Pamiętnik - Morwin

768 74 51
                                    


Pov. Gregory
Byłem przy jubilerze, który był napadany. Pościg się rozpoczął, a ja miałem przeszukać budynek. Wszedłem do środka.

Już miałem wychodzić, kiedy zauważyłem, że coś leży pod szkatułką, gdzie wcześniej znajdowała się butla. Podszedłem tam.

Podniosłem rzecz. Była to jakaś książka. Zabrałem ją ze sobą i odjechałem na komendę się przebrać oraz odłożyć rzeczy, a później pojechałem do domu.

Usiadłem na kanapie i zacząłem oglądać książkę. Otworzyłem ją. Była o dziwo podpisana.

Erwin Knuckles!?

Czy chłopak pisze pamiętnik? Może coś w nim znajdę, co będę mógł wykorzystać. Pierwszy wpis.

02.01.2022r.
Po co ja to w ogóle piszę? Założyłem się z chłopakami, że jak przegram zakład, mam zacząć pisać pamiętnik. Ma być w nim wpis przynajmniej trzy razy w miesiącu. W co ja się wpakowałem?

Zaśmiałem się. Może być ciekawie. Poczytałem trochę, chociaż nie za bardzo powinienem, strasznie mnie to kusiło. W następnych wpisach były opisy akcji oraz napadów. Aż nie natrafiłem na bardzo dziwny wpis.

17.03.2022r.
Znowu go zobaczyłem. Jaki on boski. Czekoladowe oczy oraz brązowe, krótkie włosy. Myślę o nim przynajmniej dwa razy w tygodniu. Co to jest? Zauroczyłem się? Muszę przestać, ponieważ i tak nic z tego nie wyjdzie. Tylko jak?

O kim on mógł pisać? Przerzuciłem kartkę. Musiałem się dowiedzieć, w kim się zauroczył. Jednak nie wiem dlaczego.

20.03.2022r.
W tym mundurze wygląda obłędnie. Muszę mu powiedzieć, nie wytrzymam dłużej. Zrobię to dzisiaj.

21.03.2022r.
Nie dałem rady. Kurwa. Kiedy tylko go zobaczyłem, cała moja pewność siebie uciekła. Jakie to głupie. Wysoki, brązowooki policjant. Gregory Montanha.

Zatkało mnie. Ja? Usłyszałem dzwonek mojego telefonu. Złapałem za niego. Dzwonił Erwin. Odebrałem.

- Masz moją książkę? - zapytał, nawet się ze mną nie witając.

- Może mam, może nie. - zaśmiałem się.

- Czytałeś ją? - przejął się.

- Może lepiej przyjedź sam zobaczyć. Wyśle Ci GPS. - rozłączyłem się i wysłałem lokalizację mojego domu.

Po niecałych pięciu minutach usłyszałem dzwonek do drzwi. Otworzyłem je. Od razu do środka wpadł siwowłosy, nawet nie zdejmując butów.

- Nikt Cię nie nauczył kultury? - zapytałem, zamykając drzwi.

Nie odpowiedział, tylko złapał za książkę. Już chciał wychodzić, kiedy stanąłem przed nim i zablokowałem mu przejście.

- Przesuń się. - wywarczał w moją stronę.

- A gdzie podziękowanie? - zapytałem, zakładając ręce na moją klatkę piersiową.

- Za co niby? Za to, że przeczytałeś mój pamiętnik? Nie ośmieszaj się. - odwrócił twarz ode mnie.

-Masz mi coś do powiedzenia? - podszedłem do niego bliżej.

- Co niby? - odwrócił się do mnie. - Nie zbliżaj się.

- Przeczytałem tam, że się w kimś zauroczyłeś. - chłopak zaczął się cofać. Natrafił na ścianę. - I ten ktoś to ja.

Mężczyzna się speszył. Położyłem dłonie po dwóch stronach jego głowy. Chciał uciec, jednak nie dawał rady mnie odsunąć.

Przyszpiliłem jego nadgarstki do ściany, przez co wypadł mu pamiętnik z dłoni. Przybliżyłem się do niego.

Pocałowałem go lekko. Złotooki zaczął oddawać pocałunki. Odsunęliśmy się od siebie po chwili.

- Przepraszam. - odsunąłem się od niego.

- Nie przepraszaj. - spojrzał na mnie. - Czy... To coś dla Ciebie znaczyło?

- Tak. - odpowiedziałem po chwili. - A dla Ciebie?

- Chyba.... Tak. - spuścił głowę.

Złapałem go za podbródek i odwróciłem w moją stronę, by spojrzał mi w oczy. Pocałowałem go znowu.

- Przepraszam, że przeczytałem twój pamiętnik. Byłem zbyt ciekaw, co jest w nim napisane. - powiedziałem, kiedy się od siebie odsunęliśmy.

- No właśnie. - uderzył mnie w tył głowy. - Ale na dobre wyszło. Teraz tylko muszę Cię ukarać.

- Hmm. A jak chciałbyś mnie ukarać? - spytałem, jeszcze raz przyszpilając go do ściany.

- Lepiej nie bądź taki szybki. Później będziesz mnie błagał, bym nie przestawał, a ja będę się nad tobą znęcał. - uśmiechnął się złowieszczo.

- Zobaczymy. Chcesz się przekonać? - puściłem go.

- Jasne. - poczułem jak moje ręce są związywane liną. - No to chodźmy.

Zaprowadził mnie do mojej sypialni. Popchnął mnie na łóżko i również na nie wszedł.

- Oho. Wielki panicz będzie mnie ujeżdżał? - uśmiechnąłem się flirciarsko.

- Później będziesz mnie błagał, bym nie przestawał. - otworzył mój rozporek od spodni. - Ale to dopiero później. - Wstał z łóżka.

- Co robisz?! - krzyknąłem do niego.

Siwy nic nie odpowiedział i wyszedł z pokoju, zostawiając mnie z małym problemem.

- Erwin!! - krzyknąłem.

- Czego się drzesz? - wrócił po chwili. - Gdzie masz potrzebne rzeczy?

- Jezu. Już myślałem, że mnie zostawisz tak. Są w szafce, przy łóżku. - westchnąłem.

- Jak chcesz mogę sobie pójść. - zaczął iść w stronę wyjścia z pokoju.

- Nie! Zostań. Nie wytrzymam dłużej. - mężczyzna się zaśmiał.

- No to nie mam chyba wyboru. - wszedł z powrotem na łóżko.

Liny poluzowały się, jednak chłopak jeszcze tego nie wiedział. Po chwili złapałem go za talie, obracając nas tak, że siwy znalazł się pode mną.

- I co teraz zrobisz? - zacząłem całować go po szyi.

- Chyba muszę się poddać i oddać. Ale następnym razem Cię zwiąże i będę się nad tobą znęcał. - zaśmiał się.

- Zobaczymy, czy dasz radę. - przygryzłem skórę na jego szyi. - Ale teraz trzeba Ciebie ukarać, przez to, że mnie związałeś i chciałeś się nade mną znęcać.

- O nie. Co ja teraz zrobię. - westchnął niezbyt przejęty.

- Musisz mi się oddać. - uśmiechnąłem się.

- Z chęcią. - pocałowaliśmy się.

~~~~~~

Bardzo przepraszam, że nie było tak dawno jakiejś książki, ale nie miałem pomysłów i trochę w szkole jest zawalone. Ale spróbuję się poprawić.

Mam nadzieję, że się spodobało <3

Pamiętnik - MorwinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz