dzień pierwszy

5 3 1
                                    

Zza lustra patrzy na mnie dziewczyna. Przewierca mnie niebieskimi oczami, ocenia od czubka głowy aż po same, bose stopy. Ciemność pokoju otula mnie kocem, sprawiając że chcę umrzeć jeszcze bardziej niż zazwyczaj. Dziewczyna ma blond włosy, zniszczone od ciągłego mycia i słońca, niebieskie tęczówki są niemal białe. Jej skóra jest blada, bez śladu opalenizny. Twarz ma wykrzywioną w obojętnym grymasie. Jej ręce są za długie, a dłonie zbyt kościste. Kiedyś, patrząc na siebie przez dłużej niż kilka sekund pewnie bym zwariowała. Dziś nawet mnie to nie obchodzi. I tak niedługo mnie tu nie będzie. Trzydzieści dni. To tak mało czasu...tak mało.

× × ×

Pada już od tygodnia. Strumienie wody spływają po mnie, mocząc każdy element mojego ciała. Stoję przed galerią handlową, gdzie zgodziłam się spotkać z El'em. Pewnie wolałby żebym czekała w środku. Rzadko się go słucham. Widzę jego czerwony sztormiak po drugiej stronie ulicy. Nie macham do niego. Dalej stoję w deszczu, bez ruchu, pozwalając ludziom mnie mijać, nawet mnie nie dostrzegając. Lubię być niewidzialna. Mogę zrobić cokolwiek i, i tak nikt mnie nie zauważa. Elise podchodzi do mnie. Witamy się i wchodzimy do galerii. Mój mózg podświadomie przestaje odbierać bodźce. Chodzimy po sklepach. El namawia mnie do zakupu jakiejś kolejnej głupiej rzeczy, której i tak pewnie nie potrzebuję. Mój portfel jest pusty. Idziemy na pizzę. Elise płaci. Jedzenie smakuje jak karton. Rozmawiamy o czymś nieistotnym. Fontanny pośrodku galerii tryskają brudną wodą, ochlapując przechodniów. Pizza kończy. Wstajemy. Idziemy do wyjścia. Ochroniarz patrzy na mnie. Ocenia mnie wzrokiem. Wychodzimy. Elise przytula mnie na pożegnanie. Pachnie kawą i suchymi kwiatami. Jego sweter jest lekko wilgotny od deszczu. Robię minę, która miejmy nadzieję, wygląda jak uśmiech. El odchodzi. Kiedy jego kurtka znika za rogiem, czas wraca do normalnego biegu. Nie wiem dlaczego, ale kiedy jesteśmy razem wszystko wydaje się odrobinę lepsze. Teraz wszystko to, co od początku tego dnia przyprawiało mnie o ból głowy znów zaczyna mi dokuczać. Czy nie mogę po prostu tego skończyć? Tu i teraz? Deszcz spływa mi po włosach, zmieniając ich kolor z jasnego blondu na zgniłozielony odcień brązu. Mijają mnie ludzie z parasolami i telefonami w dłoniach. Mija mnie tyle ludzi, ale żaden z nich mnie nie dostrzega. Jestem niewidzialna. Jestem martwą taflą lustra.

kłębki życia [opowieść oryginalna]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz