- Angie! Hej?
Zerwałam się jakby poparzona i spojrzalam gniewnie na towarzysza który mnie obudził.
-Czego łajzo? - powiedziałam do Aresa
Ten tylko zaśmiał się i rzucił we mnie papierek po batoniku.
Chłopak pokazał mi głową żebym się odwróciła, zobaczyłam coś cudownego.
Moim oczom ukazał się barwny zachód słońca. Moją twarz musnęły nieśmiałe promyczki.
- Która godzina?
-Dochodzi dwudziesta- usłyszalam odpowiedź
Zmęczona ziewnęłam tylko i usiadłam po turecku nad krawędzią dachu na którym się znajdywaliśmy
Pomyślałam o tym jak ulotne są chwile takie jak te. Napawające spokojem i szczęściem momenty są paradoksalnie mało przez nas wspomimane...
Przytuliłam się do Aresa.
- Brr... Masz zimne ręcę. - zauważył, ściągnął swoją bluzę i podał mi ją
- Dzięki
Przymknelam oczy i polozylam glowe na jego ramieniu.
Kocham go. Zna mnie ja nikt inny.
Nagle usłyszałam pochodzace z dolu krzyki Rachel. Ona to zawsze znajdzie "idealny" moment żeby nam przerwać.
Rachel to moja przyjaciółka.
Znamy się od przedszkola, jej buzia się nigdy nie zamyka, jednak gdzieś w głebi jest bardzo nieśmiała.
-Jezu niech ta baba przestanie się drzeć -zazartowal Ares- Ludzie przechodzacy obok niej pomysla ze jest jakas pomylona.
Zachichotałam chicho i pociągnełam go w strone wyjscia.
- Cicho - powiedział Ares
Wygramoliłam się przez male kwadratowe okienko robiace za drzwi. Ares potkał się i narobił sporo hałasu. Moja niezdara.Próbowałam nie wybuchnąć śmiechem.Na palcach zeszłam po metrowych metalowych schodach i wsiadłam do windy.Czekałam jeszcze chwile na chłopaka. Wcisnęłam "0",a winda mozilnie zaczela zjezdzac w dol.
Ares spojrzal w moje oczy,w jego wzroku widzialam cos niepokojacego.Chciam sie zapytac czy coś sie stało jednak jakas siła mnie powstrzymywała.
Spojrzałam w górę.Moją uwagę przykuła mrugająca lampeczka,która teoretycznie miała oświetlać winde.
Jednak prędzej mogłaby straszyć w horrorze.
Ares błądził wzrokiem po mnie. Kiedy zauważył że się jemu przyglądam zamknął je.
Zrobiłam to samo.
- Księżniczko,nie przedrzeźniaj mnie.
Chciałam coś powiedzieć,ale
Nagle winda gwałtownie zachamowała. Wystraszona,nie widząca nic wpadłam na chłopaka.
Otworzyłam oczy i go pocałowałam.
Powoli,ale z uczuciem. Głębokim uczuciem.
W dzwiach dźwigu stanela Rachel bijaca nam brawo...
Ares speszony spuscil glowe na dol, a ja sie od niego osunelam. Zagryzlam warge i sztucznym usmiechem przywitałam kolezanke. Uprzejmnie spytalam co u niej.Rachel opowiedziala,ze wszystko w porzadku i ze wybiera sie na impreze do jakiegoś Rafała.
Ares spojrzal na mnie pytajaco,bo dziewczyna zazwyczaj siedziala w domu i nie wychodzila nigdzie.
-Co to za chłopak? - spytałam zaskoczona
- No wiesz... To jest mój kuzyn. Zaprosił mnie to nie będę mu odmawiać. Poza tym, wszyscy na fejsie tylko o tej imprze mówią. Szykuje się zabawa - podekscytowana dziewczyna wyjęła z torby Jack'a Danielsa i tanecznym krokiem odeszła
Zdezorientowana wsiadłam na swój czarny rower. To samo uczynił Ares i ruszył przed siebie.
-Po co Rachel wogule tu przyszła? - zapytał mnie Ares przyśpieszając
Zastanowiłam się chwile.
Usłyszałam dźwięk sms'a
Chwyciła kierownicę jedną ręką i przeczytałam:OD: Rachel ;*
Właśnie! Jesteście zaproszeni.Ta to ma wyczucie skubana.
Przeczytałam sms'a Aresowi, a ten się uśmiechnął.-Angie?
-Hmm...? - mruknełam
-Głodna ?
-Mhm..- potwierdziłamChłopak skręcił w stronę McDonalda. Oparł nasze rowery o płot za restauracją i przypiął do słupka obok.
Weszłam i zajęłam miejsce przy oknie.
Chłopak poszedł zamówić jedzenie.
-To co zwykle?-usłyszałam
-To co zwykle.Wzięłam do ręki telefon i weszłam na instagrama.
Rachel się nieźle bawi. Wstawiła dużo nowych zdjęć, mimo że impreza zaczeła się chyba 20 minut temu.Z zadumy wyrwał mnie Ares z jedzeniem na tacy.
Przyniósł mi McWrapa, frytki i picie. A sobie wziął jakąś dużą kanapkę.
Jedliśmy powoli. Nie wiem czemu ale lubię fast-food'y
Jestem szczupłą osobą, więc na szczęście nie widać tego.
Gdy skończyłam wyrzuciłam opakowania po jedzeniu i siorbałam w ciszy colę.
W oddali zauważyłam dwóch chłopaków, może starszych o 3 lata, idących w naszą stronę. Ares zauważył że przyglądam się z uwagą czemuś,komuś za nim.
Odwrócił się i uśmięchnął.
Dojadł kanapkę, wstał i wpół drogi wyszedł nieznajomym mi chłopakom.-Siema Ares, kopę lat.
-Elo staryNo pięknie.
Znają się.-Będziesz na imprezie u Quca? -spytał jeden z nich Aresa
-On urządza imprezę? Tak dawno się nie widzieliśmy..Stop! Zapomniałam wspomnieć jednej, ważnej sprawy...
Sorrki. Ares jest raperem.
Jak mogłam zapomnieć Ci powiedzieć!
Nie takim jakimś raperem tylko, sławnym.
Jest bardzo utalentowany. Pisze sam teksty. Utwory ma genialne. W sumie dzięki tym co robi go poznałam,ale o tym innym razem.Sądząc po tym wszystkim ci kolesie to też raperzy...
-Dobra to do Zobaczenia, siema - usłyszałam
Ares usiadł, i patrzał na mnie, znudzoną Angie która bawiła się słomką...
-Mam kilka wiadomości...
Parafianych - pomyślałam
-Tak więc. Okazało się że znam kuzyna Rachel, Rafała. Ma ksywe Quc i znam go długo. Dziwię się że nie skojarzyłem.
No i chcesz iść na tą jego imprezę?W sumie. Czemu nie?
-Jasne - odparłam bez krzty przekonania
- Coś po twoim głosie można wywnioskować że chyba jednak nie...
-No dobra.Chcę - powiedziałam tym razem zdecydowanie
- Ok. Zbieramy się.
Tak więc.
To na razie na tyle. Przepraszam za błędy i piszcie czy się podobało.
Ten rozdział jest chyba wyjątkowo taki długi. Albo nie.
Piszcie czy sie podoba.
Ble, ble ,bla :)
CZYTASZ
W swoim świecie
Teen FictionOna - Niezależna nastolatka,która czasem potrzebuje tylko zrozumienia. On- Chłopak kochający zabawę. Zrobiłby dla niej wszystko, bez wahania.