Prolog

17 3 0
                                    

Lissa właśnie skończyła wypakowywać swoje ubrania z kartonu, gdy zadzwonił dzwonek do drzwi. Lekko zdziwiona podeszła do drzwi. Po drugiej stronie ujrzała swojego byłego chłopaka. Miała już zamknąć drzwi, jednak ją powstrzymał.

-Zostaw mnie Brandon, nie chce mieć z tobą już nic wspólnego, nie rozumiesz?!-powiedziała na jednym wdechu.-Proszę, wybacz mi, ja naprawdę nic do niej nie czuje -powiedział, błagalnym tonem. Dziewczyna znała go jednak zbyt długo, żeby uwierzyć w wiarygodność tych słów.-Jak mnie znalazłeś -wycedziła ze złością.-Twoja matka mi powiedziała -po chwili skończył swoje udawanie, wiedząc, że na nic to nie da.-Ona chce, abyśmy byli razem więc czy tego chcesz, czy nie będziemy parą -odrzekł z pewnością.- No chyba śnisz chłopaczku -odpowiedziała z kpiną w głosie.-Taka pewna siebie jesteś?-spytał, uśmiechając się szyderczo.-Tak, a teraz spierdalaj stąd albo zadzwonię na policje szczurze. Słysząc pewność w jej głosie, zrobił skwaszoną minę i poszedł, tak jak mu kazała. Natomiast Lissa po nie miłych spotkaniu ze swoim ex napisała do swojej mamy wiadomość.

Lissa: Czy ty nie możesz zrozumieć, że choćbyś mi zapłaciła, to z nim nie będę?

Lissa: Co mam jeszcze zrobić, żebyś dała mi święty spokój i pozwoliła mi żyć własnym życiem BEZ NIEGO.

Lissa: Żałuje, że się nie odcięłam od ciebie kompletnie, tak jak planowałam.

Lissa: Wiedziałam, że ty nigdy się nie zmienisz.

Nie czekała, aż kobieta odpisze, tylko znowu zajęła się wcześniejszą czynnością. Gdy skończyła większość była 18. Zdecydowała, że resztę rzeczy, których już nie było dużo, zostawi na następny dzień. Położyła się na kanapie i przykryła kocem. Ze stolika sięgnęła pilot i odpaliła Netflixa, aby obejrzeć swój ulubiony serial.

Obudziła się na dużej kanapie. Lissa nie nazwałaby się tego dnia wypoczętą, jednak musiała jakoś przeżyć ten dzień. Miała jeszcze pół godziny do spotkania o pracę w pobliskiej kawiarni. Nie miała dużego doświadczenia, więc to była jedna z nielicznych prac, do których była szansa, że ją przyjmą. Przygotowała się do wyjścia i wyszła z mieszkania pośpiesznym krokiem. Miała jeszcze niecałe pół godziny do spotkania, a do kawiarni miała góra 10 minut, jednak chciała zamówić sobie jeszcze porządną kawę. Na pewno nie byłoby to korzystne dla niej gdyby wyglądała na spotkaniu o pracę jak zbity mops, który spał góra 2 godziny. Zdecydowała się na gorące cappuccino i zapłaciła kartą, żegnając się z ekspedientką. Po wypiciu napoju skierowała się do miejsca, które może być jej nową pracą. Miała wielką nadzieję, że ją przyjmą. Pracowanie tam byłoby idealne dla niej. Jest blisko jej uniwersytetu, godziny jej zmian zaczynały się 40 minut po jej zajęciach, więc miała sporo czasu, żeby wrócić do mieszkania i przygotować się do pracy. Miała wielką nadzieję do tej rozmowy. Chciała wypaść na niej jak najlepiej, ubrała swoje najlepsze ciuchy w nadziei, że pomoże jej to.

Weszła do budynku 5 minut przed umówioną godziną.-lepiej być wcześniej niż się spóźnić -pomyślała.-Dzień dobry, ty musisz być Lissa- zagadał wysoki brunet zza lady.-Tak to ja- pokiwała głową dziewczyna.-Szefowa będzie za chwilę, napijesz się czegoś?-Spytał chłopak.-Nie dziękuje, niedawno piłam kawę.-odpowiedziała spokojnie.

Chwilę później w drzwiach stanęła z wyglądu pogodna i miła pani, szczupła, niska kobieta z szerokim uśmiechem na twarzy.-Witaj, ty zapewne jesteś Lissa jak mam racje?-Spytała kobieta.-Mhm -Przytaknęła na pytanie dziewczyna.-To na co czekasz Alex? Zaprowadź ją na zaplecze, nie będzie przecież tu tak stała jak słup. Zganiła, jak miewam, szefowa.-Się robi -odpowiedział szatynce.

Zaprowadził ją do wskazanego miejsca i poprosił, aby usiadła. Dziewczyna zajęła miejsce na małym fotelu i czekała na to co się stanie dalej. Dobrze to zakryła, ale w środku była bardzo zestresowana.-Przepraszam, że musiałaś tyle czekać, musiałam zaprowadzić mojego synka do przedszkola. -przeprosiła kobieta, wchodząc do pokoju.-W takim razie rozumiem, że możemy zaczynać?- Spytał się chłopak.-Tak oczywiście -Czy miałaś jakieś doświadczenie już z robieniem kawy?-Spoważniała natychmiastowo kobieta.-Tak w wieku 15 lat pomagałam mojej mamie w jej małej restauracji, w której serwowała kawy. -Znakomicie, czyli masz już całkiem doświadczenie z obsługiwaniem klientów. Zanotowała w swoim notatniku Szefowa kawiarni.

Po paru innych pytaniach, na które moje odpowiedzi były raczej zadowalające, powiedziała. -Z tego co widzę, jest pani odpowiednia do tej posady.-Uśmiechnęła się serdecznie. -Mogłaby pani zacząć już od jutra?-spytała. -Tak jak najbardziej. Nie mogła uwierzyć, że dostała tę pracę, była w siódmym niebie. Gdy tylko wróciła do domu zaczęła cieszyć się, jak małe dziecko na słodycz. Zostały jej jeszcze dwa pudła do rozpakowania którymi zdecydowała się zająć.

Ciężkie trzy godziny zajęło jej zdecydowanie się, gdzie rzeczy powinni mieć swoje miejsce. Lissa jest zawsze niezdecydowana, przez to przeprowadzki są dla niej koszmarem. Zmęczona padła na swoje łóżko.

                                                ⭑・゚゚・*:༅。.。༅:*゚:*:✼✿  ✿✼:*゚:༅。.。༅:*・゚゚・⭑                                                

Nie sądziłam, że powrót do pisania będzie taki trudny. Przeliczyłam się jednak i zamiast opublikować nową książkę dzień po napisaniu po powrocie, robię to dopiero teraz. Chciałam w ramach rekompensaty napisać naprawdę długi rozdział z powodu takiej nieobecności. Zrozumiałam, że w ten sposób nigdy nie opublikuje tego z ilością słów, którą chciałam. Mam nadzieje, że podoba wam się ten rozdział. Mam sporo pomysłów co do tej książki i mam nadzieje, że będę w stanie je wykorzystać jak najlepiej.

Życzę wszystkim którzy dotrwali do tego momentu miłego dnia/popołudnia/miłego wieczoru/miłej nocy.

Słowa: 819

Twoja własna opinia:))

:

A mysterious girl//loni33Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz