opowieść o chłopcu

skok w dal (przepraszam xd)

Było kiedyś takie dziecko które dzwoniło do ojca,
źle się czuła więc karetka go wzięła,
w połowie drogi zobaczyli auto (rozbite) zatrzymali się,
ratownicy patrzą na telefon Pana który jechał tym samochodem,
wyświetla się imię i zdjęcie dziecka które jedzie z nimi w karetce (ojciec tego chłopaka z karetki musi go zabrać na narty itp),
mówią (ratownicy) opiekunce dziecka że to jest chyba jego tata,
Opiekunka wybiega z karetki i patrzy,
tak to był on, dziecko pobiegło za nią, widzi że to jego tata,
biegnie na jakiś blok i skacze, ratownicy nie zdążyli go złapać,
zanotowano zgon o godzinie 15:45
Pod rozbite auto podjeżdża policja,
z auta wychodzi pan,
mówi:
-omgg, to moje auto złodziej unieruchomił mnie i związał a następnie uciekł ratownicy pytają mężczyznę czy przypadkiem nie ma syna,
mężczyzna powiedział że na syna
"niski, grubszy i bez włosów" (tak samo wyglądał ten chłopak z karetki),
ratownicy mówią że zanotowali zgon tego chłopca o 15:45,
Ten ojciec ma takie wtf
I umiera
Koniec!