II

217 22 2
                                    

Kolejne płatki śniegu, spadały na jej włosy, tworząc na jej lokoch śnieżna koronę. I dobrze, bo na te koronę zasługiwała. W końcu była jego królową i jak królowa, szła przed siebie, idealnie wyprostowana, z dumnie podniesioną głową, w długim, brązowym płaszczu, pasującym do jej oczu.

A towarzyszący jej okrutny książę - wielki Severus Snape, jak zawsze ubrany był na czarno. I na jego głowie, nieśmiałe śnieżynki uplotly dostojną koronę.

— Kawa? — zaproponował, starając się nie ukazywać radości, jaka przychodziła mu z samego trzymania jej ręki. Mimo że było przeraźliwie zimno, ten najprostrzy uścisk, rozgrzewał jego lodowate serce.

— Herbata — odparła przekornie, po czym wspięła się na palce, by cmoknąć go w policzek.

Do Severusa Snape właśnie dotarło, że bez bandy roztargnionych dzieciaków, Hogsmeade jest naprawdę urokliwe.
Objął ją w tali i przyciągnął do siebie. Ciepło pocałunku przyprawiło go o łzy. Po śmieci Lili, był pewien, że już nigdy, żadna kobieta nie zwróci się do niego z taką czułością. Hermiona Granger potęgowała tą czułość trzykrotnie.

Skądś doszedł go paskudny swąd czarnej magii. Oderwał się od Granger i od razu dobył różdżki. Bellatrix stała kilka metrów od nich, śmiejąc się szyderczo. Jej śmiech zmroził mu krew w żyłach. Nie żeby bał się Belli. Bał się o Granger. Mocno przytulił ją do siebie, drugą rękę gotując do ataku.

— A więc miałam rację! — Jej piskliwy śmiech boleśnie zawdzięczał mu w oczach. — Puszczasz się, ze szlamą, Smarkerusie! — Nie miał pojęcia, skąd znała jego znienawidzone przezwisko, ale używała go ilekroć nadarzała się okazja, doprowadzając go do białej gorączki.

— Ani kroku dalej — wycedził, jeszcze mocniej zaciskając palce na różdżce.

— Już się boje! — Zaśmiała się ohydnie. — Nasz Czarny Pan, kazał nam cię sprawdzić. Nie mylił się. Jesteś zgubiony, Snape... — powiedziawszy to, zniknęła z cichym trzaskiem łamanej gałązki. Nim zdążył się obejrzeć, paskudne zaklęcie uderzyło go w plecy, sprawiając, że pociemnialo mu w oczach. Upadł na oblodzony chodnik. Śniegowa korona spadła. Jego królowa bezwładnie osunęła się na jego pierś. I jej korona zniknęła.

KrólowaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz