Tyle lat już minęło bez ciebie obok...

151 25 10
                                    

Bakugo westchnął przeciągle, spoglądając w swoje odbicie. Wciąż jasny marmur przedstawiał go nie tak jakby tego chciał.
Pojedyncza łza spłynęła po policzku. Już od wielu lat ciągle tak samo. Od dawna nie zalewał się łzami, miewając przy tym atak paniki.
Teraz pozostało mu tylko przychodzenie dzień w dzień, tydzień w tydzień, miesiąc w miesiąc i rok w rok, pod marmurowy pomnik, upamiętniający najlepszego bohatera. Tego, który poświęcił swoje życie dla ludzkości. Tego, który egoistycznie skazał swoją bratnią duszę na wieczną tułaczkę po świecie.

Przed pomnikiem stanęła starsza kobieta. Podpierała sie na lasce, a obok niej stało dziecko. Najprawdopodobniej wnuczka tej pani.

— Kto to jest, babciu? — spytała dziewczynka, wskazując palcem na posąg. Katsuki odwrócił głowę w ich stronę, przysłuchując rozmowie z ciekawością.
Po tylu latach rzadko kto już tutaj przychodził. Tylko w rocznice śmierci.

— Najlepszy bohater wszechczasów — odparła z uśmiechem. — Uratował wszystkich ludzi, samemu się poświęcając. — Dotknęła dłonią ciepłego, gładkiego kamienia. — Tak dawno tutaj nie byłam. Do tej pory jestem mu tak bardzo wdzięczna. Ocalił mnie oraz moją mamę, wyciągając z walącego się budynku. Nigdy tego nie zapomnę, chociaż miałam dziesięć lat w tamtym momencie.

Bakugo nagle zorientował się, że dziecko skupiło swój wzrok na nim. Lustrowała chłopaka z góry na dół, jakby próbując znaleźć cokolwiek podejrzanego. On jednak był nadzwyczaj zwyczajny. Praktycznie niczym się nie wyróżniający na pierwszy rzut oka. Ot, zwykły trzydziestolatek.

Kobiecina zauważyła rozproszenie wnuczki i również zwróciła uwagę na Katsuki'ego.

— Bardzo mało młodych ludzi tutaj przychodzi. Musisz się bardzo interesować historią, prawda?

Blondyn uśmiechnął się czule. Podszedł bliżej nich, opierając plecami o marmur. Uwielbiał czuć jego przyjemne ciepło. Dawało mu złudną nadzieję, że on wciąż żyje i jest obok. W końcu martwi są zimni, czyż nie?

— Nie, nie interesuje mnie historia. A w szczególności ta, w której historycy naginają fakty. On nie chciał umierać, nie był bohaterem bez wad. Wiem to, ponieważ tam wtedy byłem. Dokładnie pamiętam wydarzenia z dnia dziewiętnastego kwietnia o godzinie szesnastej czterdzieści-trzy, roku dwu tysięcznego czterdziestego-czwartego. Wszystko widziałem oraz czułem. Te pierdolone sześćdziesiąt lat temu — odparł, a po policzkach spłynął mu potok łez. Po wielu latach, ponownie mocno zapłakał nad śmiercią Izuku Midoryi.


72 lata wcześniej】

Osiemnastoletni Bakugo nigdy by nie przypuszczał, że osoba, w której się zakochał na prawdę, jest jego bratnią duszą.
To zniszczyło mu cały misterny plan. Cały roztrzęsiony, wpadł do pokoju, zatrzaskując drzwi. Dopadł biurka, na którym leżały kwiaty oraz list. Wkurwiony oraz rozżalony, złapał bukiet i rzucił go na podłogę, dodatkowo depcząc. Płatki oraz liście rozwaliły się po całym pomieszczeniu.
List zaś został spalony od małego wybuchu z dłoni chłopaka.

Nie docierało do niego co się stało. Czy pragnął aż tak wiele? Chciał jedynie zaznać miłości. Być z tym kogo wybrało jego serce i umysł. Jednak nie miała być to bratnia dusza.
Za co tak bardzo pokarał go los, że nawet miłości nie może dosięgnąć? Choć była na wyciągnięcie ręki, nie mógł się jej złapać.

Nie mógł skazać Izuku na nieśmiertelność.

Tego chcieli tylko psychopaci, zabijający swoje bratnie dusze, aby żyć wiecznie.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jul 18, 2022 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

60 years old //Bakugo x Deku// *one-shot*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz