Komplementy, Flirt Z Propozycją I Kilka Słów Za Dużo

2.7K 182 81
                                    

-Wyglądasz pięknie — spojrzałem w lustro spoglądając na Bakugou marszcząc brwi i nic się nie odzywając. Nie miałem ochoty z nim rozmawiać po tym wszystkim, bo zranił mnie bardzo mocno, a jego czułe słówka nic mi nie pomogą. - Izuk...

-Nie chce o tym rozmawiać, chciałem wczoraj, ale ewidentnie byłeś bardzo zapracowany. Nie dziwię się, bo masz teraz we władzy bardzo dużo kasy między swoimi rękoma. Chcę dziś na tym spotkaniu być sam, byś o mnie zapomniał, bo przecież tylko jestem sekretarką.

-Nie zaczynaj znów kłótni do cholery! - krzyknął, spoglądając na mnie, na co delikatnie zmarszczyłem brwi i patrząc się już na niego.

-Nie denerwuje cię tatuśku, po prostu mówię prawdę, dziś nie jestem ci potrzebny. Odniosłeś sukces w życiu po raz kolejny, więc baw się, ja za to będę siedział i pił bezalkoholowe napoje.

Widziałem, jak bardzo był zdenerwowany i chciał coś powiedzieć, ale nie mógł nawet tego wydusić. Dobrze wiedziałem, że chciałby mnie przeprosić, ale jego duma w tym momencie mu tego nie pozwalała, czekałem dłuższą chwilę, ale zaraz się odwróciłem. Zdenerwowany prychnął, głośno mrucząc coś pod nosem i idąc do ubikacji, kiedy po raz ostatni poprawiałem usta szminką.

Nie chciałem płakać przez niego, bo wczoraj już wypłakałem się nawet za dziś. Musiałem dzisiaj dobrze wyglądać, bo Shoto musi tam być, a mam co do niego cichy plan. Chciałem dopiec Bakugou na, tyle że całe spotkanie będę mu towarzyszyć lub on mi, jeśli będzie chciał oczywiście. Wiem, że zachowuję się okropnie co do niego, ale on również do mnie nie jest sprawiedliwy. Poza tym spędzenie czasu z Francuzem jest wręcz magiczne dla mnie, umie dobrać słowa w taki sposób, że się nie nudzę.

Poprawiłem włosy, ubierając białą koszulę i do tego czarne spodnie z nogawką podobną do dzwona a do tego te szpilki, które pasowały tutaj. Byłem o kilka centymetrów wyższy co sprawiało, że czułem się szczęśliwszy, na to znalazłem jeszcze swój beżowy płaszcz może z nie najlepszej jakoś jakiejś bawełny. Był zwykły i cieplutki taki misiu, byłem już gotowy, czekając na Bakugou który gotowy również wyszedł z ubikacji. Spryskałem się perfumami jeszcze na szybko i idąc z nim do samochodu, nie mając zamiaru nawet się odezwać ani słowem. 

******

-Czemu się nie bawisz? - spytał Shoto nagle, na co delikatnie podskoczyłem, uśmiechając się do niego dość niezręcznie. - nie chciałem cię wystraszyć, wybacz. 

-To nie moje klimaty, lepiej się czuję w domu, niż być na takim imprezach jest zbyt sztywno. - podrapałem się po włosach i patrząc na Shoto który kiwa głową, przybliżając się do mnie znacznie. 

-Nie dziwię się, bo również wole być w domu, a to jest tak zwane przedstawienie moich rodziców. Czekam, aż w końcu odejdą całkowicie z firmy, wtedy to ja będę dyktował zasady. A pierwsze co zrobię, to zatrudnię cię tutaj, byś był blisko mnie — powiedział, na co mocno się zarumieniłem. 

-Na pewno znajdziesz kogoś znacznie lepszego na miejsce sekretarza, dużo ludzi bije się o to miejsce, a ja za dużo nie umiem. - poczułem, jak daje dłoń na moje plecy, delikatnie je masując, co w sumie było bardzo przyjemne. 

-Możliwe, ale ja chce cię — powiedział, patrząc się na mnie, na co również to zrobiłem, patrząc się na niego i będąc wręcz cały czerwony. - chcesz może porozmawiać na osobność? 

-Masz na myśli powtórkę z pocałunku francuskiego? - spytałem, cicho się śmiejąc i dopijając drinka, na co mieszaniec zaśmiał się cicho, również kończąc drink. Wmieszaliśmy się w tłum, a on prowadził mnie do swojego gabinetu, a ja z niepokojem podniosłem wzrok do góry i widząc rubinowe oczy, które dosłownie wywiercały we mnie dziurę. - Wiesz, chyba zrezygnuje. 

-Nawet jednego? - pokiwałem głową, na co trochę smutny pokiwał głową, zaraz się ożywiając — podaj mi swój numer telefonu, bym mógł dalej utrzymywać z tobą kontakt. Bardzo mi się spodobałeś Iuzku i nie chce zaprzepaścić tej znajomość. 

Bez większego problemu podałem mu swój numer, który od razu zapisał i wysyłając mi wiadomość, by się upewnić, że to ja. Kiedy był pewny w stu procentach, przez resztę imprezy cały czas spędziłem z nim, nawet nie wiedząc, jak czas szybko nam zleciał. Widziałem Bakugou, który kipiał ze złość, ale nie obchodziło mnie to zbytnio. Przeprosiłem Shoto idąc do toalety i to był błąd, bo właśnie w tym momencie Bakugou dowiedział się czegoś, co miało być tajemnicą. 

******
-Co ty odpierdalasz suko jebana — podskoczyłem, kiedy zdejmowałem szpilki, zmieniając je na puszyste kapcie i zmywając na szybko makijaż. 

-O co ci znów chodzi? Od dwóch dni masz jakiś problem do mnie o gówno! - krzyknąłem, za co szarpnął mnie dość mocno za włosy, na co aż kilka łez poleciało mi z oczu. 

-Jesteś jebaną kurwą i nikim więcej! Myślałeś, że się nie dowiem tego? Że całowałeś się z jebaną bagietą? - warknął dość głośno, a ja wręcz wyrwałem się z jego uściski, stojąc na wprost niego. 

-Nie wyzywaj mnie do cholery jasnej! A ty kim jesteś, by takie rzeczy o mnie mówić? - krzyknąłem głośno, za co dostałem od razu w twarz, na co otworzyłem szeroko oczy i chcąc go uderzyć, on popchał mnie tak, że upadłem. Jebany herkules!

-Na pewno kimś lepiej znanym niż ty, nędzna suko, co fajnie było z nim? Może jeszcze rozłożyłeś przed nim nogi, tak jak robisz to dla mnie? Jesteś obrzydliwy — prychnął, wręcz wydzierając się i zapadał chwila ciszy, a zaraz poczułem dosłownie ogromny ból brzucha, w który mnie kopnął. 

Spojrzałem na niego, starając się nie płakać, choć nie dawałem rady, wstałem na równe nogi, trzęsąc się cały i trzymając się mocno za mój brzuch. Patrzyłem się na niego a on na mnie, dosłownie było czuć pośród nas złe chmury, które powiększały się coraz to bardziej. 

-Jesteś takim niewdzięcznikiem, tylko myślisz o sobie i o swoim dobru. Znoszę dla ciebie wszystko czy to ten ból tyłka, czy gardła pozwalam Ci dotykać moje ciało i je wykorzystywać, nawet kiedy nie mam na to ochoty. Nie umiesz, powiedzieć jebanego słowa przepraszam. Wiesz co? Pocałowałem Shoto nie dlatego że mnie zmusił a dla układu, bo dzięki mnie masz tą jebana umowę. Mówił sam, że nie będzie miał korzyści z tego żadnych, ale postara się wyciągnąć z ciebie wszystko, co dobre, by podnieść twoje morale biznesowe na wyższy stopień. Zrobiłem to, byś zarabiał jeszcze więcej, a ty mi się tak odpłacasz? To ty jesteś jebanym niewdzięcznikiem! 

Ubrałem pierwsze lepsze buty i nie patrząc się nawet na niego i wziąłem również płaszcz, wybiegając z hotelu, nie chcąc dłużej z nim być w jednym pokoju. Zranił mnie on potwornie i chciałem po prostu pobyć sam na sam ze swoimi myślami. 

Do następnego

Tatuś | BakuDekuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz