Nauka Króliczka

5.4K 232 140
                                    

-Ja się boję — powiedziałem, siedząc na hotelowym łóżku po zjedzeniu w drugiej restauracji i zapoznaniu się trochę. Tak pan Bom płacił za wszystko, za co teraz dam mu dupy za to, więc niech nie narzeka. 

-Czego? - spytał, kładąc obok łóżka małą sportową torbę i nawet nie chce wiedzieć co w niej ma. Naprawdę dobrze mi się żyje z tą niewiedzą.

-Seksu z tobą, a co jeśli mnie zabijesz? Ja jestem jeszcze taki młody! - krzyknąłem, starając się powstrzymać płacz, na co mężczyzna był trochę zdziwiony. Ja tak samo byłem zdziwiony, bo nie spodziewałem się, że się rozpłacze. 

-Króliczku przecież nie skrzywdzę cię, jak czytałeś umowę? Było napisane, że w razie czegoś, co by ci nie pasowało, możemy przestać. Musimy ustalić bezpieczne słowo wtedy kiedy je powiesz, przestanę cokolwiek z tobą robić. - powiedział jakby delikatnie podenerwowany, no ja mu się nie dziwię, bo w sumie jakbym teraz uciekł, jego pieniądze wydane na mnie się nie zwrócą. 

-Kurczak — powiedziałem, na co straszy mężczyzna zmarszczył brwi i nie wiedział, o co chodzi — bezpieczne słowo to kurczak. 

-Spodziewałem się, że będzie to stop czy kolor czerwony, a nie kurczak, ale zapomniałem na chwilę, że jesteś głupi. - prychał, patrząc się na mnie, na co wywróciłem oczami. 

-Wydaje ci się, po prostu przy nowych osobach jestem delikatnie mówiąc, niezaradny. Dobra, przejdźmy już do sedna, bo czas to pieniądz — powiedziałem, na co mężczyzna pokiwał głową wyciągająca z torby mały worek i podając mi go. 

-Ubierz to i przyjdź tutaj dobrze króliczku? - spytał, na co czerwony pokiwałem głową, biorąc worek i idąc do ubikacji. 

Zamknąłem drzwi na zamek, by w razie czego nie wszedł do ubikacji, bo nie wiadomo co mu do głowy może wpaść, a nie znam go zbyt długo. Bakugou Katsuki, bo tak się nazywa, ma dwadzieścia osiem lat i jest właściciel dość dużej firmy, którą dostał po rodzicach. Czyli jest obrzydliwe bogaty, a nie może znaleźć drugiej połówki, to bawi się w takie rzeczy jak ja teraz. Choć muszę przyznać, że czasem jest straszny, bo ciągle jest poważny i patrzy czasem na mnie z obrzydzeniem lub niesmaczeniem. 

Otworzyłem worek i widząc w nim koronkowe figi damskie w kolorze białym, różową obrożę z wielkim napisem "Baby" i tyle. Zmarszczyłem brwi cały czerwony, początkowo nie chcąc tego ubierać, bo jednak będę przed nim praktycznie nagi. Ale koniec końcu pomyślałem o pieniądzach, więc ubrałem z lekkim nie smakiem. Swoje ubrania poskładałem w kostkę i wyszedłem z ubikacji stojąc na wprost niego czerwony. 

Bakugou siedział w rozkroku na łóżku, mając rozpiętą swoją czarną koszulę i o kurwa, on ma taki wyrazisty tors, na co poczułem delikatny uścisk w bieliźnie. Tak, jego tors był bardzo gorący i nie zaprzeczę i chętnie bym go dotknął jeśli by mi pozwolił. Wstał i ściągnął koszulę do końca, na co wręcz byłem prawdopodobnie czerwony jak burak, ale nie przeszkadzało mi to zbytnio i jemu też. Można by rzec, że był zadowolony z tego powodu, że rumienie się jak szalony na jego widok. 

-Uklęknij, proszę — powiedział, na co to zrobiłem posłusznie, sam nie wiedząc czemu. Wziął smycz, zapinając ją do mojej obroży i zasłaniając moje oczy opaską, a ręce z tyłu związał dość mocno sznurkiem tak, że bardzo mnie cisnął i uwierał. 

-Trochę boli — powiedziałem, na co dostałem delikatnie w policzek, na co się zdziwiłem, bo czemu mnie uderzył tak nagle za nic. - za co! 

-Pierwsza zasada króliczku to zwracanie się do mnie tatusiu bez tego będę stosował się do kar. Podpisywałeś umowę i wszystko było wyjaśnione jeśli chcesz, mogę zrobić kopie i ci ja dać byś się zapoznał. Więc jak? 

-Dobrze więc możesz mi ją dać — powiedziałem, na co dostałem w drugi policzek, na co syknąłem, bo było trochę mocniej — tatusiu. 

-Grzeczny króliczek — gdyby nie ta opaska bym widział dokładnie, co robi a tak to jedynie ciemność, co mnie denerwowało. 

Usłyszałem, jak rozpina pasek od spodni i zamek i pozbywa się ich chyba z bokserkami, na co podświadomie znów się zarumieniłem. Przeczesał moje loki, cicho mrucząc i przejeżdżając kciukiem po moich wargach rozkładająca je delikatnie. Byłem bardzo niespokojny, bo nie wiedziałem, co on waśnie chce zrobić i to mnie podniecało poniekąd. 

-Grzecznie zrób mi loda króliczku — powiedział, szarpiąc moje włosy i wsadzając swojego penisa do połowy, tak mi się zdaje, na co zakrztusiłem się głośno. 

Zrobił to tak nagle, na co myślałem, że się udławię, ale szybko wyciągnął, by znów wsadzić prącie. Powoli i nieśmiało zacząłem poruszać głową, nie wiedząc jak to robić, bo nigdy tego nie robiłem. Nic się nie odzywał a cicho spał kiedy przyśpieszyłem, biorąc odrobinę więcej i czując jak ślina z jego prejakulaten cieknie mi po brodzie. Zajęczałem kiedy dotarł do mojego podniebienia, a jemu się do spodobało, bo zamruczał. 

Złapał mocno moje włosy, wchodząc szybko w moje usta na, co krztusiłem się głośno nie mogąc złapać powietrza, bo zatkał mi nos. Czułem jak kilka łez, spłynęło mi z zamkniętych i zasłoniętych oczu. Wyszedł z ust, na co zakaszlałem i czując, jak ślina wypływa mi z ust, kapiąc po mojej klatce piersiowej. Bakugou złapał znów moje włosy, na co jęknąłem i wsadzając swojego penisa znów do moich ust, szybko nim poruszając, na co krztusiłem się niemiłosiernie. 

-Rozluźnij gardło Izuku — powiedział, ale ja nie dałem rady, bo mogłem zwymiotować. Wyszedł z moich ust, szarpiąc za loki tak mocno, aż głowę przychyliłem w bok gwałtownie i dostałem dość mocnego liścia, na co zapiszczałem.

-Co kurwa! 

-Suko, po pierwsze to tatusiu po drugie to nie kurwa a po trzecie rozluźnij to gardło, bo cię uduszę. - warknął dość groźnie, na co zachciało mi się płakać, ale pokiwałem głową i czując, jak od razu wchodzi cały w moje gardło. 

Zakaszlałem, rozluźniając je jak tylko mogłem i starając się powstrzymać wymioty, co mi się udawało. Robił to szybko i czułem go naprawdę daleko, a łzy normalnie płynęły mi po policzkach. Sam nie wiem, ile tak to robiłem, ale wystarczająco długo, bo gardło wręcz mnie piekło. Zawarczał, zduszając moją głowę mocniej i wchodząc o wiele szybciej by przecisnąć ją do samego końca, zatykając mi przy tym nos.

Poczułem, jak spływa mi coś prosto do gardła, więc szybko połknąłem, bo bym zwymiotował to na niego. Wyszedł z moich ust, a ja od razu zacząłem kaszlać głośno, wręcz dusząc się powietrzem i czując jak ślina, spływa mi z ust na podłogę i klatkę. Złapał mnie za moje i tak biedne włosy, pewnie oglądając moją czerwoną twarz. 

-Dziś nie będę cię pieprzyć, nauczę cię jak dobrze robić loda. Jeszcze raz zrobisz mi go króliczku — warknął, a ja rozpaczałem w duchu, że zgodziłem się na to.

Do następnego :)

Tatuś | BakuDekuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz