie'' jak i nie skorzystać z czyjegoś dobrego serca.

Gdy miał już chłopaka pod swoim ramieniem, pomocnik wziął go od drugiej story i szli tak aż do auta powoli zataczając się przez ciężar upitego chłopaka. Nie mógł się skupić na drodze, na patrzeniu przed siebie, obok siebie miał swoją cicha obsesje, obiekt westchnień, miłość życia- przynajmniej tak mu się zdawało-może to przez alkohol w jego krwi, który powoli się odpalał, a może to po prostu prawda. Może to on jest tym o czym czytał kiedyś durne lektury klnąc pod nosem, może to on jest tym o czym myślał gdy zaciągał się kolejnym papierosem w środku nocy.

Przyglądał się raz czarnemu asfaltu a raz swojej sympatii, znowu zatracając się w jego wyglądzie. Miał na sobie nadal tylko czarna rozpięta u góry koszule i garniturowe spodnie opięte w tali skórzanym paskiem. Na czekoladowych włosach mial jeszcze trochę żelu, na które je ułożył ale pewnie przez ilość wykonywanych skoków wszystko się rozwaliło. Nadal wyglądał w jego oczach bosko.

I byli. Byli obok auta co oznaczało, że lekko wstawiony Erwin musi prowadzić auto, przecież to mało możliwe, żeby jakikolwiek policjant go widział i mial ochotę wlepiać mu mandat, wszyscy są na imprezie albo leżą gdzieś w domach.

Najpierw wsadzili Davida na tylnie siedzenia żeby miał dosyć dużo miejsca po czym zaczął kierować się za kierownice
- jechać z wami? - zapytał niepewnie brunet zamykając tylnie drzwi
- No jeśli chcesz to możesz bo sam z nim chyba nie wejdę na 4 piętro - opowiedział Erwin drapiąc się po głowie. Nawet tak proste słowa sprawiały, że się peszył.
- A git - powiedział i zaraz wpakował się na przednie siedzenie

Siwowłosemu nawet podobało się to jak nieznajomy wpakował się do jego auta bez oporu. Lubił też jak inni opiekują się jego bliskimi, żeby on sam nie musiał - teraz robił to brunet, co plusowało u siwego. Był cudowny i może Erwin nieco go idealizuje ale dawno nie poznał kogoś takiego jak on. Nigdy pomimo licznych związków z kobietami nie spojrzał tak na żadna z nich, nigdy.

Jechali w ciszy, niezręcznej ciszy. Siwowłosy próbował skupić się tylko na drodze przestać myśleć o rzeczach, które teraz zrobiłby z nieznajomym, o rozmowach jakich by z nim przeprowadził czy też o papierosach, które by z nim chętnie wypalił. Jest tylko droga i on, nie ma nikogo obok.

Ciszę przerywał tylko David cicho podśpiewując jakieś piosenki czy inny rap. Dosłownie miał w repertuarze wszystko czego człowiek by chciał posłuchać. Siwy zaśmiał się tylko pod nosem.

Zatrzymali się pod apartamentami.

- to jak go bierzemy - kolejne pytanie padło z ust ewrinowego ideału
- Tak jak wcześniej - powiedział po czym uciekł przed wzrokiem mężczyzny wychodząc z auta. Jakby się go bał... a zaraz  pragnął.

Wzięli Davida tak jak wcześniej wchodząc po schodach. Było to nie lada wyzwanie zawracając uwagę, że nogi chłopaka potykaly sie co 5 minut nie wiadomo nawet o co.

Gdy wylądowali w środku, David tylko spojrzał na swoich pomagierów i wypowiedział ciche
- „resztę przejadę winda wy już idźcie i nie pijcie za dużo"

I tak tez zrobili
Byli sami
Sami w czerwonym Ferrari zmierzając znowu w ciszy pod klub tym razem bez śpiewaka

———————————————————————-

Miłego dnia/miłej nocy zależnie kiedy czytacie

Delikatny - morwin Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz