Gabriella za wszelką cenę starała się zapanować nad rozszalałym oddechem. Spociła się tak bardzo, że ubranie przykleiło jej się do ciała. Nie należała do tchórzy. Zawsze stawała twarzą w twarz ze swoim strachem, lecz dzisiaj nie miała na to siły.
Głowa pulsowała jej od informacji, jakie przez lata usłyszała na temat Alessandro De Marco. W szkole stanowił ich główny temat do rozmów. To o nim dyskutowali na przerwach, wymieniając się przerażającymi historiami, zasłyszanymi od rodziców. Lecz nic tak nie wstrząsnęło Gabriellą, jak informacja, że zamordował on swoją żonę, zaledwie kilka miesięcy po ślubie.
Skuliła się w siedzeniu, zastanawiając się, co zrobiła Caterina, aby zasłużyć na śmierć w tak młodym wieku. Pamiętała, jak za dzieciaka wymyślali różne powody, od zdrady, poprzez coś tak błahego jak przypalenie obiadu. Wtedy stanowiło to dla niej rozrywkę, coś abstrakcyjnego. Nie znała ani Alessandro ani Cateriny. Traktowała ich jak swego rodzaju gwiazdy filmowe, plotkując o nich, lecz nie sądząc, że kiedykolwiek któreś z nich spotka.
A teraz była całkowicie zdana na łaskę tego mężczyzny.
Nie mogła uwierzyć, że odważyła się go o coś spytać, a jeszcze bardziej, że udzielił jej odpowiedzi.
Do mnie do domu.
Było to ostatnie miejsce, którego się spodziewała, i które chciała usłyszeć padające z jego ust. W jej pamięci jeszcze żywe były opowieści jednego z kolegów, o sali tortur, którą zaprojektował u siebie w domu Alessandro. Wiedziała, że były to tylko dziecinne wymysły, lecz w żaden sposób jej to nie uspokajało. Podświadomość zaczęła podsyłać jej różne obrazy, sprawiając, że zrobiło jej się niedobrze. Przerażona, że mężczyzna ją zabije – albo zamknie w lochach – jeżeli zwymiotuje mu w aucie, zaczęła oddychać przez usta, starając się zapanować nad nudnościami, które opanowały jej drżące ciało.
Na szczęście Alessandro nie zwracał na nią uwagi. Popatrzyła na niego kątem oka i – na ile pozwalało jej na to słabe światło mijanych latarń – przyjrzała się jego profilowi. Miał krótko przystrzyżone czarne włosy, wysokie czoło, duży nos i wąskie wargi, które wątpiła, aby kiedykolwiek wyginały się w uśmiechu. Wyglądał całkiem normalnie, gdyby nie jakaś mroczna aura, która go otaczała. Wystarczyło jedno spojrzenie na niego, aby wyczuć, że jest to mężczyzna posiadający władzę i przyzwyczajony, że inni wykonują jego polecenia.
Jej wzrok przesunął się po reszcie jego sylwetki, ubranej w dopasowany garnitur. Był umięśniony, lecz nie w taki sposób jak Filippo, który wyglądał karykaturalnie z jego chudymi nogami i za bardzo rozbudowaną górą. Widać było, że Alessandro ćwiczy, co w Organizacji nie było niczym niespotykanym. Każdy mężczyzna musiał dbać o swoje ciało i kondycję. Otyły żołnierz równał się bezużyteczny żołnierz. Na sam koniec Gabriella zostawiła sobie swoją ulubioną męską cześć ciała – dłonie. Alessandro miał je idealne. Duże z długimi palcami, zakończone krótko obciętymi paznokciami.
Poczuła, że zwalniają, więc z powrotem skupiła wzrok na tym co dzieje się na zewnątrz. Podjechali pod dużą, brązową bramę, która po wbiciu kodu, otworzyła się przed nimi. Wjechali na długi, kamienny podjazd, prowadzący do lekko oświetlonego, białego domu. Posłusznie wyszła za nim z samochodu i stanęła obok, gdy po raz kolejny wpisywał kod, tym razem do drzwi wejściowych.
Weszła do pogrążonego w ciemnościach środka i poczuła, że znów zaczyna drżeć ze strachu. Nie potrafiła nad tym zapanować. Umysł podpowiadał jej, żeby uciekać, ale dobrze wiedziała, że nie miała szans. Nie dość, że była na nieznanym terenie, to jeszcze jej krótkie nogi, nie miały nawet porównania do Alessandro, który przewyższał ją o dobre trzydzieści centymetrów.
CZYTASZ
Skrywane nadzieje ZAKOŃCZONE
RomanceW ich świecie nierzadko to dzieci płacą za grzechy rodziców. Nie inaczej było w przypadku Gabrielli Rossi, która mimo, że nie zrobiła nic złego, poniosła karę za zdradę ojca. Mając zaledwie siedemnaście lat, została oddana jako „służąca" do naczeln...