O 6:00, jak co dzień zadzwonił mój budzik, zapytacie się pewnie, czemu tak wcześnie? Już wam odpowiadam, ale zacznę może od początku. Początek lata miał zapowiadać się nudnie, ponieważ moja jedyna przyjaciółka Isabella pokłóciła się ze swoim chłopakiem miał na imię Parker i od tak wyjechała na całe wakacje do Hiszpanii, zostawiając mnie samą z jej chłopakiem debilem, który na domiar jest moim bratem o 2 lata starszym. Ale wracając jestem w 1 klasie liceum i postanowiłam spędzić te wakacje jak najlepiej, poznać nowych ludzi, a może nawet zaprzyjaźnić się na wiele lat. 25 sierpnia o równej 6:00 obudził, mnie ten nieszczęsny budzik więc zwlekłam się ślimaczym tempem z łóżka i odsłoniłam rolety, przez które już wpadało słońce. Ruszyłam w stronę łazienki, żeby przemyć jeszcze lekko zaspane oczy, jak zawsze nie mogłoby się obejść bez tańczenia przed lustrem, czym prędzej zeszłam na dół po naprawdę długich schodach, które prowadziły wprost do salonu, a z niego parę metrów dalej znajduje się niewielka kuchnia w starym, ale za to pięknym stylu. Nie zastanawiając się długo zaczęłam parzyć herbatę wspomnę przy okazji, że pomimo mojego bardzo młodego 16-letni wiek mieszkam jedynie z bratem jednak on i tak przez większość czasu śpi u Maxa jego najlepszego przyjaciel od piaskownicy. Za to Bella w pewnym sensie częściowo przeprowadziła się do mnie spędza tu większość swojego czasu jest dla mnie jak siostra, wracając wypiłam szybko herbatę ubrałam się w dres i poszłam biegać zawsze pozwalało mi to pozbierać wszystkie myśli w całość. Godzinę później, gdy wracałam spacerem do domu spotkałam Leona jednego z ciołków należących do mojej poprzedniej klasy o dziwo był bardzo miły nawet chwilę porozmawialiśmy jednak niezbyt długo, ponieważ musiałam iść. Kiedy weszłam przez próg domu poczułam ładny zapach dobiegający z głębi domu było to zadziwiające, ponieważ mój brat nigdy nie gotuje zdjęłam buty, a kiedy weszłam do salonu doznałam szoku, mój rodzony brat zdradzał moją najlepszą przyjaciółkę z jakąś lafiryndą. Po dłuższej chwili patrzenia na nich nagle mnie zobaczyli, a Parker spadł kanapy i chwycił mnie z brutalnym uściskiem za przedramię i zaciągnął na piętro, gdzie pokazało się jego nowe oblicze, oblicze którego jeszcze nigdy nie widziałam byłam tak przestraszona, jednak gdy wypowiedział jedno zdanie łzy zaczęły spływać mi po policzku byłam jak osłupiała, ale dałam radę wyrwać się i zamknąć w moim pokoju. W tym samym momencie dziewczyna siedząca w dalszym ciągu na dole chwyciła swoje rzeczy i wyszła z mieszkania, tak jakby nigdy nic się nie stało...