!NIEPOPRAWIONE!
Po 15 minutach stwierdziłam, że nie ma sensu dalej tutaj siedzieć i się przed nim ukrywać, wiec wyszłam z wanny, wytarłam się delikatnie ręcznikiem i zaczęłam szukać jakiś ubrań.
***
Stałam przed drzwiami jego sypialni w samej bieliźnie i czarnej koszulce, która dosięgała mi do kolan. Trudno mi było stwierdzić czy tam jest czy nie, mimo że drzwi były uchylone nie słyszałam żadnego odgłosu, który by potwierdził moje przypuszczenia. Podeszłam powoli do drzwi i lekko popchnęłam je do przodu. W pokoju panowała okropna ciemność, a jedynym oświetleniem było światło zza okna, który oświetlało niewielką część łóżka. Odważniej już popchnęłam mocniej drzwi wchodząc do środka. Spodziewałam się zastać gdzieś Vincenta z nożem w ręku i z zamiarem zabicia mnie lecz nic z tych rzeczy nie ujrzałam.
Stałam tak, aż w końcu poczułam ciepły oddech na szyi. Jego oddech. Jego ręce znalazły swoje miejsce na moich biodrach, które zaczął delikatnie głaskać. Nie zamierzałam się odwracać, o nie. Bałam się mu spojrzeć w oczy. Starałam się oddychać spokojnie, ale jego dotyk znacznie mi to utrudniał, co chyba zauważył, ponieważ przyciągnął mnie do siebie tak, że moje plecy dotykały jego klatki piersiowej. Schował swoją głowę pomiędzy moją szyją, a ramieniem, a jego ręce powoli przenosił coraz wyżej skanując moje ciało. Zachowywał delikatność z obawą, że zrobi zbyt gwałtowny ruch, który wszystko zniszczy. Lekko podskoczyłam, kiedy jego prawa ręka znalazła się na moim gardle i delikatnie zacisnęła, a lewa powoli zsuwała się na dół na moje udo.
- Boisz się? - Jego ściszony głos koło mojego ucha spowodował, że moje ciało zalało się przyjemnym dreszczem. Odchyliłam delikatnie głowę do tyłu, gdy jego lewa ręka delikatnie pieściła moje udo od środka. Serce biło mi jak szalone. Przycisnął mnie do siebie jeszcze bliżej na tyle, żebym poczuła jego wybrzuszenie w spodniach. Czułam, że to się źle skończy. Jego uścisk na szyi się poluźnił i przeniósł delikatnie na moją brodę, przekręcając ją w swoją stronę. Chwilę przyglądał się mojej szyi ani razu nie patrząc na mnie, po czym zmrużył oczy i zaczął mnie całować po mojej brodzie i szyi zostawiając na nich kilka malinek i ugryzień. Starałam się nie wydobyć żadnego dźwięku. Nie chciałam dać mu tej satysfakcji, więc zasłoniłam buzie swoją ręką. Nie spodobało mu się to bo po chwili złapał mnie za nadgarstek i zabrał moją dłoń z buzi.
- Zostaw. - Warknął pod nosem. Jeszcze chwilę bawił się moją szyją po czym jednym ruchem przekręcił mnie w swoją stronę, tak żebym na niego spojrzała, trzymając mnie za biodra. Wciąż trzymał mnie blisko siebie.
Oboje wiedzieliśmy gdzie to idzie i jak się skończy. Od początku tego dnia graliśmy w niebezpieczną grę, którą on wygrywał. Nie potrafiłam tego dłużej trzymać. Zawiesiłam swoje ręce na jego szyi i delikatnie przyciągnęłam do siebie.
- Nie boje się, Vincent. - Wyszeptałam po czym złączyłam nasze usta w delikatnym pocałunku. Chłopak szybko oddał pocałunek, który po chwili zaczął być coraz bardziej nie dbały i agresywny. Vincent przygryzł moją dolną wargę prosząc o dostęp. Udzieliłam mu go.
Jego ręce znalazły się pod moimi udami, podnosząc mnie do góry i kładąc mnie delikatnie na łózko obok. Nie przerywając pocałunku, jego ręce po raz kolejny tej nocy błądziły po całym moim ciele, podczas gdy moje zaczęły zdejmować jego krawat. Z koszulą było trochę ciężej ponieważ nie potrafiłam zapanować nad drżącymi rękoma, co nie uszło uwadze chłopakowi nade mną.
Zaśmiał się pod nosem i pomógł mi rozpiąć jego koszule, zdejmując ją całkowicie, na chwile przerywając pocałunek.
Spojrzał się na mnie i sam zajął się moją koszulką zdejmując ją całkowicie. Teraz leżałam pod nim w samej bieliźnie, rumieniąc się jak głupia. Odwróciłam głowę na bok tak żeby uniknąć jego wzroku, który dokładnie badał każdy skrawek mojego pół nagiego ciała.
Ciche „cholera.." wyszło z jego ust gdy powoli rozsunął moje uda. Pochylił się nade mną i zaczął jeździć swoim językiem od mojego brzucha powoli schodząc na moje krocze, zostawiając przy tym małą ścieżkę śliny. Cichy jęk wydobył się z moich ust jak tylko zahaczył o moje intymne miejsce co tylko zachęciło Vincenta do drażnienia mnie. Po chwili zsunął moją bieliznę i rzucił ją na drugi koniec sypialni, powracając do przerwanej czynności. Usadowił się wygodniej pomiędzy moimi nogami i powoli wsunął swój ciepły i mokry język do środka, na co moje ciało zareagowało cichym jękiem.
Wsunęłam swoje drżące palce pomiędzy jego włosy, żeby przypadkiem się nie odsunął i głodziłam je delikatnie. Szybko zamienił język na środkowy palec, którym zaczął poruszać we mnie brutalnie. Wiłam się i jęczałam pod nim z przyjemności, a on obserwował każdą moją reakcje.
- Jesteś o wiele bardziej znośna w takim stanie. Chyba będziemy musieli częściej organizować takie zabawy, nie sądzisz? - Mówiąc to, delikatnie wsunął we mnie kolejne dwa palce. Uśmiech nie schodził mu z twarzy, a jego głos był lekko zachrypnięty.
- Chciałbyś.. - Przez jego gwałtowne ruchy nie było mnie stać na nic więcej.
Spowolnił swoje ruchy i wyjął ze mnie palce na co wydałam z siebie dźwięk niezadowolenia. Totalnie się ode mnie odsunął przez co poczułam zimno. Nie trawo to jednak długo ponieważ już po chwili usłyszałam charakterystyczny dźwięk paska spadającego na ziemie razem z spodniami.
Usadowił się pomiędzy moimi nogami od razu łapiąc za moją nogę, kładąc ją sobie na ramie i kładąc swoją męskość tuż przy moim wejściu.
- Jesteś tego pewna? - Spojrzał na mnie nie pewnie. Po raz pierwszy widziałam w jego oczach coś więcej niż pustkę. To zabrzmiało jakby bał się, że mnie skrzywdzi. Pokiwałam głowę na znak zgody, na co on zaczął się we mnie delikatnie wsuwać.
~~~~~~~~~
Przeraszam.
A i surprise :)
Jednak skończę to książkę bo z tego co widzę, jest tu garstka osób którym się to spodobało.
Do następnego <3
CZYTASZ
Burn me [William Afton x Reader 18+] ||| NIEAKTUALNE |||
FanficPo tym jak wybiegłaś z domu przez krzyki rodziców znalazłaś się przed budynkiem, który przyprawił cię o dreszcze ale także ciekawość. Zainteresowana zaczęłaś rozważać próbę pracowania tam. Dość szybko pożałowałaś swojej decyzji po dowiedzeniu się ja...