Dlaczego każesz mi cierpieć? To nie jest zabawne.
Wiesz, że cię kocham. Mimo to, wybrałeś jego.
Ruki... Co on ma takiego, czego ja nie mam?
Byłem pierwszy, Aoi. To ja cię pokochałem od pierwszego wejrzenia, nie on. Milczałeś, zamiast powiedzieć, żebym odpuścił, więc sam i wbrew sobie odsunąłem się od ciebie. Kazałeś mi patrzeć na te pieszczoty, przytulanki, całusy. Wszędzie - czy to na zebraniach rockowców, czy to codziennie w studiu - musiałem na to patrzeć! Jesteś takim egoistą.
To ja jestem twoją połówką! Jesteś moim życiem, a ja twoim, choć tego nie dostrzegasz lub po prostu uparcie chcesz pozbyć się tej świadomości.
Dam ci ostatnią szansę, byś przejrzał na oczy. Jeżeli nie powiesz prawdy, zostawię cię, tak jak ty mnie skreśliłeś, odepchnąłeś od siebie mentalnie!
Jeśli odejdę, to i ty również, kiedy dostrzeżesz, że bez siebie nie istniejemy. Jesteśmy jednym i ty o tym wiesz, tylko boisz się o tym myśleć, wiedzieć, że coś zrobiłeś źle. Nie chcesz nas, bo dbasz o swoją reputację. Jesteś z Rukim tylko z powodu większej sławy, chcesz stać się w jego oczach kimś, bo myślisz, że zyskasz tym rozgłos. Pomyśl o sobie i o tym, czego najbardziej pragniesz. I pomyśl o mnie. O nas. Rób to, co mówi serce, a nie rozum, który źle ci podpowiada. Jeżeli Ruki umrze, ludzie o nim zapomną, wówczas ty stracisz na wartości w show-biznesie. Co ci z tego przyjdzie?
Myślisz, że lepiej będzie, gdybym ja się zabił czy jeżeli zabiłbym jego? Ciebie nie skrzywdzę bezpośrednio, nigdy bym się na to nie odważył. Zadam ci cios mentalny. Jestem diabłem, a ty jesteś aniołem, jedynym na tej brudnej Ziemii, która niszczy się przez ludzi takich jak Matsumoto. Jest chciwy, samolubny, ma cię tylko dlatego, że jest wysoko na pozycji społecznej, wyższej od reszty Gazetto, wyższej od ciebie.
Wybór zostawiam tobie, aniele. Upadniesz lub dopełnisz przepołowione serce.
Wchodzę do studia. Czekacie na mnie już wszyscy. The GazettE. Będzie mi was brakowało, lecz nie tak bardzo, jak teraz brakuje mi ciebie.
Przychodzę i staję w progu drzwi. Wszyscy obecni podnoszą na mnie wzrok. Zaczynam się histerycznie śmiać z szaleńczym wyrazem twarzy.
- Aoi! Powiedz mi, że go kochasz lub kochasz mnie! - krzyknąłem do mojego anioła.
Zmieszałeś się i patrzyłeś na mnie niepewnie i takim też tonem powiedziałeś:
- Kocham Ruki'ego...
Parę sekund po twoich słowach wyciągam z kieszeni bluzy mały pistolet. Słyszę zduszone krzyki członków Gazetto. Dźwigam rękę z bronią, celując w tego twojego wokalistę.
- Uruha! Co ty..?!
Na mojej twarzy widnieje grymas złości, a z oczu płyną łzy.
Jesteś słaby... Nie potrafisz nawet powiedzieć prawdy. Widzę, że kłamiesz i o tym wiesz. Jednak reszta zespołu nie wie. Chcesz trwać w nieszczęściu. Proszę bardzo, mogę zaserwować ci jego kolejną dawkę.
- To była zła odpowiedź, Aoi - powiedziałem chłodno.
Teraz pewnie przyłożyłem pistolet do swojej głowy i szepczę:
- Upadłeś, aniele...
Strzał.
Krzyki.
Pośpieszne kroki.
Potrząsanie moim bezwładnym ciałem.
- URUHA! - wrzeszczysz, co chwila, bezkarnie mną szarpiąc.
Ostatnie słowa, twój szept, który słyszałem to:
- Przepraszam, Uruha...
A potem nie czułem już nic. Była tylko wszechobecna pustka. Wszystko zniknęło. Ciemność.
KONIEC
CZYTASZ
One-shot Uruha x Aoi x Ruki
FanfictionOne-shot Uruha x Aoi x Ruki (all: the Gazette) dla DuSiek