Prolog

980 30 4
                                    

      Zapowiadała się piękna, bezchmurna, gwiaździsta noc. Tylko gdzie nie gdzie po niebie pływały pojedyncze, mało widoczne obłoczki. Księżyc świecił mocno, zbliżała się pełnia. Wśród okrytych mrokiem budynków, na jednej z bocznych ulic, stał niewielki budynek. Było to kasyno. Nie duże, zaś najlepsze w owym mieście. W środku niestety nie było widać nieba, ze względu na całkowity brak okien. Tylko niewielkie żyrandole zdołały oświetlić ciemnicę, tak by panował chociaż półmrok. Wywoływało to bardzo przyjemną, a za razem mroczną atmosferę. 

Zchodziło się tam dużo mężczyzn, przeważnie pijaków. Jednak wśród nich znajdowali się też bardziej "elegantsi". Jednym z nich był pewien Bakugo Katsuki. Przychodził tam regularnie od niespełna roku. Nigdy w życiu jeszcze nie poniósł porażki. 

Miał blond włosy wygięte dosłownie w każdą stronę. Czerwone jak krew oczy. Miał dwadzieścia trzy lata i był przeciętnego wzrostu. Każda kobieta chciałaby być jego, jednak on miał takich wiele i żadna nie spełniała jego oczekiwań. Stwierdził.. że po prostu woli mężczyzn. Jak na razie pozostał sam, nikogo nie szukał. 

***

Dziś postanowili zagrać w "Niewolę". Zasady owej gry karcianej były proste: Ten kto przegra, zostanie wzięty do niewoli wygranego. Bakugo nie miał nic do stracenia, bowiem był pewny, że wygra. Tak więc zgłosił się na pierwszego ochotnika. Bardzo nie chciał, aby wylosowali mu do rozgrywki jakiegoś pijaka, ale o tym nie było nawet mowy.

- Wylosowany dla ciebie przeciwnik to... - Przerwał na chwilę przewodniczący całej rozgrywki, aby przeprowadzić krótką namowę.

- Todoroki Shoto! Mam nadzieję, że znacie zasady?

Mężczyzna nie miał zielonego pojęcia o przeciwniku. Po chwili ten wyłonił się z tłumu i usiadł naprzeciwko. Podali sobie ręce, następnie przytaknęli odpowiadając na pytanie sędzi.

Shoto miał niebieskie oczy. Jedyne co go wyróżniało, to jego dwukolorowe włosy oraz blizna ulokowana dookoła lewego oka. Z jednej miał włosy siwe, a z drugiej - czerwone. Były idealnie wyczesane i ulizane. przez jego wytworną czarną koszulę można było zauważyć, że jest dobrze zbudowany. Miał dokładnie dwadzieścia osiem lat i na pewno był trochę wyższy od blondyna. Nie miał nikogo, również wolał mężczyzn. Bakugo bardzo mu się spodobał i w chwili zapragnął, aby był jego. 

Rozgrywka ciągnęła się w nieskończoność. Nikt jednak nie wiedział o tym, że Todoroki oszukiwał. Tylko czekał, aż dobierze ostatniego AS'a. Gdy to się stało, wyrzucił karty na stół. Ludzie zastygli w bezruchu. Katsuki wytrzeszczył oczy. Nie wierzył własnym oczom. Przegrał.. Pierwszy raz w życiu i to za taką cenę. Wszystko nagle obróciło się o 180 stopni. 

Shoto zaczął się śmiać. Był to śmiech niski i drwiący. Sędzia z drżeniem w głosie ogłosił zwycięzcę pomimo, że każdy już to wiedział. Starszy wstał, po czym podszedł do swojego niewolnika. Ten wstał z krzesła i podniósł głowę do góry, aby spojrzeć w jego niebieskie jak niebo za dnia oczy. Todoroki złapał ręce mężczyzny, wyciągnął niedługi sznurek z kieszeni i obwiązał dłonie.

- C-co ty robisz?! - krzyknął Katsuki.

- Nie chcę, żebyś mi uciekł. W końcu teraz należysz do mnie~

Niższy bezsilnie opuścił głowę. Teraz już na pewno nic nie zrobi. Wiedział, że powinien słuchać się swojego Pana. Tak więc gdy ten pociągnął za sznurek, poszedł za nim. Po chwili byli już na zewnątrz. Podeszli do czarnego samochodu. Można by było wycenić go na setki tysięcy. Starszy wyjął z kieszeni klucz i otworzył auto. Następnie uchylił drzwi od miejsca pasażera.

- Wsiadaj.. - Rzekł niskim, spokojnym głosem.

- Nie będziesz mi rozkazywał! - Warknął blondyn. Ten jednak wepchnął go do środka i trzasnął drzwiami, po czym skierował się do strony kierowcy i wsiadł do samochodu. 

- Co ze mną zrobisz? - Spytał młodszy, znacznie ciszej i spokojniej. Zapewne to dla tego, że Shoto niespodziewanie wstrzyknął mu lek uspokajający. 

- Wszystko, co mi się tylko zapragnie~ - Uśmiechnął się szyderczo i ostrożnie zbadał wzrokiem ciało Bakugo.

- A co z moimi pieniędzmi? Co z moim domem?

- Spokojnie, później pomyślimy... Opowiedz mi coś o sobie.

- Hmm.. Nazywam się Bakugo Katsuki i jestem singlem, mam dwadzieścia trzy lata, wolę mężczyzn..

Starszy znów się uśmiechnął. Był już na prostej drodze do sukcesu. Wiedział, że uda mu się zdobyć niższego blondyna.

Po chwili Katsuki położył głowę na ramieniu co wskazywało na to, że usnął. Leki w pełni zadziałały. 

Mieli do pokonania jeszcze kilka kilometrów. Chwilę później auto wjechało na posesję. Znajdował się tam wielki ogród, na samym środku zaś willa z basenem i tarasem na piętrze. Garaż był dołączony do budynku. Działka była ogrodzona wysokim, czarnym płotem oraz miała automatyczną bramę. Starszy wysiadł i podszedł od drugiej strony. Otworzył drzwi i powoli wyjął śpiącego blondyna. Był oszałamiająco silny. Zaniósł towarzysza prosto do domu, następnie po schodach w górę. Tam zaś ciągnął się długi korytarz. Podszedł do drzwi znajdujących się na wprost i je otworzył. Wniósł również młodszego i ostrożnie złożył na łóżku. Wziął zwinięty na krańcu łóżka koc, rozwinął go i przykrył  mężczyznę. 

Potem długo jeszcze siedział przy swym śpiącym niewolniku. W pewnym momencie gwałtownie się obudził, ciężko dysząc. Todoroki wiedział, że przyśnił mu się koszmar, ponieważ był to jeden ze skutków ubocznych podanej blondynowi substancji. Przestała już działać. Starszy powoli objął Katsukiego. Czuł, że ten cały drży, że się boi. Nie wiedział jednak, dlaczego? Przecież jeszcze kilka godzin temu wyglądał na takiego pewniaka... Nagle blondyn przestał drżeć i zaczął normalnie oddychać. Po chwili gwałtownie odepchnął od siebie mężczyznę, który spadł z łóżka i uderzył głową o kant szafki nocnej. Z rany natychmiast ciurkiem popłynęła krew. Bakugo bardzo się przeraził. Najszybciej jak mógł wstał i schylił się ku swemu panu. Ten natomiast złapał za kołnierz niższego i wstając podciągnął go do góry.

- Jak śmiesz?! 

- A-ale j-ja... - Próbował się wytłumaczyć, lecz Shoto spoliczkował go z całej siły. Blondyn zacisnął zęby,  jednak niespodziewanie z jego krwawych oczu spłynęły łzy. Starszy nie chciał być litościwy, ale widok młodszego w tym stanie łamał mu serce. Nie chciał pokazywać swoich uczuć, miękkości. Nagle ślad spoliczkowania sczerwieniał. Katsuki przełykał krew, która wypływała od środka. 

- Od tej pory masz wykonywać wszystko, co będę ci kazać, inaczej źle z tobą będzie.. Nie chciałeś po dobroci? WIĘC BĘDZIESZ ŻYĆ W PIEKLE...

Wyższy pożałował tych słów, lecz nie mógł już wykonać odwrotu. Teraz chciał być jak najokrutniejszy wobec swojej zabawki. Odwrócił się, po czym rzucił mężczyznę na ziemię i wyszedł z pomieszczenia trzaskając za sobą drzwiami. Blondyn przyłożył dłoń do obolałego miejsca i sprawdził, czy czasem nie krwawi. Na szczęście nic takiego nie miało miejsca. Tylko strasznie bolała go głowa i plecy. 

- Kurwa, co ja z siebie zrobiłem.. Kim ja właściwie jestem..? - Szepnął sam do siebie i uklęknął na czworaka. Zaczął walić pięścią w podłogę i wydzierać się na cały głos. Łzy lały się z jego oczu. To był pierwszy raz, gdy można byłoby go zobaczyć w takim stanie. Zaraz w pokoju zjawił się Shoto. Podszedł do niższego i nad nim stanął. Pragnął go objąć w swej miłości, czułości i litości. Nie chciał jednak pokazywać swego prawdziwego oblicza. To nie był jeszcze ten moment. Blondyn nie zasłużył na dobre traktowanie. 

- Idź do łazienki i doprowadź się do ładu, w szafie masz ubrania. Wrócę tu za godzinę.

Kopnął młodszego w biodro, po czym wyszedł i zamknął pomieszczenie na klucz. Bakugo przyłożył rękę do dopiero co kopniętego miejsca i zaczął je masować. Chwilę później postanowił wstać i udał się do łazienki. Liczył na odprężającą, zimną kąpiel.

***

Mój ty niewolniku~ [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz