Wzięłam płatki i szłam powoli do salonu. Usiadłam przy takim małym barku i zaczęłam jeść.
---
-Jeżeli Viktoria i Kate już tu są, to chciałem powiedzieć, że robię imprezę z okazji wakacji!-głośno ogłosił Stark.
-Kiedy?
-Dziś, 20:30
Pokiwałam głową i jadłam dalej. Dosiadła się do mnie rudowłosa, jadła kanapkę z masłem orzechowym.
-Smacznego.- Odwróciłam się.
Kobieta pokiwała głową, a ja poszłam odnieść miskę. Włożyłam ją do zlewu i poszłam w kierunku swojego pokoju. Na łóżku ujrzałam czarnowłosą, która bawiła się swoimi pierścionkami.
-Hej, co jest?-Stanęłam w progu drzwi i je zamknęłam.
-Chyba podobasz się Natashy.-Spojrzała na mnie.
Usiadłam obok niej.
-Wiem, ale ona mi już od dawna nie. Liczysz się tylko ty, Kate Bishop.
Założyłam ręce na jej ramionach i pocałowałam ją w usta. Wtuliłam się w jej klatkę piersiową i przewróciłam tak, by leżała. Leżałyśmy tak z dwie godziny. Po pomieszczeniu rozległ się dźwięk pukania do drzwi.
-Chwila!
Zerwałam się z klatki piersiowej dziewczyny i sięgnęłam po książkę. Podeszłam do drzwi z książką w ręku, otworzyłam.
-Hej, co tam?
Spojrzałam na Clinta, który stał za drzwiami.
-Chciałem się upewnić czy idziecie na imprezę, czekamy już 10 minut.
-Chwila, impreza! Zapomniałam. Wchodź.
Clint usiadł obok Kate i o czymś gadali.
Przebrałam się w biały top i czarne, dość szerokie jeansy. Rozczesałam włosy i wyszłam z łazienki.
-Już, możemy iść.
Kate nie musiała się przebierać, to ja nie chciałam iść w białej, pogniecionej koszuli z niezawiązanym krawatem.
W drodze złapałam dziewczyne za ręke, Clint szedł przed nami, więc nie było to problemem.
---
Pov: KateViktoria była już wstawiona, tylko ja z nich nie piłam. Stark się upił, więc nawet nie zwrócił na nią uwagi kiedy zaczęła pić. Graliśmy przy stole w prawda, czy wyzwanie. Większość wyzwań była łatwa, Viktoria nikogo nie musiała jeszcze całować, więc nie byłam na tyle rozdrażniona, by się na kogoś za to rzucić.
-Viktoria, prawda czy wyzwanie?
I tu się zawahałam, mogło być to bardzo głupie pytanie.
-Prawda!
-Kto stąd najbardziej ci się podoba?
Spojrzałam na dziewczyne. Błagam cię, Vi ocknij się zanim powiesz coś głupiego.
-Moja dziewczyna!
-A kto to?
Było widać jak chwilę się zastanawia.
-Nat!
Uniosłam wzrok na wdowe. Jej oczy zaszkliły się. Wiedziała, że nie mówi tego na trzeźwo.
-Myślę, że to czas, by zanieść ją do łóżka.-Powiedziała rudowłosa.
-Ja się tym zajmę.
Wstałam z krzesła i wzięłam ją na ręce. Oworzyłam pokój i ułożyłam ją na łóżku.
---
Pov: ViktoriaObudziłam się z mocnym bólem głowy. Z boku, na szafce leżały tabletki z wodą. Leżała jeszcze kartka. Usiadłam na łóżku i ją otworzyłam. "Hej, mam nadzieję że nie masz za dużego kaca. O 19 przyjdź pod wieżę, mam dla ciebie malutki prezent :)
-K❤️"Chwilę się zastanawiałam jaki dziś dzień i czym sobie zasłużyłam by dostać prezent od dziewczyny moich marzeń. Spojrzałam na ekran telefonu. A rzeczywiście, dziś moje urodziny. Nie sądziłam, że z takimi ludźmi dożyje swojej pełnoletności.
Może mam urodziny, ale jakoś bardzo się z tego nie cieszę. Bedę musiała wstrzymać jakoś śmiech i zażenowanie jak będą mi śpiewać "sto lat". Jeszcze będą do mnie pisać jakieś ciocie których nawet nie znam.
---