Jako Mistrz Śmierci nie mógł umrzeć, wiedziała o tym. To było doprawdy niefortunne. Większość życia uciekał przed jej szponami, a teraz nie może jej nawet dotknąć. Gdzie tu sprawiedliwość? A wracając do naszej bohaterki...
Luna Lovegood siedziała spokojnie w fotelu i popijała herbatę. Zastanawiała się nad możliwościami swoimi i Evana, gdy do jej okna zastukała sowa. Po otwarciu okna i wpuszczeniu jej, odwiązała list i zaczęła go otwierać. Nie była zaskoczona, widząc imię jej najlepszego przyjaciela.
Droga Luno
Jestem już u siebie. Czuję, że w końcu mogę żyć tak jak zawsze chciałem. Czy to nie wspaniale? Ale najpierw muszę zająć się naszymi planami, prawda?
Zacząłem już przygotowania do rytuału.
Napiszę jak dowiem się czegoś więcej.
Evan"Tak jak zawsze, chłopak nie może usiedzieć w miejscu. To dobrze przynajmniej nigdy nie będzie się nudzić." - myśli Luna.
°°°
Tak wiem kochani, że trochę mnie nie było, ale nawał sprawdzianów po długim weekendzie i maturach całkowicie mnie przytłoczył. Od teraz postaram się wstawiać regularniej. Enjoy<3